Program dopłat "Mój elektryk 2.0" może zaszkodzić rynkowi e-mobility

Subsydia do samochodów elektrycznych mają na celu stymulowanie rynku, który w przypadku Polski, nadal jest na początkowej fazie rozwoju. Dotychczasowe działania ze strony państwa przynosiły wymierne korzyści. Jednak nowa propozycja programu dopłat nie ma nic wspólnego z przemyślaną koncepcją.

Publikacja: 05.12.2024 22:34

Polski program wsparcia został wprowadzony dopiero w 2021 roku

Polski program wsparcia został wprowadzony dopiero w 2021 roku

Foto: mat. prasowe

Subsydia ze środków publicznych są skuteczną i popularną w Unii Europejskiej formą wsparcia rynku zeroemisyjnego transportu. Dopłaty były lub nadal są dostępne w wielu państwach członkowskich, zarówno Europy Zachodniej, jak i regionu CEE. Mimo że polski program wsparcia został wprowadzony dopiero w 2021 roku, a w pełnym zakresie (wraz ze ścieżką leasingową) w 2022 roku, to od tego czasu znacząco zwiększyła się liczba pojazdów elektrycznych. Zgodnie z oficjalnymi danymi Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jego beneficjenci złożyli do tej pory ponad 27 tys. wniosków. W okresie obowiązywania programu zarejestrowano ponad ¾ BEV (pojazdów w pełni elektrycznych) jeżdżących obecnie po polskich drogach. Odnosząc to do liczb bezwzględnych, park elektrycznych BEV kategorii M1 (osobowe) zwiększył się z 7 658 sztuk w 2021 roku do 19 528 sztuk na koniec 2023 roku.

Czytaj więcej

Saudyjczycy budują swój pierwszy elektryczny samochód. Technologia z całego świata

Nowy program priorytetowy „Mój elektryk 2.0”, który jest po etapie konsultacji, miał być kolejnym elementem wsparcia zeroemisyjnego transportu, zwłaszcza po wyczerpaniu środków z dotychczasowego programu „Mój elektryk” na ścieżce leasingowej. Jednak mimo gigantycznego budżetu (ok. 1,6 miliarda złotych), jego założenia są dalekie od optymistycznych. „(…) istnieje duża szansa, że skuteczny program, który powinien pozostać priorytetem i który był szeroko konsultowany z branżą oraz przez wiele miesięcy optymalizowany pod kątem procedur, zostanie zastąpiony narzędziem całkowicie niesprawdzonym, a ponadto opartym na błędnych, oderwanych od realiów rynkowych założeniach – mówi Aleksander Rajch, członek zarządu PSNM. Wśród głównych zarzutów jakie Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności wraz z Fundacją Instrat wyliczają pod adresem nowego programu, wymienić można m.in. wykluczenie ze wsparcia największej grupy beneficjentów (ok. 14 proc. wynosi udział osób fizycznych do których kierowany jest pogram) czy poważne ryzyko marnotrawstwa znacznych środków finansowych.

Program "Mój elektryk 2.0" jest po etapie konsultacji

– Biorąc pod uwagę proponowany zakres i warunki wsparcia oraz aktualny udział rynkowy osób fizycznych, nie ma szans na wykorzystanie tego budżetu – wskazuje Michał Hetmański, prezes i współzałożyciel Fundacji Instrat. Jak mamy rozwijać dalej wykorzystanie tego instrumentu, skoro ograniczamy zamiast rozszerzać zakres grup objętych wsparciem – dodaje. Wśród kolejnych wad programu wskazano nieuwzględniające realiów rynkowych i ekonomicznych warunki otrzymania premii za dysponowanie określonym dochodem. W praktyce zdarza się niezwykle rzadko, aby osoby nabywające nowe samochody posiadały pojazdy, które bardziej opłaca się zezłomować niż sprzedać na rynku wtórnym. Możliwość otrzymania dodatkowej bonifikaty na poziomie 10 tys. zł w większości przypadków pozostanie bez wpływu na podejmowane decyzje w tym obszarze. Idąc dalej należy wskazać, że przyjęto nielogiczne warunki skorzystania z premii dotyczącej maksymalnego dochodu. W moim elektryku 2.0 dodatkowa premia (10 tys. zł) została skierowana do osób zarabiających do 120 tys. zł. Tymczasem średnie, ważone ceny samochodów w Polsce wynoszą ponad 180 tys. zł. W konsekwencji niewiele osób o rocznym dochodzie do 120 tys. zł decyduje się na nabywanie nowych pojazdów.

– Nasz kolejny względem nowego programu zarzut dotyczy wykluczenia ze wsparcia zeroemisyjnych samochodów dostawczych. Program „Mój elektryk” przewidywał atrakcyjne warunki dla takich pojazdów. W rezultacie park elektrycznych BEV kategorii N1 od końca 2021 r. powiększył się ponad 5-krotnie – wylicza Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz PSNM. PSNM nie pozostawił bez komentarza również zbyt niskiej maksymalnej ceny dotowanego pojazdu, która w praktyce jest jeszcze niższą, maksymalną cenę dotowanego BEV niż w programie „Mój elektryk”. Wyniesie ona 183 tys. zł netto (względem przewidywanej przez „Mój elektryk” kwoty 225 tys. zł netto w sytuacji odliczenia 50% VAT). W konsekwencji, ze wsparcia zostanie wykluczona ponad połowa (51 proc.) dostępnych obecnie na rynku modeli popularnych segmentów. W przypadku programu „Mój elektryk” wsparciem może zostać objęte 2/3 oferty w tych segmentach.

Czytaj więcej

MG chce wprowadzić nowy rodzaj akumulatorów w 2025 r. Ponad 1000 km zasięgu

– Musimy ze smutkiem przyznać, że o ile kontynowanie subsydiów do samochodów elektrycznych w Polsce jest niezbędne, a decyzja o przeznaczeniu na wsparcie rynku e-mobility jest decyzją uzasadnioną (udział BEV na polskim rynku nowych pojazdów osobowych jest ponad czterokrotnie niższy niż średnia unijna), o tyle „Mój elektryk 2.0” \jest programem z założenia złym. Liczymy jednak na dalszy, konstruktywny dialog z administracją centralną i optymalizację nowego programu w takim zakresie, w jakim jest to na obecnym etapie możliwie – dodaje Aleksander Rajch, członek zarządu PSNM. Progam „Mój elektryk 2.0” w efekcie miał dynamizować rynek, a może mieć zupełnie odwrotny efekt. Jest to tym bardziej niepokojące, że park pojazdów nadal się starzeje. Z raportu „Polak w drodze po auto” przygotowanego przez Santander Consumer Multirent wynika, że ponad 40 proc. samochodów zarejestrowanych w Polsce ma powyżej 10 lat. Jedynie 7 proc. ma środek transportu młodszy niż 2 lata.

35 proc. ankietowanych jest nastawiona na zakup nowego samochodu

Badanie wykazało również, że 38 proc. Polaków planuje w najbliższych miesiącach wymienić samochód. Ich preferencje zakupowe uzależnione są jednak od ceny pojazdu, a w drugiej kolejności marki. W tym przypadku dobrze przygotowany program wsparcia do pojazdów zeroemisyjnych mógłby być dodatkowym elementem przekonującym do zmiany pojazdu, zwłaszcza, że jest to realny wpływ na cenę zakupu. Kolejnym potwierdzeniem zainteresowania Polaków zeroemisyjnym transportem są badania przeprowadzone przez Otomoto, które wykonało badanie pod kątem zainteresowania programem dopłat do używanych EV. Z ich analiz wynika, że ponad 1/3 użytkowników platformy jest zainteresowana w przyszłości posiadaniem samochodów elektrycznych. Zdecydowana większość jest jednak nastawiona na zakup nowego pojazdu (35 proc. respondentów).

Mniejsze zaufanie jest dla używanych wariantów (23 proc.). Jednak to zainteresowanie wzrasta w sytuacji, gdyby zostały wprowadzone dopłaty do używanych EV zainteresowanie zakupem używanego EV wśród osób korzystających z Otomoto wrasta o 22 p.p. z poziomu 23 proc. do 45 proc. Odsetek osób odrzucających możliwość zakupu używanego samochodu elektrycznego spada z poziomu 53 proc. do 39 proc. (różnica 14 p.p.). Jak wskazują, główną zaletą potencjalnego programu dopłat do używanych EV jest oszczędność podczas zakupu pojazdu (59 proc.). Na kolejnym miejscu znajduje się aspekt związany z ochroną środowiska (13 proc.). W efekcie program wsparcia, który w pierwszym etapie sugerowano, że będzie skierowany również do pojazdów używanych, może mimo ogromnego wręcz budżetu, okazać jednym z większych niepowodzeń. Uwzględniając fakt, że główne elementy nie były możliwe do konsultacji, w tym m.in. formy wsparcia, łączne wysokości wsparcia, rodzaje premii, zakres beneficjentów i dotowanych pojazdów czy też wysokości budżetu, trudno jest pozytywnie oceniać ten projekt, który nawet w pełni nie może zostać oceniony przez zainteresowanych.

Czytaj więcej

Chińczycy prezentują nowy silnik. Rewolucja dla elektryków

Subsydia ze środków publicznych są skuteczną i popularną w Unii Europejskiej formą wsparcia rynku zeroemisyjnego transportu. Dopłaty były lub nadal są dostępne w wielu państwach członkowskich, zarówno Europy Zachodniej, jak i regionu CEE. Mimo że polski program wsparcia został wprowadzony dopiero w 2021 roku, a w pełnym zakresie (wraz ze ścieżką leasingową) w 2022 roku, to od tego czasu znacząco zwiększyła się liczba pojazdów elektrycznych. Zgodnie z oficjalnymi danymi Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jego beneficjenci złożyli do tej pory ponad 27 tys. wniosków. W okresie obowiązywania programu zarejestrowano ponad ¾ BEV (pojazdów w pełni elektrycznych) jeżdżących obecnie po polskich drogach. Odnosząc to do liczb bezwzględnych, park elektrycznych BEV kategorii M1 (osobowe) zwiększył się z 7 658 sztuk w 2021 roku do 19 528 sztuk na koniec 2023 roku.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Na prąd
Największe w historii Mercedesa zamówienie na elektryczne ciężarówki
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Na prąd
Miał być hit a jest niewypał. Spada popyt na Teslę Cybertruck. W USA obniżka cen
Na prąd
Porsche weryfikuje plany elektryfikacji. Szansa na powrót spalinowego Macana
Na prąd
Polska będzie budować silniki elektryczne dla Hyundaia. Koreańczycy wybudują fabrykę
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Na prąd
Rewolucja w silnikach elektrycznych. Napęd zabudowany w kołach
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej