Supersamochód zimą. Obłęd czy nic takiego

Postawiłeś wszystko na jedną kartę, kupiłeś drogi sportowy samochód i co teraz, gdy jest śnieg? Przesiąść się na autobus, czy może jednak da się takim autem jeździć zimą? Sprawdzamy...

Publikacja: 11.01.2023 12:14

Aston Martin Vantage

Aston Martin Vantage

Foto: Albert Warner

Każdy z nas już to przechodził lub zetknął się z taką sytuacją. Jeśli nie sam, to w rodzinie lub u znajomych. Sprzedajesz prawie wszystko co masz, przeprowadzasz się do kawalerki i kupujesz za to swoje auto marzeń. A że fantazję masz wybujałą, to nie kupujesz byle czego, tylko Astona Martina. Nawet w tych dniach, kiedy znowu nie starczyło na paliwo, wychodzisz przed blok czy do wynajętego garażu, patrzysz na swoje cacko, wsiadasz i uśmiechasz się szeroko. W te lepsze dni jeździsz i cieszysz się każdym kilometrem, każdym muśnięciem gazu. Nie pomyślałeś tylko, co będzie zimą. Odstawić pod plandekę czy jednak jeździć? To są sytuacje, które mogą przerodzić się w duży stres, spocone ręce czy konsternację. W garażu stoi sportowe auto o mocy ponad 500 KM, z tylnym napędem, które przyspiesza od zera do setki w 3,5 sekundy i rozpędza się do ponad 300 km/h, a na dworze śnieg. Dla tych, którzy znaleźli się w takiej właśnie sytuacji, przygotowaliśmy poradnik.

Aston Martin Vantage

Aston Martin Vantage

Albert Warner

Elegancki, estetyczny, mocny i szybki – Aston Martin Vantage. Bazowa cena tego modelu startuje poniżej miliona złotych (184 409 euro). Wraz z wyposażeniem Vantage kosztuje ponad 1,2 mln złotych. Najdroższym dodatkiem w testowym egzemplarzu były ceramiczne hamulce (12 790 euro, czyli około 60 tys. zł). Najmniejszy z Astonów ma silnik (i nie tylko) pochodzący od AMG – 4 litry pojemności, 510 KM i 685 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To auto zbudowane jest po to, żeby dawać frajdę z jazdy. To apel o pokonanie zakrętu w jak najszybszym czasie, przejechanie sekcji na torze w idealny sposób, osiągnięcie maksymalnego poprzecznego przyspieszenia. Aston generuje napięcie, a wciskanie gazu po prostu podnieca. Kiedy tego spróbujesz, będziesz miał ochotę na więcej i więcej. Faktem jest, że takie maszyny wzbudzają w nas entuzjazm i oby jak najdłużej były produkowane. Ferdinand Porsche powiedział kiedyś, że ostatnim wyprodukowanym samochodem będzie właśnie auto sportowe.

Czytaj więcej

Aston Martin DBS Superleggera: Coś więcej niż moc i emocje
Aston Martin Vantage

Aston Martin Vantage

Albert Warner

Aston komunikuje się z tobą dźwiękiem, tylną osią i układem kierowniczym. To auto, które jeździ z płynną oczywistością, ale może też cię sponiewierać i wymagać od ciebie wszystkiego, co potrafisz. Nawet jeśli niewiele na to wskazuje, Vantage i dużo większy DB11 mają wspólną konstrukcję podwozia wykonaną z aluminium. Mimo to nie należy do najlżejszych – jego masa własna to 1628 kg. Dla porównania Porsche 911 o tej samej mocy silnika jest o 200 kg lżejsze. Siadasz za kierownicę i czujesz się dobrze zaopiekowany. Środek można by opisać jako zwięzły. Jest tu dokładnie to, co musi być, ale i tak najbardziej liczy się pozycja za kierownicą, która w Astonie jest niska, a przez wąskie okna nie masz co liczyć na dobrą widoczność. Ta swego rodzaju klaustrofobia, która byłaby gdzie indziej nie do przyjęcia i w połączeniu ze sporą szerokością może być irytująca w mieście, pozwala przy szybkiej jeździe bardziej skupić się na tym co ważne. Na drodze, kolejnym zakręcie, dźwięku silnika i przyjemności z jazdy.

Aston Martin Vantage

Aston Martin Vantage

Albert Warner

Pozycja kierowcy jest doskonała zresztą tak samo jak prowadzenie tego auta. Vantage nie będzie chciał cię zabić na kolejnym zakręcie. Nie reaguje przesadnego na najmniejszy ruch kierownicy, robi dokładnie to czego chce kierowca. Jeśli wybierzesz się na niemiecką autostradę, to możesz pojechać licznikowe 330 km/h bez spoconych rąk. Jednak ten Aston świetnie też się sprawdza na krętych drogach. Korekty przejechania zakrętu robisz tylko wtedy, gdy sam je wywołasz zbyt głębokim wciśnięciem gazu. Ośmiocylindrowe biturbo AMG znakomicie współgra z tym autem w każdej sytuacji. Trudno wyobrazić sobie lepszego partnera do jazdy. Są i wady, a do nich na pewno należy zaczerpnięty i przestarzały system Comand, który nie tylko wygląda na dwie generacje wstecz.

Aston Martin Vantage

Aston Martin Vantage

Albert Warner

Jednak co z tą zimą? Jeździć czy zostawić w garażu? Oczywiście, że jeździć! Ale uwaga, tylko i wyłącznie na zimowych oponach, bo bez nich na pewno nic z tego nie będzie i na pierwszym zakręcie jak nic zaliczymy rów. Jednak z odpowiednim ogumieniem, sporą dawką ostrożności jazda tym autem zimą może zrodzić się w niezłą frajdę. 510-konny Aston Martin z tylnym napędem nauczy nas, że na ubitym śniegu i prostej drodze można utknąć i się zakopać, a o podjazdach pod górę na białej drodze można zapomnieć, ale z drugiej strony właśnie w tak niedopasowanych warunkach można się tego auta bardzo szybko nauczyć i lepiej nad nim panować. Ile gazu to za dużo gazu, jak szybko i mocno trzeba kręcić, czy jak wprowadzać go w poślizg. Będzie zabawa! Tak więc nie chowajcie swoich supercarów zimą w garażach! 

Aston Martin Vantage

Aston Martin Vantage

Albert Warner

Aston Martin Vantage

Aston Martin Vantage

Albert Warner

Aston Martin Vantage

Aston Martin Vantage

Albert Warner

Aston Martin Vantage

Aston Martin Vantage

Albert Warner

Czytaj więcej

Saudyjczycy i Chińczycy inwestują. Zastrzyk kapitałowy dla Astona Martina

Każdy z nas już to przechodził lub zetknął się z taką sytuacją. Jeśli nie sam, to w rodzinie lub u znajomych. Sprzedajesz prawie wszystko co masz, przeprowadzasz się do kawalerki i kupujesz za to swoje auto marzeń. A że fantazję masz wybujałą, to nie kupujesz byle czego, tylko Astona Martina. Nawet w tych dniach, kiedy znowu nie starczyło na paliwo, wychodzisz przed blok czy do wynajętego garażu, patrzysz na swoje cacko, wsiadasz i uśmiechasz się szeroko. W te lepsze dni jeździsz i cieszysz się każdym kilometrem, każdym muśnięciem gazu. Nie pomyślałeś tylko, co będzie zimą. Odstawić pod plandekę czy jednak jeździć? To są sytuacje, które mogą przerodzić się w duży stres, spocone ręce czy konsternację. W garażu stoi sportowe auto o mocy ponad 500 KM, z tylnym napędem, które przyspiesza od zera do setki w 3,5 sekundy i rozpędza się do ponad 300 km/h, a na dworze śnieg. Dla tych, którzy znaleźli się w takiej właśnie sytuacji, przygotowaliśmy poradnik.

Pozostało 81% artykułu
Za Kierownicą
Podróż Rolls-Roycem Ghost po USA. Wyjątkowość miejsc i chwil
Za Kierownicą
Porsche elektrycznie. Jazda po torze e-nowościami i bicie rekordu
Za Kierownicą
Skoda Kodiaq: SUV, który potrafi wszystko
Za Kierownicą
Porsche Taycan Cross Turismo 4S: Zwykła podróż na prądzie przez pół Europy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Za Kierownicą
Audi S8: S jak sport, siła i subtelność