Zgodnie z założeniami Komisji Europejskiej od 2035 roku w Unii możliwe będzie rejestrowanie jedynie aut zeroemisyjnych. Przewiduje to przyjęty przez Parlament Europejski i zaakceptowany przez Radę Europy program „Fit for 55”. Spełnienie tego kryterium oznaczałoby dla Polski przeskok z obecnego 2,2 procenta udziału zeroemisyjnych pojazdów w łącznej sprzedaży nowych samochodów osobowych do 100 procent w nieco ponad 12 lat. To ambitne zadanie może być dla premiera Mateusza Morawieckiego szansą na spełnienie – z ogromnym poślizgiem – obietnicy „miliona elektryków w Polsce do 2025 roku”. Liczba ta nie jest przypadkowa, gdyż pochodzi z dokumentu „Plan rozwoju elektromobilności w Polsce” opracowanego przez Ministerstwo Energii w 2016 roku.
Według szacunków platformy internetowej Carsmile, pierwszy milion sprzedanych aut elektrycznych jest realny do osiągnięcia w latach 2030-2032. Jednak by tak się stało konieczne jest spełnienie warunku istnienia politycznej determinacji w tej kwestii. Wymagałoby to wygrania przez partię rządzącą jeszcze niejednych wyborów lub stworzenia programu wspierania elektromobilności, który byłby kontynuowany bez względu na wynik wyborów. - Osiągnięcie miliona sprzedanych elektryków pod koniec tej lub na początku kolejnej dekady to zadanie bardzo ambitne, ale z gatunku tych wykonalnych. Konieczne jest jednak spełnienie dwóch warunków: utrzymanie obecnego programu dopłat w kolejnych latach oraz stworzenie dobrego programu budowy infrastruktury – mówi Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.
Czytaj więcej
Rosną na świecie moce produkcyjne aut elektrycznych. BMW uruchomiło zakład w Chinach, Audi inwestuje w węgierską fabrykę silników pod kątem elektromobilności, a Ford wybrał Hiszpanię na nowy zakład e-aut.
Podobnego zdania jest Grigoriy Grigoirev, szef Power Dot w Polsce, firmy budującej stacje szybkiego ładowania elektryków. – Potrzebujemy spójnej polityki dochodzenia do celu jakim jest pełna elektromobilność w nowej sprzedaży aut, którą UE i Polska przy odpowiedniej determinacji politycznej, są w stanie osiągnąć do 2035 roku – ocenia ekspert. Infrastruktura ładowania jest nadal znaczącym wyzwaniem dla Polski. Wąskie gardło to bardzo długi czas oczekiwania (do 18 miesięcy), na budowę przyłączy energetycznych przez tzw. operatorów systemów dystrybucji. Tymczasem w ok. 70 procentach przypadków tworzenia stacji ładowania przy punktach użyteczności publicznej konieczne jest zwiększenie istniejącego zapasu mocy. Nie ma też spójnego podejścia w samorządach. Zdaniem Grigorieva, tego typu przeszkody można usunąć specustawą.
Przykładem dobrych rozwiązań wspierających zeroemisyjny transport są przepisy Ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Chodzi m.in. o wymóg, by w nowo powstających budynkach użyteczności publicznej 20 procent miejsc postojowych było wyposażonych w ładowarki. W przypadku budynków już istniejących, wymóg będzie obowiązywał od 1 stycznia 2025 roku. Poza tym, do końca 2024 roku aż 50 procent floty przeznaczonej do przewozu osób mają stanowić pojazdy elektryczne. W przypadku samorządów limit ustalono na 30 procent o ile liczba mieszkańców gminy lub powiatu przekracza 50 tysięcy. Wracając jednak do głównego pytania, czyli kiedy będzie milion pojazdów elektrycznych, Carsmile opracował symulację liczbową dochodzenia do miliona sprzedanych elektryków w Polsce, w czterech różnych wariantach. – Każdy wariant pokazuje nieco inną ścieżką osiągania owego miliona sprzedanych elektryków, ale wspólnym założeniem całej symulacji jest istnienie determinacji politycznej w obszarze bezemisyjnego transportu –podkreśla Knitter. Brak planu w tej dziedzinie, skutkujący jedynie naturalnym wzrostem rynku, spowodowałby, że dojście do miliona sprzedanych elektryków zajęłoby nam aż … 107 lat – szacuje Carsmile.