Niedawno zadzwonił do mnie znajomy i zadał mi pytanie, jaki samochód ma kupić – Bentleya Continentala GT czy Rolls--Royce’a Wraith? I to tak na serio, nie że tylko hipotetycznie. Współczuję niezdecydowanym bogatym. To nie są łatwe decyzje. Siedząc akurat w testowym Bentleyu, sam zacząłem się zastanawiać, jakiego Continentala wybrałbym dla siebie. Tyle że tu już czysto hipotetycznie. I wiecie co? Im dalej w las, tym więcej niepewności i pytań. No bo rozpocząć trzeba od kwestii: coupe czy kabriolet?
Coupe na pewno jest bardziej eleganckie, wysmakowane i w dodatku ma bardziej sztywne nadwozie. Jednak wystarczy chwilę przejechać się kabrioletem, żeby poczuć wątpliwość tego wyboru. W jeździe z otwartym dachem dużo mocniej doświadczysz samego auta, jak i podróżowania nim. Coupe i kabrio to dwie zupełnie inaczej zinterpretowane przyjemności z jazdy. Brezentowy dach kabrioletu dobrze izoluje od świata zewnętrznego, a w Bentleyu otwieramy i zamykamy go w czasie około 15 sekund. Jak na tak duży dach to bardzo krótko. Z zamkniętą „kapucą” GTC nieco gubi urok pięknej linii coupe, a akurat w Continentalu jest na co popatrzeć. Pamiętać trzeba, że pierwsza generacja miała swoją premierę na salonie w Genewie w 2003 roku, czyli 19 lat temu i była produkowana przez osiem lat. Druga otrzymała tylko kosmetyczne poprawki i była oferowana przez siedem lat (2011–2018), a ta obecna jest trzecią generacją, która otrzymała większy retusz, ale nadal trzyma mocno charakter jedynki. Continetal to jedno z najbardziej udanych stylistycznie samochodów ostatnich lat. Mimo, że rozpędza się do ponad 300 km/h aerodynamikę karoserii udało się utrzymać bez dokładania jakichkolwiek spoilerów. Nawet tych chowanych. A mimo to przy dużych prędkościach bliskich maksymalnej to jedno z najbardziej stabilnie prowadzących się samochodów. Jeśli chcesz pojechać 300 km/h pierwszy raz w życiu na niemieckiej autobahnie to zrób to w Bentleyu Continetalu GT lub GTC.
Czytaj więcej
Bentley zaprezentował Bentaygę ze skrótem EWB. To wydłużona wersja, która ma oferować super dużo miejsca w drugim rzędzie siedzeń.
Kiedy już uda się rozstrzygnąć kwestię wyboru nadwozia, przychodzi następna sprawa. Jaki chcemy silnik – V8 czy W12? Wiadomo, 12 cylindrów (6,0 litra pojemności, 659 KM) to prestiż, więcej mocy i lepsze osiągi, ale to właśnie model z czterolitrowym V8 o mocy 550 KM jest tą bardziej sportową odmianą. Ma lżejszy silnik i lepsze prowadzenie, a do tego niższą cenę, o wiele ciekawsze i pełniejsze spektrum dźwięku i absolutnie wystarczające osiągi: V-max 314 km/h i przyspieszenie do setki w 4,1 sekundy (W12: V-max: 335 km/h, 0–100 km/h w 3,7 s). I jeśli nie nazywacie się Robert Lewandowski albo nie jesteście egocentrykiem, to V8 wydaje się wystarczającym i bardzo dobrym wyborem do tego samochodu.