Pierwszy raz jadłem sushi jakieś 20 lat temu. Nie byłem jakoś szczególnie zachwycony i nie mogłem zrozumieć, na czym polega fenomen tych japońskich potraw. Surowa ryba czy owoce morza połączone z gotowanym ryżem zaprawionym octem ryżowym. Co to ma być? Wychowany na schabowych, roladach i kluskach z gęstym sosem raczej nie wyobrażałem sobie wprowadzenia czegoś takiego w moim menu. Jednak sushi nie zniknęło, a wręcz odwrotnie, kolejne restauracje pojawiały się jak grzyby po deszczu. I tak krok po kroku, po kolejnych próbach przekonałem się, a z czasem wręcz zasmakowałem w sushi. I pewnie nie stałoby się to bez prawdziwej inwazji barów, restauracji i punktów, w których można je było kupić i zjeść. Zacząłem od tego, bo ta cała sytuacja przypomina mi aktualny przewrót w motoryzacji. Z tym że jesteśmy na etapie niechęci odrzucenia rolad, schabowych i klusek. Szerszy efekt zagustowania w e-autach dopiero przed nami. Bo podobnie jak z sushi, tak również elektromobilność za chwilę będzie za każdym rogiem i wcześniej czy później się z nią zetkniecie.
Audi RS e-tron GT
Audi RS e-tron GT to elektryk, który w moim odbieraniu i edukacji elektromobilności zajmuje szczególne miejsce. To auto pozwoliło mi przełamać mit poruszania się w trasę żółwim tempem z ciągłym obserwowaniem zasięgu, jazdy z wyłączoną klimatyzacją, ale włączonym ogrzewaniem fotela (tak zużywa się mniej prądu). RS e-tron GT to prawie pięciometrowa limuzyna, która oparta jest na Porsche Taycan. Jednak nie tylko sylwetka, ale i charakter bardzo różni te dwa samochody. To dwa oddzielne pomysły na e-limuzynę. Inżynierowie Audi zdołali odnaleźć DNA marki z Ingolstadt nie tylko w nadwoziu, ale i we wnętrzu. Nietuzinkowy przód z nisko poprowadzoną maską, wybałuszone nadkola, spokojniejszy tył. Przy tym projekcie swój wkład ma polski designer pracujący dla Audi – Parys Cybulski. Za to nie do końca udało się usunąć wady, które popełniono przy opracowywaniu Taycana, takie jak brak półek na desce rozdzielczej, uchwyty na kubki umieszczone bardzo niewygodnie, a gniazda USB na środkowej półce ulokowane są w taki sposób, że podłączenie kabli do ładowania staje się irytującym ćwiczeniem palców. Jednak to detale, z którymi na co dzień nauczymy się żyć. Zresztą te minusy zaczynają być nieznaczącymi drobiazgami, kiedy wciśniemy pedał przyspieszenia.
Audi RS e-tron GT
Wszystko, co musisz zrobić, to pociągnąć do tyłu mały suwak na konsoli środkowej i wcisnąć pedał przyspieszenia. To, co się dzieje, kiedy na pełnym gazie ruszysz do przodu, można opisać tylko takimi słowami, jak eksplozja czy wybuch. Elektryczny RS wciska w fotel i pędzi do przodu bez najmniejszego śladu wahania. Po 3,3 sekundach osiąga 100 km/h, po 11 rozpędza się bez najmniejszej zadyszki do 200 km/h. Nic dziwnego. Mamy tu do dyspozycji 598 elektrycznych koni i napęd na cztery koła, który przy tych osiągach jest nieodzowny. RS e-tron GT potrafi szybko pokonywać zakręty, ale nie da się tu całkowicie ukryć wysokiej masy własnej – 2350 kg. Dzięki standardowemu adaptacyjnemu zawieszeniu pneumatycznemu GT oferuje znakomity komfort jazdy. Z przodu siedzi się bardzo wygodnie. Z tyłu wysokie osoby mogą poczuć lekki dyskomfort.