Kto z nas nie marzył o McLarenie F1! Niezwykły, kosmicznie szybki samochód był dziełem genialnego Gordona Murraya. Niewielkie auto z fotelem kierowcy umieszczonym na środku miało wolnossący silnik V12, ręczną skrzynię biegów i osiągał 372 km/h. To doskonały rezultat także i dziś, a pamiętajmy, że mówimy o aucie zaprezentowanym w 1992 roku! Dziś mogłoby się wydawać, że czasy takich aut się już skończyły. Nie do końca - pamiętajmy, że najbogatsi tego świata mogą trochę mniej przejmować się upływem czasu. Gordon Murray oferuje model T.50 zbudowany według tej samej recepty. A co z McLarenem? Poszedł trochę inną drogą - ale właśnie pokazał nowy model flagowy, w prostej linii będący następcą F1, a także późniejszego P1. Logika nazewnictwa została zachowana - nowy model nazywa się W1. To najmocniejsze auto w historii marki.
McLaren W1
Na początku ważna informacja dla tych, którzy rozważają… przesiadkę z F1. W1 na autostradzie musi uznać wyższość dawnego modelu. Prędkość maksymalna najnowszego McLarena to „tylko” 350 km/h. Pozostałe parametry są jednak rekordowe dla tej firmy. W1 ma silnik benzynowy 4.0 V8 twin-turbo o mocy 1275 KM, a moment obrotowy wynosi 1340 Nm. Sam silnik spalinowy osiąga 929 KM i „kręci się” do 9200 obrotów na minutę. Motor elektryczny rozwija 346 KM. To hybryda - energia elektryczna jest magazynowana w akumulatorze o pojemności 1,38 kWh. Dzięki temu w trybie elektrycznym można pokonać 2,6 km. To niezbyt dużo, ale w tej klasie aut silniki na prąd służą przede wszystkim do poprawiania osiągów jednostek spalinowych, a nie do umożliwiania bezszelestnych przejażdżek.
Czytaj więcej
Inżynierowie i włodarze McLarena podchodzą z rezerwą do elektrycznych samochodów sportowych. Wszystko przez zbyt wysoką masę akumulatorów.
McLaren W1