Aż 80 proc. używanych chińskich aut stanowią modele marki MG. Kolejne miejsca zajmują Baic, BYD, Maxus i GWM. Zdecydowana większość, bo aż 83 proc., to pojazdy z napędem benzynowym. Chińscy producenci stawiają na hybrydy i silniki spalinowe, ponieważ nie podlegają one takim cłom (nawet 35 proc.) jak auta elektryczne. Samochody chińskich marek to, na razie, niewielki odsetek polskiego rynku pojazdów używanych. CARFAX, firma dostarczająca użytkownikom raporty o historii używanych samochodów przeanalizowała 7,4 tys. aut chińskich producentów w ramach swojej bazy obejmującej 23 mln używanych aut w Polsce.
Czytaj więcej
Jaecoo 7 debiutuje na polskim rynku w nowej odmianie o nazwie Super Hybrid. Łączna moc takiego modelu to aż 347 KM, co sprawia, że stosunek ceny do koni mechanicznych wypada tu wyjątkowo korzystnie.
W 2024 roku zarejestrowano ponad 11 tysięcy nowych aut z Chin. W styczniu 2025 r. sprzedano ich ponad 2 tysiące, co dało im już blisko 5 proc. udziału w rynku. Najpopularniejsze modele? MG HS, MG ZS i nowość – model Omoda 5. Samochody MG, najdłużej spośród chińskich marek obecne na polskim rynku, w tym zestawieniu stanowią aż 80 proc. używanych aut chińskich firm w Polsce, a ich przeciętny wiek wynosi pięć lat. Następne w kolejności są:
- Baic – 15 proc., średni wiek: poniżej roku;
- BYD – 2 proc., średni wiek: poniżej roku;
- Maxus – 1 proc., średni wiek: cztery lata;
- GWM (Great Wall Motors) – 1 proc., średni wiek: b.d.
Omoda 5
Wśród używanych samochodów chińskiej produkcji 83 proc. stanowią auta z napędem benzynowym, elektryczne to 9 proc., a diesle i hybrydy – po 4 proc. Polacy wybierają chińskie przede wszystkim ze względu na cenę – są często tańsze o 30 proc. od europejskich odpowiedników. Ale to też się zmienia. Europejska konkurencja szybko uczy się walczyć z naporem aut z Chin. Dobrym przykładem jest Seat, który nie tylko dopasował ceny swoich modeli do konkurencji z Chin (np. Seat Ibiza od 64 tys. zł), ale również stawia na znajomość przez klientów marki, jej europejskie pochodzenie i stabilną sytuację. Z chińskimi markami bywało już na polskim rynku tak, że te po czasie i niezadowalających wynikach wycofywały się z rynku. Do tego np. za Seatem stoi importer połączony bezpośrednio z centralą wielkiego koncernu w Hiszpanii, a za chińskimi markami prywatni importerzy, nie mający tak dużego kapitału.