Silnik diesla jest najlepszym napędem do dużego SUV–a. Nikt nie przekona mnie, że jest inaczej. Benzynowe napędy są w takich modelach aut często niestety bezsensownie paliwożerne, elektryki mają taką samą wadę i zużywają sporo prądu, a do tego ważą więcej niż trzy miejskie auta z lat 90. XX wieku. Innymi słowy – napęd wysokoprężny to najprostsza droga do sukcesu i zadowolenia w dużym SUV-ie – ma dużą moc i mało pali. Jednak dzisiaj w nowych modelach takie silniki to niestety rzadkość. Na szczęście jest Mazda i nowy CX-80, który otrzyma silnik wysokoprężny. To jeden z dwóch dostępnych napędów w tym modelu. Ma 6 cylindrów, 3,3 litra pojemności i 254 KM mocy (550 Nm). I to ten napęd będzie grać pierwsze skrzypce w wyborze klientów. W mniejszym CX-60 diesla wybiera ponad 70 proc. klientów, a prognozy dla CX-80 mówią, że to zainteresowanie będzie jeszcze większe. Drugim napędem we flagowej Maździe jest hybryda plug-in o pojemności 2,4 litra, 4 cylindrach, mocy systemowej 327 KM i baterii o pojemności 17,4 kWh i elektrycznym deklarowanym zasięgiem 61 km.
Mazda CX-80
Już po pierwszych przejechanych kilometrach teoria potwierdza się w praktyce – sześciocylindrowy diesel to znakomity napęd. Jest niewysilony, pracuje cicho, spokojnie, bez wibracji i ma duży zapas mocy. Brzmi jak duży diesel, w którym słychać siłę. Dźwięk, który już coraz rzadziej słyszymy spod masek nowoczesnych samochodów. To taki diesel, który spokojnie pozwoli nie tylko przewieźć komplet pasażerów, tankować co 1000/1200 km (zbiornik paliwa ma 74 litry), ale i pociągniesz bez problemu łódź czy przyczepkę z końmi (do 2500 kg).
Czytaj więcej
We wrześniu 2025 roku w salonach Mazdy pojawi się nowa generacja modelu 6. Będzie oferowana wyłąc...
Mazda CX-80