- Valour jest najlepszym z przeszłości i z teraźniejszości marki. To antidotum na współczesne samochody, które starają się odizolować kierowcę od procesu jazdy – powiedział Miles Nurnberger, dyrektor ds. projektowania w marce Aston Martin. Rzeczywiście, ten model mocno nawiązuje do przeszłości. W końcu powstał po to, by świętować 110-lecie firmy. Gdy spojrzy się na linie nadwozia Valoura (tradycja nazywania samochodów na literę „V” została podtrzymana) widać inspiracje dawnymi Astonami. Można znaleźć podobieństwa m.in. do V8 Vantage czy Twin Supercharged V600 Vantage, który przez pewien czas w latach 90. był najpotężniejszym seryjnym modelem na rynku. Szczególnie mocno wyróżnia się tył tego auta. Ale stylistyka nie jest wszystkim, czym Valour czaruje.
Aston Martin Valour
Czytaj więcej
Aston Martin DB12 otwiera nowy rozdział w historii brytyjskiej marki. Silnik V8 zamiast V12, zupełnie nowe wnętrze, klasyczna linia nadwozia powinny przyciągnąć klientów. Tych starych i nowych.
Wielkie wrażenie robi układ napędowy urodziwego Astona. Można by się spodziewać, że tego typu samochód będzie nowoczesny do bólu… co w dzisiejszych czasach znaczy mniej więcej to samo, co „elektryczny”. Poszukiwacze tysięcy koni mechanicznych i niutonometrów wytwarzanych przez silnik na prąd nie mają tu jednak czego szukać. Valour jest naprawdę tradycyjny. To oznacza, że napędza go jednostka V12 z podwójnym doładowaniem. Pojemność motoru to 5,2 litra, moc sięga 715 KM, a moment obrotowy – 753 Nm. Moc trafia wyłącznie na tylne koła, co ponownie jest inżynierskim zabiegiem trochę w starym stylu. Zwłaszcza że dzieje się to za pośrednictwem manualnej, sześciobiegowej skrzyni.
Aston Martin Valour