To prawda niezmienna od wieków. Nieważne, czy mówimy to o życiu uczuciowym czy materialnym. Niestety uczymy się dopiero na własnych błędach i choć chcielibyśmy, aby było inaczej, to tak się nie dzieje. To parszywe uczucie dopadło również i mnie. Niestety, w codziennym pośpiechu przestałem doceniać to, co zawsze było ważne. Co sprawiało, że nawet w gorszych chwilach pojawiał się uśmiech. Tym czymś był samochód. Tak, zapewne zaraz powiecie, że przecież on nie zniknął. Ale… Czy nie macie wrażenia, że nowa motoryzacja staje się nijaka?
Fot. Maciej Gis
Przesiadając się z auta do auta zachwycamy się większymi ekranami, nowymi funkcjami czy coraz bardziej wyrafinowanymi systemami bezpieczeństwa, które odbierają nam resztki swobodę. To takie zapychacze, które mają nam przesłonić tą ciemniejszą stronę. Silniki zaczynają mieć coraz mniejszą pojemność, tnie się ich moc, by stały się bardziej ekologiczne. Stąd coraz rzadziej – mimo technologicznego blasku – chciałoby się zostać na dłużej z którymś z tych pojazdów Po prostu posiedzieć, przejechać się i osiągnąć w nim stan idealny lub choć mu bliski.
Zatrzymaj i doceń
Ostatnio, po bardzo długim czasie, miałem okazję przypomnieć sobie w jakimś stopniu ten stan. Udało się to za kierownicą BMW M140i. Nie jest to auto idealne. Jego kształt dla niektórych może być pokraczny, zwłaszcza tylne lampy, które w pierwszym momencie wydają się zaburzać proporcję małej bryły auta. Do tego dochodzi kwestia unifikacji, która sprawiła, że z przodu jedynka nie różni się znacząco od pozostałej gamy modelowej.
Fot. Maciej Gis