Czy będą specjalne taryfy dla ładowarek

Firmy budujące infrastrukturę dla aut na prąd chcą preferencji dla słupków o dużych mocach. Regulator nie jest zwolennikiem takiego wsparcia.

Publikacja: 23.07.2018 18:21

Czy będą specjalne taryfy dla ładowarek

Foto: fot. AdobeStock

Za moc przyłączoną do e-słupka na 40 kW płaci się średniorocznie ok. 2,4 tys. zł (ok. 60 zł za każdy kW). Przekroczenie tej granicy o kolejny kilowat generuje lawinowy wzrost kosztów stałych. Przykładowo, dla ładowarki o mocy 41 kW roczny koszt sięgnie 7 tys. zł, a dla tej na 100 kW – ok. 17 tys. zł. Dlatego branża postuluje, by bez względu na moc ładowarki obowiązywały stawki jak dla tych o mocy 40 kW.

Postulaty branży

– Optymalnym rozwiązaniem byłoby czasowe istotne obniżenie stałych opłat za moc umowną dla operatorów ogólnodostępnych stacji ładowania przy ewentualnym zwiększeniu zmiennych stawek dystrybucyjnych za każdą dostarczoną kWh – tłumaczy Rafał Czyżewski, prezes GreenWay, która rozwija ogólnopolską sieć e-słupków.

""

Takich widoków, jak np. w Paryżu, w Polsce nie zobaczymy jeszcze długo / fot. AdobeStock

Foto: moto.rp.pl

Przedstawiciele branży twierdzą, że wysokie opłaty stałe stają się barierą dla rozwoju stacji o dużych mocach. Bo na razie aut elektrycznych na naszych drogach jest jak na lekarstwo. A nikły popyt na usługę ładowania nie pozwala nawet na pokrycie kosztów. Dlatego GreenWay  od sierpnia obniży moc szybkich ładowarek do 40 kW. Na 30 takich e-słupkach sporo zaoszczędzi – koszty spadną z ok. 0,5 mln zł do 70 tys. zł rocznie.

Przerzucanie kosztów

Propozycje branży wymagałyby zmiany rozporządzenia taryfowego, co jest w gestii Ministerstwa Energii. Resort zapewnia, że jest otwarty na dialog z branżą elektromobilności. Deklaruje też chęć wspierania działań przyczyniających się do zwiększania elektryfikacji transportu. – Analizujemy sygnały płynące z rynku i w razie potrzeby podejmiemy odpowiednie działania – sygnalizuje ME w odpowiedzi na pytania „Rzeczpospolitej” dotyczące preferencyjnej taryfy dla e-słupków. Jednocześnie zauważa, że stworzenie preferencji dla jednych grup jest równoznaczne z przeniesieniem kosztów na inne grupy. – To jest oczywiście jak najbardziej możliwe, ale należy wykazać zasadność takich działań – słyszymy w ME.

CZYTAJ TAKŻE: Elektromobilność podniesie cenę mieszkań

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando nie wydaje się zwolennikiem wprowadzenia preferencyjnych taryf. W jego ocenie właściwsze byłoby wsparcie inwestycyjne, a nie operacyjne. – Zastanówmy się, czy konieczne jest tworzenie kolejnego systemu wsparcia, i to w ramach grup taryfowych? – pyta retorycznie Bando. I – podobnie jak ME – przypomina o konieczności przerzucenia kosztów na inne grupy.

Stracą dystrybutorzy

Gdyby prace nad wprowadzeniem preferencji dla ładowarek się pojawiły, to w pierwszej kolejności mogłoby się to spotkać ze sprzeciwem operatorów systemów dystrybucyjnych. Niewykluczone byłyby prośby o zrekompensowanie tego w taryfach. Dziś zarabiają oni głównie na opłatach stałych. Jednak zwiększająca się liczba pojazdów elektrycznych na drogach, wygeneruje dodatkowe zapotrzebowanie na prąd. Jak szacuje OtoeCar, do zasilenia miliona e-aut potrzeba będzie dodatkowo 3–6 TWh energii. To oznacza, że wartość tego rynku sięgnie 5,25–19,5 mld zł w perspektywie 2025 r.

""

fot. AdobeStock

Foto: moto.rp.pl

Dystrybutorzy odpowiadają wymijająco na pytanie, czy będą przeciwni preferencyjnym taryfom dla e-słupków. – Nie ma w tej chwili grupy taryfowej dedykowanej ładowarkom. Sposób kwalifikacji punktów poboru ładowarek oparty jest na dotychczasowych kryteriach technicznych zawartych w taryfie – słyszymy w PGE Dystrybucja. – Operatorzy są zobowiązani do równego traktowania wszystkich przyłączonych do sieci. Opłaty za moc są takie same dla wszystkich o takim samym poborze – mówi Danuta Tabaka, rzeczniczka Enei Operator.

CZYTAJ TAKŻE: Wciąż jesteśmy w ogonie europejskiej elektromobilności

Dystrybutorzy zrzeszeni w Polskim Towarzystwie Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej wskazują na już zastosowane preferencje, m.in. wprowadzenie tzw. taryfy antysmogowej (z niższą stawką za dystrybucję nocą), a także pobieranie niższej stawki za przyłączenie e-stacji (wynoszącej 1/16 rzeczywistych nakładów). – Nowe regulacje wymagają wprowadzenia rozwiązania systemowego, które będzie uwzględniało potrzeby rozwoju sieci, w tym stacji transformatorowych, jak i zrównoważenia interesów poszczególnych grup klientów – słyszymy PTPiREE.

Za moc przyłączoną do e-słupka na 40 kW płaci się średniorocznie ok. 2,4 tys. zł (ok. 60 zł za każdy kW). Przekroczenie tej granicy o kolejny kilowat generuje lawinowy wzrost kosztów stałych. Przykładowo, dla ładowarki o mocy 41 kW roczny koszt sięgnie 7 tys. zł, a dla tej na 100 kW – ok. 17 tys. zł. Dlatego branża postuluje, by bez względu na moc ładowarki obowiązywały stawki jak dla tych o mocy 40 kW.

Pozostało 89% artykułu
Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta