Popatrzcie na ten samochód. Pięciometrowa limuzyna o ciekawych kształtach, z długą opływową karoserią, która jest co prawda niższa od klasycznego sedana (1,37 metra wysokości, czyli o 10 cm mniej niż Audi A8), ale nie szokuje kształtami. Za to szokuje mocą. Bo czy patrząc na Audi RS e-tron GT Performance, pomyślelibyście, że ten samochód ma 925 KM mocy? Tak, dobrze słyszycie niemal tysiąc koni mechanicznych mocy! Nie wiem, jak wy, ale ja zatrzymałem się, kiedy pięćset to było bardzo, bardzo dużo, a tysiąc to mógł mieć co najwyżej jakiś absolutny supercar. A teraz podjeżdża elegancka limuzyna, bez spoilerów i fajerwerków, i ma 925 KM. Sprawdźmy, jak jeździ to wyjątkowe Audi i zobaczmy czy skrót RS pasuje w Audi do elektryka.
Audi RS e-tron GT Performance
Może nie rozpoczynajmy tego testu od tekstu, który często słychać przy okazji aut z dużą i bardzo dużą mocą, czyli - „nikt naprawdę nie potrzebuje tyli koni„ czy czegoś w rodzaju „i gdzie chcesz tym jeździć?”. Jak mawiają wielcy świata motoryzacji – mocy nigdy nie jest za dużo, poza tym przekonacie się, że tyle koni ma sens. Poza tym, co sobie żałować. W przypadku samochodów elektrycznych większa moc wydaje się nie być większym problemem. Nawet podstawowe silniki przełamują bez problemu barierę 600 KM, co zresztą widać po tym ile mamy dzisiaj na rynku aut elektrycznych z dużą mocą. Tym samym w ofercie pojawiło się też dużo sleeperów. Proszę, oto kilka przykładów – Volvo EX30 (428 KM), BMW i5 (601 KM), Kia EV6 (585 KM) czy Nio EL7 (653 KM). Przy żadnym z nich nie przypuszczalibyście aż takiej mocy. Tak samo przy testowanym Audi. Wygląda sportowo, ale nikt nie pomyśli, że ma prawie tysiąc koni mechanicznych.
Czytaj więcej
Pomimo genów Porsche, RS E-Tron GT to prawdziwe Audi. Wszelkie minusy rekompensuje fantastycznym...
Audi RS e-tron GT Performance