Gerry McGovern może nie jest najbardziej znanym stylistą samochodowym, ale warto zapamiętać jego nazwisko. To facet, który jest odpowiedzialny za awangardowy design Range Rovera Velara. Jednego z najładniejszych SUV-ów na rynku, który teraz właśnie został zmodernizowany. Nie doszukujcie się rewolucji w wyglądzie, bo jej nie ma i jest niepotrzebna. To nadal znakomicie wyglądający samochód. Co się zmieniło? Jest nowa osłona chłodnicy wraz ze smuklejszymi reflektorami Pixel LED i charakterystycznymi światłami do jazdy dziennej. Jest też obszerniejszy, niżej poprowadzony tylny zderzak z ukrytymi końcówkami układu wydechowego i tylne światła z efektem 3D. Takie lekkie wygładzenie zmarszczek.
Eleganckie wnętrze stało się jeszcze bardziej minimalistyczne i wyczyszczone ze zbędnych detali. Chyba w żadnym aucie środek nie prezentuje się tak bardzo monolitowo. Jest tu bardzo elegancko, ale na szczęście nie zapomniano o funkcjonalności. Jest miejsce na cupholdery jest zamykany schowek na centralnym tunelu, pojemne kieszenie w drzwiach. Przez to, że tunel wokół skrzyni biegów jest zabudowany drewnianą okładziną wnętrze Velara wygląda jakby cały czas było wysprzątane. Nie tworzy się tu bałagan tysiąca i jeden rzeczy - od kluczy po chusteczki. Nowy Velar jako pierwszy model marki wyposażony jest w system informacyjno-rozrywkowy Pivi Pro siódmej generacji. Zakrzywiony ekran o przekątnej 11,4 cala ulokowany jest teraz wyżej. Według Land Rovera pozwala to zminimalizować rozproszenie uwagi, ogranicza niepożądane refleksy i poprawia komfort obsługi. Wirtualne przyciski sterujące m.in. klimatyzacją, fotelami, głośnością dźwięku czy trybami systemu Terrain Response są zawsze widoczne po bokach ekranu i tym samym zapewniają bezproblemowy dostęp do najczęściej używanych elementów wyposażenia.