To trudny czas dla branży automotive, nie tylko w kontekście zakupów, ale też zatrudnienia, szukania oszczędności i redukcje kosztów. Z tego względu – zwłaszcza wśród fleet managerów – na znaczeniu zyskuje pojęcie Total Cost of Ownership (TCO). Klienci zaczynają pojmować, że koncentrowanie się na początkowych kosztach zakupu – mimo że stanowią lwią część – nie są wystarczającym warunkiem podjęcia ostatecznej decyzji o wyborze. Trzeba uwzględnić choćby takie elementy jak koszty tankowania czy ładowania, ubezpieczenia, wartości rezydualnej i wielu innych składników.
Wpływ na TCO mają również współczesne, niestabilne czasy. Ekonomiczne i geopolityczne zawirowania znajdują odzwierciedlenie we wzrostach cen produktów. Dobrym tego przykładem są problemy z dostępnością węgla czy zapowiadane na 2023 wzrosty cen energii o nawet 180 procent – wynika z prognozy, jaką Urząd Regulacji Energetyki sporządził w czerwcu 2022 dla rządu. Do tego dokładają się kolejne podwyżki stóp procentowych, nieubłaganie rosnąca inflacja czy braki w dostawach pojazdów. Te ostatnie są problematyczne zwłaszcza dla firm, które są zobowiązane kontraktami, które powoli dobiegają końca, a wizji nowych samochodów brak. – Zachowanie mobilności pracowników to strategiczne zadanie każdego decydenta flotowego. Obniżenie zdolności produkcyjnych niektórych producentów ma wpływ na możliwości operacyjne wielu przedsiębiorstw, których biznes wspiera się na pojazdach. Coraz więcej firm wspiera się technologią telemetryczną, aby pomimo niedoboru pojazdów, zachować operacyjną stabilność – wskazuje Bartłomiej Dębski, Prezes Zarządu Cartrack Polska.
Czytaj więcej
Po raz pierwszy po okresie pandemii Covid-19 operatorzy sieci centrów samochodów używanych wprowadzają rabaty na samochody ze swojej oferty. Letnie obniżki cen dotyczą jednej trzeciej oferowanych aut.
Tak dochodzimy do kolejnej nurtującej kwestii, czyli jak mają sobie radzić przedstawiciele flotowi we współczesnych czasach? Już w tym momencie fleet managerowie muszą posiłkować się wieloma zmiennymi, które tak naprawdę potrafią zmienić się z dnia na dzień. Z tego względu konieczne jest dobre i precyzyjne wyliczenie wszystkich kosztów związanych z eksploatacją. Uwzględnia się w tym praktycznie wszystkie czynniki, w tym zakup, paliwo, wynajem/leasing, serwis, zużycie podzespołów oraz wiele innych czynników. – Łączne koszty użytkowania pojazdów firmowych w Polsce wzrosły średniorocznie o ponad 25 proc. (w zależności od modelu finansowego). Destabilizacja budżetu flotowego wskutek wysokiej inflacji wpływa negatywnie na tysiące firm, które muszą błyskawicznie znaleźć skuteczne, stabilne i bezpieczne metody redukcji kosztów operacyjnych związanych z firmowym car parkiem. Za pomocą telemetrii i zgromadzonych danych pozwala w krótkim czasie zminimalizować skutki rosnącego TCO – wskazuje Dębski.
Choć TCO daje nam podgląd pod potencjalne wydatki, to wraz z rynkowymi zmianami konieczne jest przeprowadzanie krótkookresowych analiz. Niestety wcześniej wymienione rynkowe problemy sprawiają, że długoterminowe prognozowanie nie jest skutecznym narzędziem. Zmieniające się koszty choćby paliw, energii czy usług mogą spowodować, że wyliczenia robione pół roku temu są już nieaktualne. Dobrym tego przykładem może być wzrost kosztów zakupu pojazdów. Zgodnie z danymi IBRM Samar za luty 2022 roku, średnia cena nowego samochodu sprzedawanego w Polsce przekroczyła już 143 tys. zł. Nie ciekawsza sytuacja jest na rynku wynajmu i leasingu. Tutaj za wzrost rat odpowiadają stopy procentowe, które z miesiąca na miesiąc są coraz większe. Osoby, które zdecydowały się na wariant ze zmienną stopą procentową, odczuwają te zmiany nad wyraz, gdyż w niektórych przypadkach wzrosty są nawet 50 procentowe. Te zmiany znacząco rzutują na finanse firm, które przy flotach składających się z 50 lub nawet ponad 100 pojazdów, są to dodatkowe koszty liczone w setkach tysięcy złotych w skali roku. – Dynamika zmian cen jest na tyle znacząca, że budżety przeznaczone na firmową flotę (paliwo, raty leasingu/wynajmu, opłaty drogowe i parkingowe, serwis, opony, płyny eksploatacyjne) są w sposób drastyczny przekroczone. Wielu przedsiębiorców stanęło pod ścianę i dylematem redukcji firmowego parku maszyn, aby zachować rentowność prowadzonego biznesu – wskazuje Dębski.