Citroen C4 Cactus: Nie dam o sobie zapomnieć

Cześć! Jestem Cactus… Citroen C4 Cactus. Choć wielu uważa mnie za brzydkie kaczątko albo nawet za czarną owcę w rodzinie to uwierzcie mi, mam więcej zalet niż może się wydawać. Dajcie mi tylko szansę, bym mógł to udowodnić.

Publikacja: 29.05.2019 14:16

Citroen C4 Cactus:  Nie dam o sobie zapomnieć

Foto: moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

Nie będzie to szybka jazda bez trzymanki. Raczej długie i powolne zaprzyjaźnianie się. W tej opowieści nie liczą się wdzięki widoczne na pierwszy rzut oka, a to coś, co jest w głębi. W każdym bowiem można znaleźć coś, co przyciąga, daje nadzieję i sprawia, że odmienność staje się ciekawsza niż powszechnie stosowana unifikacja.

Kim jestem i skąd się wziąłem?

W pewnym sensie jestem szaleńczym tworem, który z idei stał się bryłą nieoczekiwanie wywołującą burzliwe dyskusje. Jednak zanim przejdę do sedna, niewtajemniczonym przypomnę, jak to wszystko się zaczęło.

CZYTAJ TAKŻE: Volkswagen T-Cross: Wesoły szczeniak

Spokojnie, nie będzie to historia zaczynająca się „za górami, za lasami, żył sobie szalony projektant…”. Moja historia jest nieco krótsza i zaczyna się nie aż tak daleko, bo we Francji. Tam zostałem wymyślony i narysowany. Jednak składają mnie jeszcze dalej, prawie na końcu Europy. Prawie, ponieważ powstaje w hiszpańskiej fabryce Villacerde PSA w Madrycie. Jak już mnie poskładali po raz pierwszy, zawieźli mnie do Szwajcarii, aby zaprezentować po raz pierwszy przed szeroką publicznością. Stało się to w 2014 roku podczas Genewa Motor Show. Choć trema była olbrzymia to okazało się, że w blasku fleszy i na językach dziennikarzy byłem przez długi czas. W końcu nie do końca było wiadomo, dla kogo jestem i gdzie jest moje miejsce w całym tym towarzystwie. Ostatecznie sklasyfikowali mnie jako crossovera postanowionego na płycie podłogowej PF1, którą współdzielę z moimi braćmi C3 i DS3.

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

W odróżnieniu od nich byłem jednak większy i posiadałem ciekawsze dodatki. W końcu, kto z tego grona posiadał kiedyś airbumpy, takie śmieszne poduszki na bocznych burtach? A ja je miałem i byłem z nich dumny! Co więcej we wnętrzu oferowałem wygodne szerokie fotele i ciekawą stylistykę, jak na ten segment. Nawet doczekałem się określenia auta dla surfingowca, co uważam za duży sukces – może przez to, że składają mnie w słonecznej Hiszpanii. Ha! Nawet dostałem nagrodę. Otóż 2 kwietnia 2015 roku, na salonie motoryzacyjnym w Nowym Jorku, przyznano mi prestiżowy tytuł World Car Design of the Year 2015. To jednak o czymś świadczy.

Aż przyszedł lifting

To były fajne czasy, które dobrze wspominam. Okazało się jednak, że po trzech latach nie jestem już tak atrakcyjny jak mi samemu się wydawało. Dlatego w 2017 roku dano mi nowe szaty. Jestem teraz bardziej obły, mam mniej fajnych airbumpów trochę mi się przytyło. Obecnie moje wymiary to: 4157 mm długości, 1729 mm szerokości i 1480 mm wysokości. Poza tym pomiędzy moimi kołami jest 2595 mm, a masa … chyba nie wypada o tym mówić, ale niech będzie … od 1020 do 1070 kg.

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

CZYTAJ TAKŻE: Skoda Octavia Scout 2,0 TDI: Niestraszne jej dziury, niestraszne wyboje

Ci którzy się mną zainteresują, oprócz fajnych opcji i możliwości personalizacji będą mogli wybrać jeden z czterech silników. Trzy z nich są benzynowe o mocach: 82, 110 i 130 KM oraz jednego diesla: 100 KM. Nawet w jednej odmianie (110 KM benzyna) można mnie mieć z nowoczesnym automatem. Jednak najbardziej atrakcyjne według mnie są odmiany benzynowe o mocach 110 i 130 KM. Wszystko dlatego, że jednostka Puretech o tych mocach przez trzy lata z rzędu wygrywała nagrodę International Engine of the Year (2015–2017). I właśnie tę ostatnią mam pod maską, byście się mogli nią nacieszyć podczas długodystansowego testu.

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

W tej opowieści zapomniałem jeszcze wspomnieć o zaletach, które kryję we wnętrzu. Po modernizacji cały czas mam centralny ekran dotykowy, gdzie zmieściły się wszystkie systemy (m.in. klimatyzacja, nawigacja, audio, ustawienia pojazdu). Nie zabrakło też elektronicznego prędkościomierza. Niestety nie do końca każdemu przypada on do gustu. Niektórzy twierdzą, że nie ma w nim obrotomierza, a wskaźnik zużycia paliwa jest niewyraźny. Cóż możliwe, że coś w tym jest, ale nie każdemu da radę się dogodzić. Poza tym zamontowali mi wygodne i szerokie siedzenia, wprowadzili nową kolorystykę wykończeniową oraz zostawili starą, fajną kierownicę.

Mniejsze airbumy i nie tylko

Zapewne zastanawiacie się, dlaczego mam teraz mniejsze airbumpy? Cóż chciałem się stać bardziej atrakcyjny dla klientów biznesowych. W końcu niczego mi nie brakuje to, dlaczego i ja nie mogę stać się autem flotowym i ciężko pracować na swój sukces? Wcześniej było to trudniejsze, ponieważ niespecjalnie gdzie było nakleić logo firmy. Teraz takiej przestrzeni mam całe mnóstwo, więc mogę ruszać by podbijać wymagające serca nowych klientów.

CZYTAJ TAKŻE: Ring | Dacia Lodgy i Citroen Berlingo: Nie jesteśmy dostawczakami!

Dzięki nowym krągłościom – jak twierdzą niektórzy – stałem się ładniejszy. Cóż, to zawsze jest kwestia gustu, ale wstydzić się nie mam czego. Biorąc pod uwagę, jakie mam możliwości personalizacji myślę, że każdy zainteresowany skonfiguruje mnie pod własne zachcianki.

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

No dobrze, starczy już tej autopromocji. Teraz czas na ciężką pracę, aby udowodnić wszystkim, że z brzydkiego kaczątka może wyrosnąć piękny łabędź. Tym samym wyczekujcie już niedługo więcej na mój temat. Z pewnością jeszcze o mnie usłyszycie. Już ja się o to postaram.

Wasz Citroen C4 Cactus

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

""

fot. Maciej Gis/moto.rp.pl

moto.rp.pl

Nie będzie to szybka jazda bez trzymanki. Raczej długie i powolne zaprzyjaźnianie się. W tej opowieści nie liczą się wdzięki widoczne na pierwszy rzut oka, a to coś, co jest w głębi. W każdym bowiem można znaleźć coś, co przyciąga, daje nadzieję i sprawia, że odmienność staje się ciekawsza niż powszechnie stosowana unifikacja.

Kim jestem i skąd się wziąłem?

Pozostało 93% artykułu
Za Kierownicą
Porsche 911 Dakar RED58 Special: Uszanowanie, panie Sobiesławie
Za Kierownicą
Ford Transit Trail: Dostawczak z twarzą Raptora
Za Kierownicą
Volkswagen ID. Buzz: Wyjątkowość całości
Za Kierownicą
Ford Kuga vs. Toyota Rav4: Podobne, ale nie takie same
Za Kierownicą
Tesla Model S Plaid: Elektryczna bestia