Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie nowe ograniczenie prędkości dla pieszych wprowadzono na słowackich chodnikach?
- Dlaczego wprowadzono takie przepisy dotyczące prędkości poruszania się pieszych?
- Jakie zagrożenia i problemy były podstawą do wprowadzenia tego prawa?
- Jak to ograniczenie porównuje się z przepisami w innych krajach europejskich?
Brzmi jak żart z prima aprilis, ale nie – to projekt prawdziwej ustawy, zgłoszony przez Ľubomíra Vážnego, byłego ministra transportu i posła partii Smer-SSD. Oficjalnie chodzi o zwiększenie bezpieczeństwa pieszych i ograniczenie liczby kolizji z użytkownikami hulajnóg i elektrycznych skuterów, które na słowackich chodnikach stały się poważnym problemem. Nowe przepisy obejmą wszystkich użytkowników chodników – pieszych, użytkowników rolek, hulajnóg i e-skuterów. Maksymalna dozwolona prędkość to 6 km/h, czyli nieco szybciej niż energiczny spacer, ale zdecydowanie wolniej niż jogging. Kto się zagalopuje – dosłownie – ten będzie musiał liczyć się z mandatem. Wysokości kary na razie nie określono, a sam pomysł egzekwowania prawa budzi sporo pytań. Bo jak właściwie zmierzyć, czy ktoś przekroczył prędkość, idąc do sklepu? Czy policjant z radarem stanie na rogu ulicy, a biegacze będą musieli zainstalować w zegarkach ograniczniki prędkości? Na te pytania ustawodawca nie odpowiedział.
Między troską a absurdem
Choć pomysł wydaje się zabawny, intencje są poważne. W Bratysławie i innych dużych miastach Słowacji liczba wypadków z udziałem pieszych i elektrycznych pojazdów osobistych systematycznie rośnie. Hulajnogi często poruszają się po chodnikach z prędkościami przekraczającymi 20–25 km/h, a kolizje z pieszymi kończą się coraz częściej obrażeniami. Ustawodawcy chcą więc wprowadzić zasadę „wolniej znaczy bezpieczniej”. Problem w tym, że w zapisie prawnym zrównano wszystkich – zarówno pędzących na hulajnodze, jak i panią biegnącą z siatkami do autobusu. Nie brakuje też ironicznych komentarzy. Na słowackich forach pojawiły się pytania, czy maratończycy będą musieli startować na torach lekkoatletycznych z ograniczoną prędkością, a dzieci uciekające przed deszczem zostaną potraktowane jak piraci drogowi.
Czytaj więcej
Po trzech latach intensywnych negocjacji Komisja Europejska, Parlament Europejski oraz przedstawi...
W Niemczech, Austrii czy Polsce wprowadzenie takiego przepisu byłoby raczej niemożliwe. W tych krajach chodniki są zarezerwowane wyłącznie dla pieszych, a użytkownicy hulajnóg i rowerów powinni korzystać z osobnych pasów lub ścieżek. Na tzw. wspólnych ciągach pieszo-rowerowych już dziś obowiązuje zasada jazdy z prędkością zbliżoną do tempa pieszego – ale nikt nie mierzy jej w kilometrach na godzinę. Eksperci komentują, że pomysł Słowaków wynika raczej z bezradności wobec chaosu komunikacyjnego, który powstał po masowym wprowadzeniu e-hulajnóg. Władze wielu miast nie nadążają z regulacjami, więc pojawiają się pomysły, które brzmią bardziej jak żart niż rozwiązanie systemowe.