Materiał powstał we współpracy z Suzuki

GSR2. Co oznacza ten tajemniczy skrót? Fani produktów firmy Suzuki mogą od razu pomyśleć o motocyklach. Model GSR faktycznie robił wrażenie swoim stylem (to coś dla fanów maszyn typu naked bike) oraz silnikiem z legendarnego GSX-R-a. GSR2 nie jest jednak nową wersją szybkiego jednośladu. To nazwa… unijnej dyrektywy. O co chodzi? O prawo, które zaczęło obowiązywać od początku lipca 2024 roku. GSR to skrót od „General Safety Regulations”, czyli „Ogólnych Norm Bezpieczeństwa”. Określa między innymi obowiązkowy zakres wyposażenia samochodów, które są sprzedawane na terenie Unii Europejskiej. Na pokładzie nowych samochodów musi się znaleźć układ, który umożliwi monitorowanie przestrzeni za samochodem w formie kamery lub czujników. Według Komisji Europejskiej, dyrektywa GSR2 może zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych wypadków drogowych o 20% i zmniejszyć liczbę poważnych obrażeń odniesionych w zdarzeniach drogowych o 10%.

Co ma z tym wspólnego Suzuki S-Cross, czyli bohater naszego artykułu? Nowa wersja modelowa, czyli S-Cross SP spełnia nowe wymagania. Niektóre z wymienionych rozwiązań były w wyposażeniu tego samochodu już wcześniej - najświeższa odmiana ma jednak m.in. ulepszony system antykolizyjny, inteligentnego asystenta kontroli prędkości, jak również funkcję rozpoznawania mijanych znaków drogowych oraz monitoring stabilności kierunku jazdy. Oprócz tego (to już nie ma związku z dyrektywą UE), S-Cross SP jest w standardzie wyposażony m.in. w reflektory LED, system multimedialny z 9-calowym ekranem dotykowym i nawigacją, adaptacyjny tempomat (ACC) czy system kluczyka elektronicznego. Można mieć też auto z podgrzewanymi fotelami przednimi, z systemem ostrzegającym o pojazdach w martwym polu (BSM) i kamerą 360 stopni, a także z panoramicznym, szklanym dachem.

Foto: Suzuki

Dzięki nowym systemom jazda staje się nie tylko bardziej bezpieczna, ale zarazem łatwiejsza. Przy wsparciu elektroniki nawet daleka podróż nie męczy. Adaptacyjny tempomat pozwala się odprężyć na drodze szybkiego ruchu, reflektory diodowe dobrze oświetlają drogę, a funkcja rozpoznawania znaków wspiera kierowców w przepisowej jeździe i chroni przed mandatem. Układ antykolizyjny wspiera zaś w chwilach nieuwagi, które zdarzają się przecież każdemu kierowcy. Z kolei zalet czujników parkowania i kamery cofania (dostępne w standardzie; w lepiej wyposażonych wersjach można mieć także kamerę 360) nie trzeba przedstawiać tym, którzy choć raz szukali miejsca w zatłoczonym centrum metropolii. Dzięki nim można precyzyjnie wpasować się w miejsce i uchronić przed uszkodzeniami. To pomocne zwłaszcza po ciemku, w czasie złej pogody i w nieznanych miejscach. S-Cross jest idealny do miasta. Mierzy 4,3 metra, co sprawia, że bez problemów zmieści się na każdym parkingu pod sklepem, teatrem czy restauracją. Ale gdy nadchodzi weekend, miło będzie zabrać Suzuki w trasę.

Foto: Suzuki

Droga krajowa, ekspresówka czy autostrada? S-Cross SP świetnie radzi sobie na każdej z tych tras, przekonując dynamiką, stabilnością i komfortem. Co jeśli asfalt się skończy? Szanse na taki obrót spraw na autostradzie nie są, na szczęście, zbyt duże… ale już dojazd do hotelu gdzieś na mniej uczęszczanych Mazurach czy choćby na działkę (całkiem niedaleko od miasta) może okazać się wyboisty. Bez obaw - oto właściwy samochód do pokonywania tras, na widok których inni wolą zawracać. Suzuki nie jest może pełnoprawną terenówką, radzi sobie jednak sprawnie w błocie, na śniegu czy przejeżdżając przez zapomniane przez los drogi „gminnej kolejności odśnieżania”. Wszystko za sprawą sporego prześwitu (minimum 175 mm) i opcjonalnego napędu na cztery koła AllGrip, co znacząco poprawia zdolności „survivalowe” Suzuki. Bez niego, a więc w odmianie przednionapędowej, S-Cross też nie obawia  się trudniejszych warunków. Zajedzie dalej (a więc mamy mniej stresu) od zwykłego kompaktu.

Wybierając się w drogę nie trzeba, na szczęście, wykonywać zbyt dużej selekcji bagaży. Zabrać brązowe czy czarne buty? W tym przypadku można zapomnieć o tak radykalnych wyborach, bo zmieszczą się obydwie pary… i jeszcze sporo więcej. Bagażnik S-Crossa pomieści 430 litrów (293 l – wersja Hybrid).

Foto: Suzuki

Jakie silniki może mieć Suzuki S-Cross? Do wyboru są dwie odmiany. Pierwsza to 1.4 Boosterjet z układem mild hybrid, czyli bezobsługowej, miękkiej hybrydy. Osiąga 129 KM. Układ miękkiej hybrydy pomaga efektywnie obniżyć zużycie paliwa i emisję szkodliwych substancji do środowiska. Ta wersja silnikowa oferowana jest z precyzyjnie zestrojoną, 6-stopniową manualną skrzynią biegów i osiąga 100 km/h w mniej niż 10 sekund. Drugi wariant z gamy nowego S-Crossa to SP Hybrid ze zautomatyzowaną skrzynią biegów 6AGS. W tym przypadku, hybrydowy zespół napędowy tworzą: silnik benzynowy (wolnossący 1.5 DualJet z wielopunktowym wtryskiem paliwa, czterocylindrowy, 16-zaworowy) silnik elektryczny z generatorem (MGU-Motor Generator Unit), układ ISG 48V oraz akumulatory litowo-jonowe o pojemności 840 Wh, ukryte pod podłogą bagażnika. Zmagazynowana w akumulatorach energia elektryczna pozwala na pokonanie krótkich dystansów także z wyłączonym silnikiem benzynowym. Łączna moc tego układu hybrydowego wynosi 116 KM. Napęd na cztery koła można zamówić do obydwu odmian.

Foto: Suzuki

Ile kosztuje Suzuki S-Cross SP? Cena bazowej odmiany w ofercie promocyjnej to 107 900 zł. Nie jest łatwo dziś znaleźć za tyle jakikolwiek nowy samochód… a gdy mówimy o sporym i przestronnym, japońskim modelu z bogatym wyposażeniem w standardzie, na klawiaturę ciśnie się słowo „okazja”. Sprawdź sam, czy najnowszy S-Cross jest autem dla ciebie. Najlepiej przetestuj go i w mieście, i w trasie. Połączenie zalet SUV-a i auta kompaktowego naprawdę się spodoba!

Materiał powstał we współpracy z Suzuki