Ring | Dacia Lodgy i Citroen Berlingo: Nie jesteśmy dostawczakami!

Naprzeciwko siebie stają dwa kombivany: francuski i francusko–rumuński. Oba napędzane są przez najmocniejsze z dostępnych silników diesla. Oba występują też w najbogatszych wersjach wyposażeniowych, oba mogą mieć też po siedem miejsc. To wystarczy, by mogły się zmierzyć.

Publikacja: 21.04.2019 00:49

Ring | Dacia Lodgy i Citroen Berlingo: Nie jesteśmy dostawczakami!

Foto: fot. Wojciech Romański

Zasady są proste. Nasz mecz będzie się składał ośmiu rund. Jeżeli samochód spełnia w jakiejś kategorii swoją rolę, otrzymuje jeden punkt. Jeżeli jest w czymś nadzwyczajny – dwa punkty. Otrzymanie trzech jest teoretycznie możliwe, ale tylko jeżeli mamy do czynienia z absolutnie przełomowym rozwiązaniem, niespotykanym dotychczas na rynku.

Runda 1: Styl

""

fot. Wojciech Romański

moto.rp.pl

Samochód przynajmniej częściowo kupujemy oczami. Nawet w tym segmencie wygląd ma znaczenie, choć to klasa, w której ważniejsza jest funkcja, więc projektanci nigdy nie mają szczególnego pola do popisu. Popatrzmy. Dacię projektowano, gdy w modzie były obłe kształty. Nie uświadczymy więc tak lubianych dziś przetłoczeń i kantów. To nadmuchany balonik na kołach. Niebrzydki, ale też trochę niedzisiejszy. Jest jednak kilka fajnych akcentów stylistycznych – przede wszystkim kształt tylnich i przednich lamp czy atrapa chłodnicy. Nie jest to jednak na pewno pojazd, który dziś wygrałby jakikolwiek konkurs piękności. Tu funkcja jest ważniejsza od formy. W tym meczu Lodgy występuje w pakiecie „Stepway” i przez to ma kilka dodatków stylistycznych, mających ją upodobnić do modnego SUV-a.

CZYTAJ TAKŻE: Peugeot Rifter 1.5 Blue HDI: Pakiet wielu talentów

Citroen mocno kontratakuje własnym pakietem „Xtr” i występuje z podobnymi, zdecydowanie bardziej fikuśnymi nakładkami. To typ, który próbuje zamaskować swoje robotniczo – chłopskie pochodzenie. Trzeba przyznać, że całkiem nieźle mu to wychodzi. Dostawczak? Nie mam z tym nic wspólnego! – wydaje się mówić francuskie auto. To dobry pomysł, bo w końcu ta kategoria samochodów raczej nie budzi pożądania. Owszem – sam lubię jeździć pojazdami użytkowymi i ich osobowymi wersjami. To fajna zabawa. Ale praktycznie wszyscy moi znajomi reagują na ich widok dość cierpkimi komentarzami. Przy nowym Berlingo po raz pierwszy się nie krzywili.

""

fot. Wojciech Romański

moto.rp.pl

Werdykt: Jeden punkt dla bardzo przyzwoicie wyglądającej Dacii i dwa dla Citroena, który jest dziś absolutnie najładniejszym kombivanem na rynku.

Wynik: 1:2

Runda 2: Wnętrze

Wnętrze w kombivanach jest często traktowane przez projektantów po macoszemu. Nie stawiamy tu więc wysokich wymagań, choć miło byłoby zobaczyć tu choć trochę fantazji.

CZYTAJ TAKŻE: Dacia Duster 1,5 dCi Prestige: Na nowe czasy

Środek Citroena jest prawie tak samo ciekawy jak linia nadwozia. W wersji z automatem zamiast wystającego drążka, do zmiany biegów służy fikuśne pokrętło oraz umieszczone przy kierownicy łopatki. Nie wiem, po co komu w tego typu samochodzie wyścigowe łopatki, ale przyznają, że są idealnie umiejscowione i świetnie wykonane. Tak samo cieszy miękkie i fantazyjne wykończenie górnej części kabiny. Ale nie wszędzie jest tak samo dobrze. Materiały całkiem dobrej jakości przemieszane są z twardymi i ostro zakończonymi plastikami. I to właśnie do tego trzeba się przyczepić. Przy nieostrożnym i gwałtownym ruchu można sobie nawet na tym poharatać lekko palce.

""

Citroen z manualną, 6-biegową skrzynią ma elegancki lewarek, godny aut klasy wyższej / fot. William Crozes – Citroen

moto.rp.pl

Wewnątrz Dacii znajdziemy całe połacie ciemnych i twardych plastików. W wersji „Stepway” wyróżniają się fotele z jasnoszarymi przeszyciami. Także obszyta skórą kierownica jest ładna, ale to by było na tyle. Innych ciekawych elementów brak. Wykonanie jest za to całkiem solidne. Nic tu nie skrzypi i nie trzeszczy.

""

Wnętrze Lodgy jest ciemne, ale jakość wykończenia co najmniej przyzwoita / fot. Dacia

moto.rp.pl

Werdykt: Citroen znów miałby dwa solidne punkty, gdyby nie wspomniane braki w wykonaniu. Niestety musi się zadowolić jednym. Podobnie jeden punkt otrzymuje Dacia, która choć obiektywnie jest tu znacznie mniej ciekawa, to spełnia swoją rolę i nie zalicza żadnych poważnych wpadek.

Wynik: 2:3

Runda 3: Funkcjonalność

To chyba najważniejsza kategoria. W końcu po to kupuje się kombivany, żeby można było przewozić większą ilość ludzi i rzeczy, niż w każdym innym samochodzie podobnej wielkości.

W Citroenie wszystko jest dokładnie tam, gdzie być powinno. Czasem francuski producent próbuje się na siłę wyróżniać, umieszczając elementy wyposażenia w losowych miejscach, tym razem – szczęśliwie – oparł się tej pokusie. W końcu i tak jest dość fantazyjnie. Oczywiście jest spora ilość bardzo pojemnych schowków, tak jak w tej klasie pojazdów przystało. Fotele z drugiego i trzeciego rządu są łatwe w składaniu i wyjmowaniu. Bagażnik z rozłożonymi fotelami jest co prawda symboliczny, ale po wyjęciu wszystkich siedzeń ma aż 2126 litrów.

""

fot. Wojciech Romański

moto.rp.pl

Również w kabinie Lodgy panuje wzorowy wręcz ład i porządek. Właściwie każde zdanie odnoszące się do Berlingo można spokojnie napisać też o rumuńskim samochodzie. Ma jedynie nieco mniej schowków, ale w dalszym ciągu o całkowicie akceptowalnej pojemności. Dodatkowo ciut dłuższa Dacia nadrabia nieco większą pojemnością bagażnika. Ma on od 207 do aż 2617 litrów.

""

fot. Wojciech Romański

moto.rp.pl

Werdykt: Oba samochody spełniają tu swoje zadanie, ale żaden też nie wykracza poza to, czego od tej klasy wozów należy się spodziewać. Dlatego otrzymują po jednym, całkowicie zasłużonym punkcie.

Wynik: 3:4

Runda 4: Za kierownicą

Nie jest to klasa, która by kojarzyła się automatycznie z taki hasłami jak „radość z jazdy”. Formalnie nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby zrobić pojazd, który jest nie tylko praktyczny, ale i sprawia kierowcy przyjemność.

""

fot. Wojciech Romański

moto.rp.pl

Niestety w tej kategorii oba samochody są przykładami absolutnej nudy i braku jakichkolwiek emocji. Trochę szkoda, bo poprzednie Berlingo było autem dającym dużo frajdy. Tu tego zupełnie zabrakło. Zarówno Francuz, jak i Rumun są tylko pojazdami do przemieszczania się między punktami A i B. Jedziesz, wysiadasz i natychmiast zapominasz o całej podróży.

Werdykt: Za wrażenia z jazdy żaden z zawodników nie otrzymuje punktu. Kombivan nie musi być nudny i niejaki w prowadzeniu, ale te niestety są i nic się na to nie poradzi.

Wynik: 3:4

Runda 5: Osiągi

To znów kategoria, w której kombivany z reguły nie błyszczą. Kryteria oceny są tu więc dość łagodne – samochód powinien się sprawnie poruszać i dawać jakiś komfort psychiczny przy wyprzedzaniu na trasie TIR-ów i traktorów.

CZYTAJ TAKŻE: Citroen Berlingo: Dla taty do pracy, dla rodziny na wakacje

Statystyki Lodgy nie są złe. Napędza ją ropniak o pojemności 1,5 litra i mocy 115 KM. Dzięki niemu rozpędza się do maksymalnej prędkości 185 km/h, a sprint do „setki” zajmuje 10,9 sekundy. W tym segmencie oznacza to, że mamy do czynienia z całkiem żwawym samochodem. Wrażenia na drodze to potwierdzają, w tej wersji nie można mówić, że Dacii brakuje mocy.

""

fot. Wojciech Romański

moto.rp.pl

W Citroenie diesel o pojemności 1,5 litra ma o całe 16 koni więcej. Jego osiągi powinny więc być nawet nieco lepsze. Niestety jest wręcz odwrotnie. To cięższy pojazd i dodatkowe kilogramy dają o sobie znać. Do 100 km/h Berlingo przyspiesza w 12,5 sekundy, a wskazówka licznika zatrzymuje  się na równych 180 km/h.

Werdykt: Francuski zawodnik nie jest szybki, ale w tej klasie jego osiągi są akceptowalne. A to oznacza, że otrzymuje jeden punkt. Tyle samo dostanie Dacia – jest co prawda wyraźnie lepsza, ale nie jest aż nadzwyczajna.

Wynik: 4:5

Runda 6: Komfort

Kolejna kategoria, w której kombivan powinien pokazać to, co ma najlepszego. Kierowcy oraz pasażerom powinno być zdecydowanie przestronniej i wygodniej niż w podobnej wielkości samochodzie klasy średniej. Co ważne, oba auta mają opcjonalną możliwość dołożenia trzeciego rzędu siedzeń. W testowanych wersjach takie wyposażenie miała Dacia, Citroen nie, ale pamiętamy, że gdyby tylko zechciał, też by mógł (co więcej, wiemy coś o tym z innych testów). To jedne z najmniejszych na rynku samochodów, które dają możliwość przewiezienia takiej liczby pasażerów.

CZYTAJ TAKŻE: Peugeot Traveller Long: Ale jestem duży!

W Berlingo pięć niezależnych i bardzo miękkich foteli zapewnia komfort podróżowania niezależnie od wzrostu i tuszy. Do tego dochodzą jeszcze dwa miejsca w trzecim rzędzie. Równie miękkie i wygodne, ale przestrzeni tu już jest sporo mniej. Stanowczo są to miejsca dla dzieci, bo dorosłym zabraknie miejsca na nogi. To, w czym Citroen przoduje, to ilość przestrzeni z boku. Jest wyraźnie szerszy od Lodgy i pasażerowie w drugim rzędzie nie będą ściśnięci. Tu naprawdę czuć komfort.

""

Dacia Lodgy z trzecim rzędem foteli / fot. Dacia

moto.rp.pl

Również w Daciach najbardziej lubię fotele. Tak samo miękkie i wygodne, są świetnie pomyślane na dłuższe trasy. Zmieści się na nich siedem osób, choć nie wszyscy będą mieli równie dobrze. Z przodu jest bardzo przestronnie. Nieco gorzej w środkowym rzędzie, ale można tam posadzić trzy dorosłe osoby. Ostatnie dwa miejsca przeznaczone są zdecydowanie dla dzieci. Jeżeli jednak komuś z tyłu może zabraknąć miejsca na nogi, to na pewno nie nad głową. Z przodu może siedzieć nawet najwyższy gigant. Linia dachu lekko opada, więc im dalej, tym człowiek powinien być mniejszy. Ale w dalszym ciągu będzie to poziom wygodny dla średniego wzrostu koszykarza. Szerokość auta jest na poziomie przyzwoitego auta kompaktowego. A to oznacza, że posadzone w środkowym rzędzie trzy dorosłe osoby będą się mocno do siebie przytulać. Szczególnie gdy usiądą tam w grubych, zimowych ubraniach.

Werdykt: Kombivan powinien być wygodny i takie też są oba prezentowane samochody. Długonodzy będą lepiej się czuli w Dacii, a praktycznie wszyscy – w Citroenie. Poza tym szczegółem, oba pojazdy dobrze wypadają w tej rundzie i otrzymują zasłużony punkt.

Wynik: 5:6

Runda 7: Portfel

Nie licząc supeluksusowych aut, cena zawsze jest jednym z ważniejszych kryteriów wyboru nowego auta. Ten segment nie jest żadnym wyjątkiem.

""

fot. Wojciech Romański

moto.rp.pl

Kibice obu drużyn przewidywali, że ten fragment meczu będzie odbywał się pod dyktando rumuńskiego zawodnika. Ale tym razem może nie być tak łatwo, bo mamy do czynienia z absolutnie najbogatszą wersją Lodgy, z najmocniejszym silnikiem diesla. Zapłacimy za nią 67,1 tys. zł. Do tego trzeba doliczyć 1200 zł za 16-calowe alufelgi oraz kolejne 2 tys. za lakier metalizowany. Następne 800 zł to koszt kamery cofania, 550 zł zapłacimy za podgrzewanie foteli a 310 za elektryczne tylnie szyby. Na koniec jeszcze 950 zł za nawigację. Razem oznacza to konieczność wyciągnięcia z kieszeni 72 910 zł.

""

fot. Wojciech Romański

moto.rp.pl

Citroen w występuje najbogatszej wersji „Shine” i również z najmocniejszym dieslem, dodatkowo spiętym z ośmiobiegową skrzynią automatyczną. Zaczynamy więc od 102,3 tys. zł. Do tego również ma kilka na pokładzie kilka płatnych dodatków. Pakiet XTr kosztuje 2350 zł, 900 zł damy za lakier (bez dopłat jest tylko biały), system monitorowania martwego pola wraz z przednimi i bocznymi czujnikami to kolejne 2650 zł, kamera cofania – 1,3 tys., trzeci rząd siedzeń – 2,8 tys. zł, podgrzewane przednie fotele – 900 zł, nawigacja to równe 2000 zł. Tu się zatrzymamy, choć możliwych opcji i dodatków jest sporo więcej. Ostateczna cena to 115,2 tys. zł.

""

fot. Wojciech Romański

moto.rp.pl

Werdykt: Na pierwszy rzut oka cena Citroena jest niezwykle wysoka. Ale czy to naprawdę dużo? W porównaniu do Dacii owszem, jednak jeżeli popatrzymy na inne modele z tego segmentu, to jest to nawet o kilka tysięcy złotych taniej. Punkt? Tak. Należy się. Ale Lodgy należą się dwa. Nikt inny nie daje niczego porównywalnego za takie pieniądze. Ani nawet za zbliżone. Dacia gra tu w swojej lidze.

Wynik: 7:7

Runda 8 : Bezpieczeństwo

Jednym z powodów obecnej mody na SUV-y jest przekonanie, że duży i wysoki samochód jest bezpieczniejszy. Dla wielu właśnie to jest kluczowe przy zakupie nowego auta. Test zderzeniowy EuroNCAP dla Dacii Lodgy przeprowadzono w 2012 r. Samochód uzyskał trzy gwiazdki. Zapewniał adekwatną ochronę dorosłych i dzieci, ale tracił punkty za słabe wyniki bezpieczeństwa dla pieszego przy zderzeniu z autem oraz niewielką ilość aktywnych systemów bezpieczeństwa i asystentów. Oprócz standardowych ABS i ESP, rumuński zawodnik mógł się pochwalić jedynie wskaźnikiem braku zapiętych pasów bezpieczeństwa. Nie znajdziemy tu aktywnego tempomatu, asystenta utrzymywania pasa ruchu czy też systemu automatycznego hamowania.

""

fot. Wojciech Romański

moto.rp.pl

Citroen Berlingo otrzymał ostatnio w teście cztery gwiazdki. To przede wszystkim zasługa rozlicznych asystentów, które mają coraz większe znaczenie dla ostatecznego wyniku pojazdu. Jest tu i aktywny tempomat i ostrzeżenia o przekroczeniu prędkości i system badający zmęczenie kierowcy. Martwe pole może być monitorowane, ale to wymaga już dopłaty (2650 zł). Same testy zderzeniowe wyszły nieco lepiej niż w Dacii choć nie można mówić tu jakimś przełomie.

Werdykt: Brak rozbudowanej elektroniki w Dacii nie dziwi – to samochód, który wszedł na rynek w 2012 r., a to jeszcze nie był czas, gdy rozliczne systemy asystujące były normalną rzeczą. Teraz już są, więc dużo nowszy Citroen ma na pokładzie wszystko to, czego spodziewamy się od auta za tą cenę. Francuz jest wyraźnie lepszy, ale jest tu czymś nadzwyczajnym. Prezentują górną część rynkowego standardu, podczas gdy Dacia część dolną. Nie mogę przyznać tej ostatniej zero punktów, bo spełnia wymogi. Ale też nie było sprawiedliwe by obaj zawodnicy otrzymali po jednym. Różnica między nimi jest zbyt wyraźna. Ostatecznie więc werdykt brzmi: punkt dla Lodgy i 1,5 punktu dla Berlingo.

Wynik końcowy: 8:8,5

I co z tego wynika?

Mimo zebrania niemal takiej samej sumy punktów, te dwa samochody różnią się od siebie tyloma rzeczami, że mimo podobnego przeznaczenia trafiają do różnych grup klientów. Dacia to najtańszy na rynku samochód, którym można przewieść siedem osób i pod względem cenowym francuski zawodnik nie dorasta mu do pięt. Za to Citroen jest zdecydowanie bardziej stylowym i „cywilizowanym” pojazdem, w którym trudno doszukać się dostawczakowego pochodzenia. Wybór pomiędzy nimi jest więc – pomimo wyniku bliskiemu remisowi – dość łatwy, bo oba te samochody mają swoje mocne strony w zupełnie różnych kategoriach.

Zasady są proste. Nasz mecz będzie się składał ośmiu rund. Jeżeli samochód spełnia w jakiejś kategorii swoją rolę, otrzymuje jeden punkt. Jeżeli jest w czymś nadzwyczajny – dwa punkty. Otrzymanie trzech jest teoretycznie możliwe, ale tylko jeżeli mamy do czynienia z absolutnie przełomowym rozwiązaniem, niespotykanym dotychczas na rynku.

Runda 1: Styl

Pozostało 98% artykułu
Za Kierownicą
Nissan e-4ORCE: Coś więcej niż napęd na cztery koła
Za Kierownicą
Defender Experience: Coś więcej niż terenowa przygoda
Za Kierownicą
Porsche 911 Dakar RED58 Special: Uszanowanie, panie Sobiesławie
Za Kierownicą
Ford Transit Trail: Dostawczak z twarzą Raptora
Za Kierownicą
Volkswagen ID. Buzz: Wyjątkowość całości
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił