SsangYong Torres: Szansa na sukces

SsangYong przedstawił zupełnie nowy model. To całkiem spory SUV, który dostępny będzie z silnikiem spalinowym, w opcji z montowaną instalacją LPG, a od 2024 roku pojawi się także w wersji elektrycznej.

Publikacja: 29.07.2023 07:31

SsangYong Torres

SsangYong Torres

Foto: mat. prasowe

Torres trafia w mocno zatłoczony segment SUV-ów. Ma 4,7 metra długości i przyjdzie mu się zmierzyć z taką konkurencją jak Toyota RAV4, Skoda Kodiaq, Hyundai SantaFe czy Mazda CX-5. Pomóc może niezły wygląd i atrakcyjna cena. Koreański model prezentuje się całkiem nieźle, ale widać tu stylistyczne naleciałości Jeepa, Land Rovera czy Forda Explorera. Nic w tym złego, liczy się dobry efekt końcowy. Mało tego, patrząc na to, jak stylistycznie rozwija się SsangYong i jak prezentowały się modele tej marki jeszcze kilka lat temu (np. Rodius), nowy model wypada naprawdę dobrze. Chociaż niektóre elementy wyglądają nieco dziwnie, np. wytłoczenie tylnych drzwi, które ma dawać wrażenie zabudowania w tym miejscu koła zapasowego. Oczywiście nie ma tam zapasu, który jest umieszczony pod podłogą bagażnika. Innym "smaczkiem" są nie wiadomo czemu służące swego rodzaju uchwyty na masce. Jednak śmichy-chichy na bok, Torres prezentuje się ciekawie i to jeden z pierwszych SsnagYongów za którym ktoś może się obejrzeć - tyle, że tym razem z pozytywnego punktu widzenia.

SsangYong Torres

SsangYong Torres

Foto: mat. prasowe

SsangYong Torres

SsangYong Torres

Foto: mat. prasowe

Czytaj więcej

SsangYong odnotowuje w Polsce ekstremalne wzrosty sprzedaży

Nazwa Torres pochodzi z języka hiszpańskiego i oznacza wieżę. Torres mieści się w gamie koreańskiej marki pomiędzy Korando a Rextonem. Jednak to ten model wyznacza nową filozofię projektowania „Powered by Toughness”, która ma mieć w przyszłości decydujące znaczenie dla wszystkich modeli SsangYonga. Wnętrze z klasycznym wyglądem i wzornictwem niczym, poza dużą ilością miejsca, nie zaskakuje. Jedynym udziwnieniem jest nietypowy kształt kierownicy. Na desce są trzy ekrany: 12,5-calowy przed kierowcą, 8-calowy za dźwignią zmiany biegów z obsługą klimatyzacji i 9-calowy jako centralny element sterujący. Tylna kanapa ma regulowane siedzisko i jest tu naprawdę obszernie. Duży też jest bagażnik, który pomieści od 703 do 1662 litrów. Umiejscowiona na boku klamka do otwierania drzwi bagażnika może sugerować, że te otwierają się na bok. Tak jednak nie jest, klapa unosi się klasycznie do góry.

SsangYong Torres

SsangYong Torres

Foto: mat. prasowe

SsangYong Torres

SsangYong Torres

Foto: mat. prasowe

Na razie jest tylko jeden silnik – benzynowy 1.5 T-GDI o mocy 163 KM. W przyszłym roku ma pojawić się również wersja elektryczna. Napęd spalinowy można połączyć z dostarczaną przez dilera instalacją LPG za dopłatą 6500 zł, która wg. importera ma być wybierana przez dwie trzecie klientów. Na sukces tego modelu może wpłynąć koniec burzliwego czasu marki, która również w Polsce, na poziomie importerskim, przechodziła z rąk do rąk. Od kiedy grupa dilerska PTH przejęła SsangYonga w połowie 2021 r., sprzedaż wzrosła z 341 do 1706 sztuk w 2022 r. Oby to była dobra zapowiedź dla nowych czasów dla Koreańczyków. W tym roku plany zakładają 2500 rejestracji aut, a celem jest 1 procentowy udziału w polskim rynku. SsangYong startuje z dobrą ceną, która rozpoczyna się od 139 900 zł. Topowa wersja Wild kosztuje z pełnym wyposażeniem 202 900 zł.

SsangYong Torres

SsangYong Torres

Foto: mat. prasowe

SsangYong Torres

SsangYong Torres

Foto: mat. prasowe

SsangYong Torres

SsangYong Torres

Foto: mat. prasowe

Czytaj więcej

Rewolucja silników spalinowych. Nowy jest o połowę mniejszy i 70 proc. lżejszy

Torres trafia w mocno zatłoczony segment SUV-ów. Ma 4,7 metra długości i przyjdzie mu się zmierzyć z taką konkurencją jak Toyota RAV4, Skoda Kodiaq, Hyundai SantaFe czy Mazda CX-5. Pomóc może niezły wygląd i atrakcyjna cena. Koreański model prezentuje się całkiem nieźle, ale widać tu stylistyczne naleciałości Jeepa, Land Rovera czy Forda Explorera. Nic w tym złego, liczy się dobry efekt końcowy. Mało tego, patrząc na to, jak stylistycznie rozwija się SsangYong i jak prezentowały się modele tej marki jeszcze kilka lat temu (np. Rodius), nowy model wypada naprawdę dobrze. Chociaż niektóre elementy wyglądają nieco dziwnie, np. wytłoczenie tylnych drzwi, które ma dawać wrażenie zabudowania w tym miejscu koła zapasowego. Oczywiście nie ma tam zapasu, który jest umieszczony pod podłogą bagażnika. Innym "smaczkiem" są nie wiadomo czemu służące swego rodzaju uchwyty na masce. Jednak śmichy-chichy na bok, Torres prezentuje się ciekawie i to jeden z pierwszych SsnagYongów za którym ktoś może się obejrzeć - tyle, że tym razem z pozytywnego punktu widzenia.

Ten pierwszy raz
Porsche 911 GTS: Serce czy rozum
Ten pierwszy raz
Volvo EX90: Odważ się być mądrym
Ten pierwszy raz
Nowa Skoda Octavia: Auto, które (po)lubisz
Ten pierwszy raz
Jeździliśmy rekordowym Mercedesem. Na jednym ładowaniu przejedzie 1200 km
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Ten pierwszy raz
Skoda Elroq: Jeździliśmy Skodą, której jeszcze nie ma w salonach