Państwowy gigant Chery ogłosił, że jego luksusowa marka Exeed podpisała strategiczne porozumienie z Automobile Club de l'Ouest – organizacją, która od 1923 r. organizuje najsłynniejszy wyścig świata: 24 godziny Le Mans. Chińczycy nie zamierzają jednak działać pochopnie. Przedstawiony plan „Road to Le Mans" to przemyślana, trójfazowa strategia rozłożona na pięć lat, która ma przygotować markę do rywalizacji z takimi gigantami jak Ferrari, Porsche, Toyota czy BMW.
Pierwsza faza zakłada stworzenie krajowego systemu selekcji „Exeed Unified Race" – lokalnej serii wyścigów wytrzymałościowych. Dzięki temu Chery będzie szlifować technologie, budować zespół inżynieryjny i co najważniejsze, wyławiać utalentowanych kierowców zdolnych zmierzyć się z 24-godzinnym maratonem na torze. Drugi etap to wejście do Asian Le Mans Series – regionalnej serii wyścigowej będącej przedsionkiem do głównego wydarzenia. ALMS obejmuje obecnie trzy klasy: LMP2, LMP3 oraz LMGT3. Ta ostatnia kategoria jest szczególnie interesująca z perspektywy producenta, ponieważ wymaga wyprodukowania ponad 2500 samochodów rocznie dopuszczonych do ruchu drogowego – czyli bezpośredniego przełożenia technologii z toru na ulicę.
Pierwsza chińska marka w 100-letniej historii Le Mans
Trzecia, finałowa faza to powołanie fabrycznego zespołu „Exeed Le Mans Team" i oficjalny start w samym 24h Le Mans. Co istotne, Chery stanie się pierwszą chińską marką w ponad stuletniej historii tego wyścigu, która wystartuje jako fabryczny team producenta. Aby zrozumieć znaczenie tego ruchu, warto przypomnieć czym jest, Le Mans dla świata motoryzacji. Wyścig jest rozgrywany nieprzerwanie od 1923 r. (z wyjątkiem przerw wojennych), stanowi jedną z trzech składowych nieoficjalnej Potrójnej Korony Motorsportu, obok Grand Prix Monaco i wyścigu Indianapolis 500. Do dziś jedynym kierowcą, który wygrał wszystkie trzy imprezy, pozostaje Graham Hill.
Czytaj więcej
Chery z państwowego koncernu Chery Holding to kolejna marka z Chin, która pojawia się na polskim...
Le Mans to nie tylko test prędkości, ale przede wszystkim sprawdzian wytrzymałości, efektywności paliwowej i niezawodności. Samochody osiągają na torze Circuit de la Sarthe prędkości sięgające 340 km/h, a w latach 80. przekraczały nawet 400 km/h na słynnej prostej Mulsanne. Co roku około 300 tys. widzów przybywa do północno-zachodniej Francji, by obserwować 24-godzinne widowisko. Wyścig ten od zawsze był poligonem doświadczalnym dla nowych technologii motoryzacyjnych. To w Le Mans testowano hamulce tarczowe, oświetlenie LED i laserowe, systemy hybrydowe czy paliwa odnawialne. Wiele z tych innowacji trafiło następnie do samochodów produkcyjnych. Dla producenta sukces w Le Mans oznacza nie tylko prestiż, ale także dowód zaawansowania technologicznego.