Ta reakcja nie jest zaskoczeniem, bo Altavilla był najczęściej wymieniany jako człowiek, który miał objąć kierownictwo w FCA pod odejściu Sergio Marchionne wiosną 2019. Ale choroba genialnego menedżera, jakim był Marchionne, przyspieszyła bieg wypadków.
CZYTAJ TAKŻE: Fiat bez człowieka-legendy
Altavilli w FCA podlegały operacje koncernu w Europie, na Bliskim Wschodzie, oraz Afryce. Nadzorował również produkcję Fiata w fabrykach w Polsce, Turcji, Serbii oraz we Włoszech. Chętnie przyjeżdżał zresztą do polskich fabryk FCA w Tychach i Bielsku. Był także zwolennikiem powrotu produkcji Pandy do tyskiego zakładu.
Mike Manley, nowy dyrektor generalny FCA, wcześniej szef marek Jeep i Ram / fot. Daniel Acker/Bloomberg
W tej sytuacji nowy dyrektor generalny FCA, Mike Manley, który przejmie także obowiązki Altavilli, jest mocno osłabiony. Na razie nie ma informacji o tym, czy w firmie zostanie szef finansów Richard Palmer, który także był na krótkiej liście możliwych następców Marchionne. Z pewnością w najbliższą środę, kiedy Manley będzie przedstawiał szczegóły strategii FCA na najbliższe pięć lat, inwestorzy będą mieli do niego wiele pytań. A zwłaszcza jedno: czy będzie w stanie zatrzymać resztę zarządu, który stał za sukcesem koncernu. Szczegóły te miał przedstawić Sergio Marchionne, ujawniając wcześniej zarysy strategii podczas WZA w Turynie. Stąd oczekiwanie, że w środę poznamy podział modeli pomiędzy szczególne fabryki i okaże się, co ostatecznie ma być produkowane w Tychach.