Oglądanie wyścigów elektrycznych samochodów budzi podobne emocje jak obserwowanie schnącej farby. To piękny dźwięk silnika V8 sprawia, że czujesz się samcem alfa, który dowodzi potworem – mówi Wojciechowi Romańskiemu jedyny Polak zasiadający w jury konkursu World Car of the Year Maciej „Pertyn” Pertyński.
Co w samochodach wywołuje największe emocje? Prędkość? Moc? Wygląd, te wszystkie spojlery, dyfuzory, wydechy, potężne koła i niskoprofilowe opony?
Fizjologicznie najbardziej kręcą przeciążenia. To wywołuje największe strzały adrenaliny, skoki tętna czy ciśnienia krwi. Co kogo indywidualnie kręci, no cóż… W przypadku Amerykanów i ich najmocniejszych samochodów, gra zawsze szła o zryw i prędkość na wprost. W Europie postrzega się to zupełnie inaczej, może dlatego, że nie mamy takich długich, prostych autostrad po horyzont. U nas bardziej docenia się samochody, które nie tylko potrafią przyspieszyć, ale i ostro hamować, takie, które poddają się kręceniu kierownicą nie tylko na parkingu. Ale i tak to się sprowadza do przeciążeń. Bo kwestia przenoszenia przeciążeń w skręcie to coś, co działa na każdego. Oczywiście lepiej jednak być wtedy kierowcą, a nie pasażerem…
O tak, za kierownicą to zdecydowanie bardziej emocjonujące miejsce…
Dokładnie. Ale cały problem z wykorzystywaniem możliwości szybkich samochodów to kwestia dostępności bezpiecznych miejsc, gdzie można nauczyć się nimi jeździć i doskonalić nabyte umiejętności tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. A z tym, przynajmniej w Polsce, jest problem, dlatego są tacy, co driftują na parkingach pod centrami handlowymi. Ale to nie jest rozwiązanie. Jak mieszkasz w Skandynawii, gdzie wiesz, że nawet na autostradzie nie możesz przekroczyć 110 (a czasem i 80) km/h, to pociesza cię świadomość, że praktycznie z każdego miejsca w kraju w ciągu półtorej godziny można dojechać do jednego czy dwóch torów sprawnościowych lub wyścigowych, gdzie za równowartość dniówki można przez weekend palić opony i dowolne ilości benzyny. To też uspokaja potem na drodze.
No dobrze, ale jeśli weźmiemy pod uwagę kwestię przeciążeń, to w sumie zapewni je zarówno auto z mocnym silnikiem spalinowym, jak i dobre elektryczne. A jednak coraz częściej słychać głosy, że powolny koniec tradycyjnej motoryzacji odbierze mnóstwo radości tym, którzy się takimi szybkimi, potężnymi samochodami pasjonują i uwielbiają dźwięk ośmiu cylindrów, czyli ten ich „gang”… Sam go zresztą uwielbiam. Aż ciarki chodzą po krzyżu.