Z tego artykułu dowiesz się:
- Jakie są przyczyny wstrzymania produkcji w niemieckich fabrykach motoryzacyjnych?
- Dlaczego półprzewodniki odgrywają kluczową rolę w przemyśle motoryzacyjnym?
- Jakie kroki podejmują niemiecki rząd i zarząd Volkswagena w odniesieniu do obecnej sytuacji?
- Jakie są potencjalne konsekwencje dla innych marek samochodowych w Europie?
Powodem jest nagłe wstrzymanie dostaw chipów produkowanych przez holendersko-chińską firmę Nexperia. Te półprzewodniki odpowiadają za działanie centralnych systemów bezpieczeństwa i sterowania w samochodach. Po interwencji rządu Holandii, który przejął kontrolę nad firmą w celu ograniczenia wpływów chińskiego właściciela Wingtech Technology, Pekin zareagował zakazem eksportu wybranych komponentów. To klasyczny przykład tego, jak geopolityka uderza w przemysł w czasie rzeczywistym. Według niemieckiego NDR i „Bild”, zarząd Volkswagena przygotowuje plan awaryjny obejmujący kolejne fabryki – od Emden i Hanoweru po Drezno. Jedynym zakładem, który ma kontynuować produkcję bez zakłóceń, pozostaje Osnabrück.
Czytaj więcej
Obecny rok europejski przemysł motoryzacyjny może zakończyć w opłakanym stanie. A nad kupującymi...
W Wolfsburgu zatrzymanie linii Golfa i Tiguana ma nastąpić już 29 października. Koncern potwierdził, że sytuacja jest „dynamiczna”, a produkcja „może zostać krótkoterminowo zakłócona”. Jednocześnie trwa dialog ze związkami zawodowymi w sprawie wprowadzenia krótszego czasu pracy dla kilkudziesięciu tysięcy pracowników. Na poziomie politycznym temat wywołał natychmiastową reakcję. Rząd Niemiec zorganizował pilną telekonferencję z przedstawicielami branży motoryzacyjnej i elektronicznej, by ocenić skalę zagrożenia. Jak podkreślił rzecznik federalnego ministerstwa gospodarki, „sytuacja jest poważna i wymaga współpracy z partnerami europejskimi i holenderskimi”. Nexperia, z 40-proc. udziałem w globalnym rynku prostych półprzewodników, jest jednym z filarów europejskiego przemysłu elektronicznego. Po przejęciu kontroli przez Holandię firma znalazła się w centrum napięć między USA a Chinami. Dla europejskiej branży motoryzacyjnej, wciąż odbudowującej się po kryzysie chipowym z lat 2021–2023, to uderzenie w najbardziej wrażliwy punkt – zależność od jednego łańcucha dostaw z Azji.
Brak podzespołów wywoła efekt domina
Skala problemu może szybko wyjść poza granice jednej marki. BMW i Mercedes na razie utrzymują pełną produkcję, jednak – jak przyznają – sytuacja „jest monitorowana godzinowo”. Według niemieckiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (VDA), przedłużające się ograniczenia eksportu z Chin mogą ponownie wywołać efekt domina w całej branży. Dla Europy to bolesne przypomnienie, że mimo deklaracji o „technologicznej suwerenności”, Stary Kontynent wciąż pozostaje uzależniony od azjatyckich łańcuchów dostaw – w tym od producentów, nad którymi nie ma kontroli politycznej ani produkcyjnej.