Z tego artykułu się dowiesz:
- Dlaczego technologia turbodoładowania zyskała tak dużą popularno
- W jaki sposób turbodoładowanie ewoluowało w kontekście ekologii i regulacji emisji?
- Jakie są współczesne zastosowania turbodoładowania w kontekście elektryfikacji?
W 1973 roku, gdy na rynku debiutowało BMW 2002 Turbo, rozpoczęła się era turbodoładowanych modeli aut. Dziś, pół wieku później, ta technologia nie tylko nie przeszła do historii, ale wręcz przeżywa drugą młodość – tym razem w symbiozie z elektryfikacją. Pomysł sprężania powietrza w silniku nie narodził się w motoryzacji. Już w 1905 r. szwajcarski inżynier Alfred Büchi opatentował rozwiązanie, które pozwalało zwiększyć moc silnika bez powiększania jego pojemności – wykorzystując do tego energię spalin. Pierwsze turbosprężarki trafiły do samolotów i ciężarówek. W lotnictwie – szczególnie podczas II wojny światowej – turbodoładowanie dawało przewagę w dużych wysokościach, gdzie powietrze jest rzadsze. W motoryzacji osobowej minęły jednak dziesięciolecia, zanim ktoś odważył się zastosować ten pomysł na masową skalę.
Chevrolet Corvair Monza Spyder z 1962 roku
Amerykańskie eksperymenty: szalone lata 60.
Pierwsze seryjne samochody z turbosprężarką pojawiły się w USA na początku lat 60. – to były czasy, gdy inżynierowie bardziej eksperymentowali, niż kalkulowali. Chevrolet Corvair Monza Spyder (1962) i Oldsmobile Jetfire z tego samego roku to prawdziwi pionierzy. Ten drugi miał nawet system wtrysku metanolu i wody (Turbo Rocket Fluid), który chłodził spaliny, by uniknąć detonacji. Niestety, oba pomysły nie były dopracowane i wyprzedziły swój czas – turbiny były prymitywne, miały ogromną turbodziurę, a niezawodność pozostawiała wiele do życzenia. Projekt zakończył się porażką, ale w pamięci inżynierów pozostało jedno: idea ma potencjał, trzeba tylko poczekać, aż technika nadąży.
Oldsmobile Jetfire z 1962 roku