Rolls-Royce Dawn: Świt każdego dnia

Rolls-Royce Dawn to coś więcej niż tylko miliony na kołach. Wyjątkowa podróż i próba zrozumienia, jaki fenomen kryje się za tym niesamowitym kabrioletem.

Publikacja: 16.02.2022 11:08

Rolls Royce Dawn

Rolls Royce Dawn

Foto: Martin Śliwa

To jedno z tych aut, które się nigdy nie zestarzeją. Bo aż trudno uwierzyć, że Rolls-Royce’a Downa zaprezentowano w 2015 roku. Siedem lat to w motoryzacji czas wymiany generacji na nową. W tym przypadku nie ma ani o tym mowy, ani najmniejszej potrzeby. To auto nie ma daty przydatności. Czy to od strony technicznej, czy wizualnej. Przy tego typu autach – ultradrogich i wyjątkowych – wcześniej czy później pojawia się pytanie, po co komu samochód za taką górę pieniędzy lub ewentualnie coś w stylu „nawet gdybym miał, nie kupiłbym tak drogiego auta”. Kolejną kwestią jest utarty w Polsce schemat, że takie samochody kupuje się na pokaz. Spróbuję obalić te wszystkie mity i pokazać nieco inną stronę medalu jeżdżenia Rolls Royce’em.

Rolls Royce Dawn

Rolls Royce Dawn

Foto: Martin Śliwa

Przyjmijmy, że taki Dawn to wydatek około 2 mln zł. Fura pieniędzy, szczególnie za kabrioleta, którego będziemy używać przez określony czas w roku. Bo mimo że na oficjalnej stronie Rolls Royce’a można znaleźć zdjęcia tego modelu w zimowej aurze, to przyjemność z jazdy w mrozie jest raczej krótkotrwała i w bardzo określonych warunkach. Tak więc to typowo wiosenno-letni samochód i dla większości osób wydatek tej wielkości za auto, które większość czasu będzie stało w garażu, wyda się fanaberią. Jednak popatrzcie na to z nieco innej perspektywy. Jest niedziela rano. Bardzo wcześnie. Słońce dopiero co wstało. W całym domu panuje kompletna cisza. Wszyscy śpią. Nie chce ci się biegać, robiłeś to wczoraj, ale leżeć w łóżku też nie masz zamiaru. Na jogę jesteś za młody, a poranna kawa to za mało. Chcesz czegoś więcej. Ubierasz się i idziesz do garażu. Wyjeżdżasz swoim autem na specjalne okazje. Dawn to twoja ucieczka od codzienności, azyl na kołach. Miejsce, które pokazuje ci, że masz udane życie. Opuszczasz dach i kierujesz się z dala od zgiełku, na boczne drogi.

Rolls Royce Dawn

Rolls Royce Dawn

Foto: Martin Śliwa

Rolls Royce Dawn

Rolls Royce Dawn

Foto: Martin Śliwa

Kabriolet Rolls Royce’a to jedno z tych aut, którym nie chce się jeździć szybko. 12-cylindrowy silnik ma 6,6 litra pojemności i w wersji Black Badge 601 KM mocy. Możesz przyspieszyć do setki w 4,9 sekundy, ale absolutnie nie czujesz takiej potrzeby. Wystarczy sama świadomość, że mógłbyś. Jesteś w takim miejscu w życiu, że nie musisz się spieszyć. Aksamitnie pracująca jednostka napędowa ma ledwo słyszalny dźwięk, który zlewa się z szumem opływającego powietrza.

Czytaj więcej

Rolls Royce zmienia wygląd swojej słynnej "Spirit of Ecstasy"
Rolls Royce Dawn

Rolls Royce Dawn

Foto: Martin Śliwa

Foto: Martin Śliwa

Konstrukcja kabrioletu bazuje na platformie Ghosta, ale została wykonana w 80 proc. od podstaw. Wszystko po to, żeby to auto było jak najbardziej sztywne. To również dlatego kabriolet jest nieco dłuższy (5,28 m) od coupé (Wright). Delektujesz się każdym przejechanym kilometrem. Wyciszasz się, dociera do ciebie, że sporo w życiu osiągnąłeś. Dawn inspiruje, zza jego kierownicy świat nieco zwalnia, wydaje się ładniejszy i bardziej bezproblemowy. Uśmiechasz się, myśląc, że był to spory wydatek, ale dzięki niemu zarabiasz jeszcze więcej. Jazda tym autem inspiruje, pozwala ci odkrywać nowe pomysły, na biznes i czas wolny. Uświadamiasz sobie też, że taka kojąca nerwy podróż w otoczeniu luksusu na tyle cię pozytywnie stymuluje, że możesz odwołać kolejny cykl wizyt u psychologa, a to też sporo zaoszczędzonych pieniędzy.

Rolls Royce Dawn

Rolls Royce Dawn

Foto: Martin Śliwa

Rolls Royce Dawn

Rolls Royce Dawn

Foto: Martin Śliwa

Nie zwracasz szczególnej uwagi na ludzi, którzy za tobą wodzą wzrokiem, a jeśli już to uśmiechasz się do nich. Nie z wyższością, lecz życzliwie. Po dwóch godzinach wracasz do domu, w 22 sekundy zamykasz klasyczny brezentowy dach. Jesteś naładowany pozytywną energią, z wyczyszczoną głową pełną nowych pomysłów. Dawn to coś więcej niż samochód. Dla ludzi, którzy mogą sobie na taki luksus pozwolić, to ucieczka od pracy, zgiełku, natłoku informacji. Nazwa tego modelu oddaje hołd Rolls Royce’owi Silver Dawn. W latach 1950–1954 zbudowano 28 egzemplarzy tego typu kabrioletów. Takie auto kupuje się dla siebie, no i też dla podkreślenia statusu. Mniejsza jednak o powód zakupu. Najważniejsze, że póki co takie automobile są wśród nas. Rolls Royce Dawn cieszy swoich właścicieli, ale i oko tych, którzy mogą go podziwiać tylko z zewnątrz.

Rolls Royce Dawn

Rolls Royce Dawn

Foto: Martin Śliwa

Rolls Royce Dawn

Rolls Royce Dawn

Foto: Martin Śliwa

Rolls Royce Dawn

Rolls Royce Dawn

Foto: Martin Śliwa

Foto: Martin Śliwa

Czytaj więcej

Rekordowa sprzedaż Rolls-Royce'a. W Polsce najpopularniejszy Cullinan i Ghost

To jedno z tych aut, które się nigdy nie zestarzeją. Bo aż trudno uwierzyć, że Rolls-Royce’a Downa zaprezentowano w 2015 roku. Siedem lat to w motoryzacji czas wymiany generacji na nową. W tym przypadku nie ma ani o tym mowy, ani najmniejszej potrzeby. To auto nie ma daty przydatności. Czy to od strony technicznej, czy wizualnej. Przy tego typu autach – ultradrogich i wyjątkowych – wcześniej czy później pojawia się pytanie, po co komu samochód za taką górę pieniędzy lub ewentualnie coś w stylu „nawet gdybym miał, nie kupiłbym tak drogiego auta”. Kolejną kwestią jest utarty w Polsce schemat, że takie samochody kupuje się na pokaz. Spróbuję obalić te wszystkie mity i pokazać nieco inną stronę medalu jeżdżenia Rolls Royce’em.

Pozostało 85% artykułu
Za Kierownicą
Podróż Rolls-Roycem Ghost po USA. Wyjątkowość miejsc i chwil
Za Kierownicą
Porsche elektrycznie. Jazda po torze e-nowościami i bicie rekordu
Za Kierownicą
Skoda Kodiaq: SUV, który potrafi wszystko
Za Kierownicą
Porsche Taycan Cross Turismo 4S: Zwykła podróż na prądzie przez pół Europy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Za Kierownicą
Audi S8: S jak sport, siła i subtelność
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką