Planowane dopłaty do zakupów elektryków nie pomogą rynkowi

Do konsultacji publicznych trafił projekt rozporządzenia Ministra Energii w sprawie dopłat do zakupu samochodów elektrycznych przez osoby fizyczne, nie prowadzące działalności gospodarczej. Zawarte w nim propozycje już budzą kontrowersje.

Publikacja: 15.07.2019 16:39

Planowane dopłaty do zakupów elektryków nie pomogą rynkowi

Foto: fot. moto.rp.pl/Tomasz Bambot

Według projektu maksymalna wysokość wsparcia przy zakupie samochodu elektrycznego dla osób ma wynosić maksymalnie 30 proc. jego ceny, nie więcej niż 37 500 zł. Kłopot w tym, że nie może on kosztować więcej niż 125 tys. zł brutto. Możliwość dopłat przewiduje ustawa o biokomponentach i biopaliwach ciekłych.

""

2019 Opel Corsa-e / fot. Opel

Foto: moto.rp.pl

– Zdecydowana większość modeli całkowicie elektrycznych oferowana na polskim i europejskim rynku jest po prostu droższa. Żaden samochód z listy TOP10, czyli najlepiej sprzedających się modeli EV w Polsce, nie mieści się w limicie resortu energii – komentuje Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. – W konsekwencji, wsparcie będzie możliwe tylko przy zakupie najmniejszych i najtańszych modeli. Wykluczone z niego zostaną najpopularniejsze samochody zeroemisyjne, kupowane ze wsparciem w innych krajach europejskich.

CZYTAJ TAKŻE: Popularne elektryki do 150 tys. zł

Według największej organizacji branżowej w kraju, jeśli rozporządzenie wejdzie w życie, a dysponowanie środków z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu się rozpocznie, nie przyniesie to żadnych przełomowych zmian na polskim rynku pojazdów elektrycznych. – Na tym etapie rozwoju rynku konieczne jest podwyższenie kwot ujętych w projekcie rozporządzenia. W przeciwnym razie sprzedaż samochodów zeroemisyjnych będzie się utrzymywać na podobnie niskim poziomie, jak do tej pory. Administracja ma wiele narzędzi i możliwości w tym zakresie. Może na przykład założyć regresywność i obniżać próg wraz z rozwojem rynku i spadkiem cen EV – dodaje Maciej Mazur z PSPA.

CZYTAJ TAKŻE: Opel Corsa-e: Zamówienia ruszyły, cena… obiecująca

W cenie do 125 tys. zł mieszczą się oferowane na polskim rynku smarty EQ Fortwo i Forfour i Volkswagen e-Up!. W limicie zmieści się także nowy Opel Corsa-e w podstawowym wyposażeniu, który ma kosztować 124,49 tys. zł. Trudno się spodziewać, by tak wąska oferta miałaby zainteresować Polaków elektrykami.

""

Volkswagen e-Up! / fot. Volkswagen

Foto: moto.rp.pl

Według projektu maksymalna wysokość wsparcia przy zakupie samochodu elektrycznego dla osób ma wynosić maksymalnie 30 proc. jego ceny, nie więcej niż 37 500 zł. Kłopot w tym, że nie może on kosztować więcej niż 125 tys. zł brutto. Możliwość dopłat przewiduje ustawa o biokomponentach i biopaliwach ciekłych.

– Zdecydowana większość modeli całkowicie elektrycznych oferowana na polskim i europejskim rynku jest po prostu droższa. Żaden samochód z listy TOP10, czyli najlepiej sprzedających się modeli EV w Polsce, nie mieści się w limicie resortu energii – komentuje Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. – W konsekwencji, wsparcie będzie możliwe tylko przy zakupie najmniejszych i najtańszych modeli. Wykluczone z niego zostaną najpopularniejsze samochody zeroemisyjne, kupowane ze wsparciem w innych krajach europejskich.

Tu i Teraz
Nowy rozdział Maserati w Polsce. Zmiana przedstawiciela marki
Tu i Teraz
Remont najgorszego odcinka autostrady w Polsce. Koniec z pofałdowaniami na A1
Tu i Teraz
Nowy plan Renault i Geely. Będą przerabiać elektryki na hybrydy
Tu i Teraz
Kolejny problem dla motoryzacji. UE chce zakazać używania włókna węglowego
Tu i Teraz
Mercedes po cichu zmienił swój logotyp. Gwiazda ma nowy kształt i blask