Subsydia ze środków publicznych są skuteczną i popularną w Unii Europejskiej formą wsparcia rynku zeroemisyjnego transportu. Dopłaty były lub nadal są dostępne w wielu państwach członkowskich, zarówno Europy Zachodniej, jak i regionu CEE. Mimo że polski program wsparcia został wprowadzony dopiero w 2021 roku, a w pełnym zakresie (wraz ze ścieżką leasingową) w 2022 roku, to od tego czasu znacząco zwiększyła się liczba pojazdów elektrycznych. Zgodnie z oficjalnymi danymi Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jego beneficjenci złożyli do tej pory ponad 27 tys. wniosków. W okresie obowiązywania programu zarejestrowano ponad ¾ BEV (pojazdów w pełni elektrycznych) jeżdżących obecnie po polskich drogach. Odnosząc to do liczb bezwzględnych, park elektrycznych BEV kategorii M1 (osobowe) zwiększył się z 7 658 sztuk w 2021 roku do 19 528 sztuk na koniec 2023 roku.
Czytaj więcej
Arabia Saudyjska wprowadza na rynek swój pierwszy samochód elektryczny. Platforma elektryczna pochodzi od tajwańskiej firmy Foxconn, część technologii od BMW i chorwackiego specjalisty aut elektrycznych Rimac.
Nowy program priorytetowy „Mój elektryk 2.0”, który jest po etapie konsultacji, miał być kolejnym elementem wsparcia zeroemisyjnego transportu, zwłaszcza po wyczerpaniu środków z dotychczasowego programu „Mój elektryk” na ścieżce leasingowej. Jednak mimo gigantycznego budżetu (ok. 1,6 miliarda złotych), jego założenia są dalekie od optymistycznych. „(…) istnieje duża szansa, że skuteczny program, który powinien pozostać priorytetem i który był szeroko konsultowany z branżą oraz przez wiele miesięcy optymalizowany pod kątem procedur, zostanie zastąpiony narzędziem całkowicie niesprawdzonym, a ponadto opartym na błędnych, oderwanych od realiów rynkowych założeniach – mówi Aleksander Rajch, członek zarządu PSNM. Wśród głównych zarzutów jakie Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności wraz z Fundacją Instrat wyliczają pod adresem nowego programu, wymienić można m.in. wykluczenie ze wsparcia największej grupy beneficjentów (ok. 14 proc. wynosi udział osób fizycznych do których kierowany jest pogram) czy poważne ryzyko marnotrawstwa znacznych środków finansowych.
Program "Mój elektryk 2.0" jest po etapie konsultacji
– Biorąc pod uwagę proponowany zakres i warunki wsparcia oraz aktualny udział rynkowy osób fizycznych, nie ma szans na wykorzystanie tego budżetu – wskazuje Michał Hetmański, prezes i współzałożyciel Fundacji Instrat. Jak mamy rozwijać dalej wykorzystanie tego instrumentu, skoro ograniczamy zamiast rozszerzać zakres grup objętych wsparciem – dodaje. Wśród kolejnych wad programu wskazano nieuwzględniające realiów rynkowych i ekonomicznych warunki otrzymania premii za dysponowanie określonym dochodem. W praktyce zdarza się niezwykle rzadko, aby osoby nabywające nowe samochody posiadały pojazdy, które bardziej opłaca się zezłomować niż sprzedać na rynku wtórnym. Możliwość otrzymania dodatkowej bonifikaty na poziomie 10 tys. zł w większości przypadków pozostanie bez wpływu na podejmowane decyzje w tym obszarze. Idąc dalej należy wskazać, że przyjęto nielogiczne warunki skorzystania z premii dotyczącej maksymalnego dochodu. W moim elektryku 2.0 dodatkowa premia (10 tys. zł) została skierowana do osób zarabiających do 120 tys. zł. Tymczasem średnie, ważone ceny samochodów w Polsce wynoszą ponad 180 tys. zł. W konsekwencji niewiele osób o rocznym dochodzie do 120 tys. zł decyduje się na nabywanie nowych pojazdów.
– Nasz kolejny względem nowego programu zarzut dotyczy wykluczenia ze wsparcia zeroemisyjnych samochodów dostawczych. Program „Mój elektryk” przewidywał atrakcyjne warunki dla takich pojazdów. W rezultacie park elektrycznych BEV kategorii N1 od końca 2021 r. powiększył się ponad 5-krotnie – wylicza Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz PSNM. PSNM nie pozostawił bez komentarza również zbyt niskiej maksymalnej ceny dotowanego pojazdu, która w praktyce jest jeszcze niższą, maksymalną cenę dotowanego BEV niż w programie „Mój elektryk”. Wyniesie ona 183 tys. zł netto (względem przewidywanej przez „Mój elektryk” kwoty 225 tys. zł netto w sytuacji odliczenia 50% VAT). W konsekwencji, ze wsparcia zostanie wykluczona ponad połowa (51 proc.) dostępnych obecnie na rynku modeli popularnych segmentów. W przypadku programu „Mój elektryk” wsparciem może zostać objęte 2/3 oferty w tych segmentach.