Ministerstwo Infrastruktury co chwilę zmienia ostateczną wersję nowych zasad badania technicznego samochodów. Według ostatniej wersji najważniejszą nowością będzie fotografowanie samochodu przez diagnostę. Do tej pory dokumentacja fotograficzna kontrolowanych pojazdów nie była prowadzona. Początkowo miały to być dwa zdjęcia, ale to też ma się zmienić i finalnie diagnosta będzie zobowiązany zrobić aż pięć fotografii kontrolowanego samochodu. Te trafią do Centralnej Ewidencji Pojazdów.

Czytaj więcej

Przed końcem roku przybędzie jeszcze ok. 230 km nowych szybkich dróg

Co znajdzie się na zdjęciach? Licznik kilometrów, przód, tył, dwa boki karoserii. Dodatkowo uwierzytelniona ma być data i godzina, a fotografie mają być przechowywane przez okres pięciu lat i posłużą jako ew. dowód czy samochód faktycznie został poddany badaniu. To ma m.in. ukrócić wbijanie pieczątek w dowód rejestracyjny na ślepo, bez pojawiania się auta w miejscu badania technicznego. Po zmianach badanie techniczne będzie można zrobić na 30 dni przed wyznaczoną datą kolejnego przeglądu. Kto jednak spóźni się powyżej 30 dni będzie musiał zapłacić dwa razy tyle co za zwykłe badanie, a pieniądze spłyną do Transportowego Dozoru Technicznego podległego resortowi infrastruktury. Pojawi się także możliwość zgłoszenia skargi na negatywny wynik wykonanego badania technicznego i prośba o powtórzenie przeglądu. W takiej sytuacji na badaniu pojawi się inspektor, który ma zweryfikować wynik i ewentualne naruszenia. Od rezultatu zależy kto zapłaci za powtórne badanie techniczne. Jeśli skarga okaże się słuszna koszt poniesie właściciel SKP.

Po zmianach diagnostą będzie mógł zostać tylko ktoś mający wykształcenie związane z motoryzacją. Pojawią się też szkolenia dla diagnostów, które mają się odbywać co dwa lata. Jeśli tempo zmian będzie przebiegało bez zakłóceń to nowe przepisy mogą wejść w życie od 9 stycznia 2023 roku.

Czytaj więcej

Audi RS e-tron GT: Zamiast schabowego