Zła wiadomość jest taka, że te wersje pojawią się wyłącznie na rynku japońskim. Już teraz wiadomo, że chętnych jest sporo więcej niż przewidziane 500 egzemplarzy. Tak więc nowi właściciele zostaną rozlosowani na specjalnej loterii. Nic dziwnego, nawet na klasycznego GR Yarisa ssanie było tak duże, że Toyota postanowiła zwiększyć liczbę wyprodukowanych samochodów. Limitowany GRMN Yaris jest o 20 kg lżejszy niż wspomniany GR Yaris, który i tak ma już dach z włókna węglowego. W wariancie hardcore również maska jest wykonana z lekkiego materiału, a tylne siedzenie w ogóle wyleciało. Pod względem osiągów nic się nie zmienia, trzycylindrowy silnik o pojemności 1,6 litra ma 272 KM, a napęd przekazywany jest na cztery koła. Swoją drogą „klasyczny” GR Yaris w Japonii ma o 11 KM więcej mocy niż wersja UE.
Toyota GRMN Yaris
Czytaj więcej
GR Yaris to Toyota, jakiej jeszcze nigdy nie było. Jest szalona, nie pasuje do gamy japońskiej marki, ale i dzisiejszych czasów. Cieszmy się, że powstała.
Toyota GRMN Yaris
Limitowana wersja GRMN jest o 50 mm szersza i niższa, a sześciobiegowa skrzynia ma krótsze przełożenie. Mechaniczna blokada mechanizmu różnicowego jest montowana seryjnie. Jest też 545 dodatkowych punktów zgrzewania, które zapewniają większą sztywność nadwozia. Wersja Circuit jest wyposażona w udoskonalone zawieszenie z regulowanymi amortyzatorami i wzmocnionymi hamulcami. Z zewnątrz taka odmiana wyróżnia się nowymi bocznymi progami oraz przednim i tylnym spojlerem z włókna węglowego. Japońscy klienci mogą już zamawiać wyjątkowe Yarisy. Tanio nie jest, bo o ile za klasycznego GR trzeba było zapłacić w Polsce 162 900 zł, to w wersje limitowane w przeliczeniu kosztują około 300 000 złotych.