Mercedes wygasi działalność swojej fabryki w Ludwigsfelde pod Berlinem do końca 2029 roku, gdzie obecnie zatrudnionych jest ponad 2,2 tys. osób. Zakład, który od ponad 30 lat był jednym z filarów przemysłowych Brandenburgii, produkuje rocznie około 60 tysięcy specjalistycznych wariantów modelu Sprinter oraz pojazdy elektryczne. Zgodnie z planami koncernu, produkcja e-Sprintera – elektrycznej wersji popularnego dostawczaka – ma zostać przeniesiona do Polski. Niemieckie ministerstwo gospodarki oficjalnie potwierdziło te plany, wskazując, że „powodem tego ograniczenia czasowego jest planowane przeniesienie produkcji e-Sprinter do Polski”. Decyzja ta wywołała ogromne kontrowersje wśród niemieckich związkowców i władz lokalnych.
Głównym beneficjentem tej strategii jest Jawor na Dolnym Śląsku, gdzie Mercedes-Benz już od 2019 roku prowadzi produkcję silników i baterii do samochodów hybrydowych. Do 31 grudnia 2027 r. Mercedes zobowiązał się utworzyć co najmniej 300 nowych miejsc pracy, w tym 30 dla osób z wyższym wykształceniem oraz ponieść kosztów inwestycji w wysokości minimum 1,528 mld zł. Fabryka w Jaworze jest już przygotowywana pod nowe wyzwania. W grudniu 2024 roku oficjalnie rozpoczęto budowę nowego zakładu produkcji lekkich samochodów dostawczych, a na początku maja 2025 zakończył się etap prac ziemnych. Rozbudowa istniejącego zakładu przebiega zgodnie z harmonogramem. Nowa linia produkcyjna ma rozpocząć pracę w 2026 roku. Jawor stopniowo staje się jednym z najważniejszych centrów produkcyjnych Mercedesa w Unii Europejskiej.
Czytaj więcej
Miała zniknąć z rynku w 2026 roku. Tymczasem Mercedes Klasy A zostaje w produkcji co najmniej do...
Kluczowym elementem planów Mercedesa jest współpraca z amerykańskim producentem samochodów elektrycznych Rivian. Marki planują założenie nowej spółki typu joint venture, której siedziba wraz z fabryką znajdować się będzie w Europie. Według nieoficjalnych ustaleń niemieckiej telewizji NTV, najbardziej prawdopodobną lokalizacją tej inwestycji jest właśnie Polska. Partnerstwo zakłada produkcję dwóch dużych elektrycznych samochodów dostawczych – jednego opartego na platformie Mercedesa VAN.EA, drugiego na platformie Rivian Light Van (RLV). To pierwsze tego typu strategiczne joint venture Mercedesa z amerykańskim producentem EV w Europie. Przyczyny tej zmiany są wieloaspektowe. Po pierwsze, Niemcy stały się jednym z najdroższych miejsc produkcji samochodów na świecie pod względem kosztów pracy. Według zestawienia przygotowanego przez Handelsblatt na podstawie danych Global Data, VDA i Liepin, w 2024 roku każdy egzemplarz samochodu wyprodukowanego w Niemczech wiązał się średnio z 3 307 dolarami kosztów pracowniczych. Dla porównania, w Polsce było to 663 dolary (ok. 2500 zł), a w Chinach – 597 dolarów (ok. 2200 zł). Różnica ponad pięciokrotna sprawia, że Niemcy stają się jednym z najmniej opłacalnych miejsc produkcji samochodów na świecie.
Po drugie, niemiecki przemysł motoryzacyjny zmaga się z intensywną konkurencją ze strony chińskich producentów. Chińskie koncerny, korzystając z hojnych subsydiów państwowych i luk w regulacjach, zalewają Europę tanimi modelami elektrycznymi, hybrydowymi, a coraz częściej także spalinowymi. Nie każdy jest jednak zadowolony z takiego obrotu sprawy. Plany relokacji spotkały się z ostrą krytyką niemieckich związków zawodowych. – Nie zaakceptujemy tego. To niedopuszczalne, żeby Mercedes uciekał z tego miejsca – powiedział Tobias Kunzmann, przedstawiciel związku zawodowego IG Metall w Ludwigsfelde, zapowiadając akcje protestacyjne. Władze Brandenburgii również sprzeciwiają się tym planom, domagając się utrzymania produkcji spalinowych modeli oraz rekompensaty za ewentualne wygaszenie działalności. Podkreślają, że fabryka nadal ma potencjał rozwojowy i może przyczyniać się do lokalnej gospodarki.