Branża motoryzacyjna znalazła się w tarapatach. Według danych Stowarzyszenia Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA) w 2023 r. na całym świecie wyprodukowano około 80 mln samochodów, ale zarejestrowano tylko około 76 milionów. Cztery miliony niesprzedanych aut obciążają branżę – a to dane tylko z 2023 roku.
Nadwyżka mocy produkcyjnych to duży problem dla całej branży. To pozostałość po czasach, gdy producenci samochodów spodziewali się znacznie większej sprzedaży. Przed pandemią wszyscy obstawiali, że globalny rynek wzrośnie do 100 milionów nowych rejestracji rocznie. Nadeszła pandemia i nagle rynek spadł do 70 milionów. Choć teraz ta liczba wzrosła, to możliwości produkcyjne nadal są zbyt duże.
Czytaj więcej
W 2024 roku Mercedes-Benz Polska sprzedał 26,3 tys samochodów. O 38 proc. więcej, niż rok wcześniej. Tym samym niemiecki producent doszedł do 5-procentowego udziału w polskim rynku.
W Europie (UE, EFTA, Wielka Brytania) wyprodukowano 13 milionów samochodów, tyle samo, ile zarejestrowano nowych. Ale te liczby są mylące, bo np. w Niemczech wyprodukowano cztery miliony aut, a tylko trzy miliony zarejestrowano. Przy czym tylko niewielka część z nich została wyprodukowana w samych Niemczech. Dwie trzecie pochodziło z importu, jedna trzecia to modele niemieckich marek, które zostały wyprodukowane za granicą, reszta to marki zagraniczne. Oznacza to, że w Niemczech produkuje się więcej samochodów, niż się ich rejestruje.
Nadprodukcja samochodów zmusza marki do poszukiwania nowych rynków zbytu
Japonia ma największy nadmiar mocy produkcyjnych: osiem milionów pojazdów w porównaniu do zaledwie czterech milionów nowych rejestracji. Tym samym to kraj bardzo uzależniony od eksportu. Jednak tradycyjne rynki zbytu stają się coraz bardziej konkurencyjne: wysokie cła importowe i rosnąca konkurencja ze strony Chin mogą sprawić, że Toyocie, Hondzie i Nissanowi będzie coraz trudniej sprzedawać nadwyżki produkcji klientom zagranicznym.