Okazało się, że 42 proc. samochodów niosło ryzyko dla bezpieczeństwa właściciela lub pozostałych użytkowników dróg: miały za sobą uszkodzenia, kolizje, a nawet szkody całkowite skutkujące wydaniem decyzji o wycofaniu z ruchu. Część samochodów – ok. 100 tys. – była za granicą już trwale wyrejestrowana, co dla nowego właściciela może nieść negatywne konsekwencje prawne. Podobna liczba miała otwarte roszczenia ubezpieczeniowe. W przypadku 3 proc. badanych pojazdów stwierdzono manipulacje stanem licznika. Średni deklarowany przebieg sprzedawanych pojazdów wynosił 214 tys. km, a więc nieco powyżej „magicznej granicy” utrwalonej w świadomości nabywców. W rzeczywistości faktyczne przebiegi mogły być o 100 tys., a nawet o 200 tys. km wyższe. - Mając na uwadze wciąż częste manipulacje wskazaniami przebiegu i naprawy powypadkowe wykonywane „pod sprzedaż”, nowi właściciele muszą być szczególnie ostrożni, czy tani zakup nie okaże się pułapką kosztową na przyszłość – ostrzega Carfax.
Czytaj więcej
Średnio o jedną dziesiątą więcej wart jest przy odsprzedaży używany samochód serwisowany w ASO w porównaniu do auta obsługiwanego w warsztacie niezależnym. Taki wynik przynosi badanie przeprowadzone na zlecenie Związku Dealerów Samochodów (ZDS) i AutoDNA, które objęło 30 najczęściej rejestrowanych modeli na polskim rynku.
Analizowane przez firmę transakcje wskazują, iż pojazdy zmieniające właścicieli mają średnio 11,6 lat, co jest zgodne ze średnią europejską. Jednak prawie połowa aut (44 proc.) miała 15 lat lub więcej. Tymczasem im starszy pojazd, tym częściej wymaga konserwacji i napraw i tym więcej negatywnych zdarzeń mogło mieć miejsce w jego historii. - Zdarzenia te są często ukrywane, co może później prowadzić do zaburzonego ustalania cen transakcyjnych, a co gorsza może powodować poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa użytkowania pojazdu i szereg komplikacji prawnych zarówno dla sprzedającego jak i kupującego - komentuje Frank Brüggink, założyciel i dyrektor zarządzający Carfax Europe.
Używane auta z USA cechują się najczęściej złym stanem technicznym
Najczęściej właściciela zmieniały modele Volkswagena (10 proc. transakcji), a następnie Opla (8 proc.), Forda (7 proc.) i Audi (7 proc.). Problemem polskiego rynku pozostaje zbyt mały udział aut pochodzenia krajowego, łatwiejszych do sprawdzenia. Większość importowanych stanowią auta z Niemiec. To blisko sześć na dziesięć importowanych pojazdów, które bardzo często znajdują się w końcowym stadium swojej żywotności. Kłopotów nowym nabywcom będą przysparzać także używane auta sprowadzane z USA. Jak podaje Instytut Samar, w styczniu 2024 r. był to czwarty kierunek pod względem ilości wwożonych do Polski samochodów. Rok wcześniej był na miejscu piątym. Już wtedy co siódmy sprowadzony z amerykańskiego rynku samochód sprawdzany przez Carfax miał orzeczoną szkodę całkowitą. - W Europie używane auta pochodzenia amerykańskiego cechują się najczęściej złym stanem technicznym. A stopień uszkodzeń pojazdów wzrasta tym bardziej, im dalej trafiają one na wschód – komentował Brüggink.
Najpopularniejsze używane modele to Opel Astra, Volkswagen Golf i Audi A4
Według Karolíny Topolovej, dyrektora generalnego Aures Holdings, operatora sieci autokomisów AAA Auto, na polskim rynku popyt nadal przewyższa podaż, a wysoki odsetek samochodów starszych niż dziesięć lat jeszcze bardziej pogarsza ogólny wiek polskiej floty. Jak podał Instytut Samar, w styczniu 2024 roku zarejestrowano w Polsce 72,7 tys. sprowadzonych z zagranicy używanych samochodów osobowych i lekkich dostawczych. To o jedną czwartą więcej niż rok wcześniej. To kolejny, siódmy miesiąc rosnącego importu, co może wskazywać na coraz większą dostępność samochodów za granicą – stwierdza Samar, który prognozuje na obecny rok import na poziomie 870 tys. – 900 tys. aut. W styczniu najpopularniejszą marką sprowadzanych używanych samochodów osobowych był Volkswagen, najpopularniejszymi modelami – Opel Astra, Volkswagen Golf i Audi A4.