Dacia Jogger: Więcej niż średniak

Średniactwo nie musi być złe. To skupienie się na swoich realnych potrzebach i rezygnacji z tego, co zbędne.
I taka definicja idealnie pasuje do nowej Dacii Jogger.

Publikacja: 03.03.2022 12:12

Dacia Jogger

Dacia Jogger

Foto: mat. prasowe

Dacia przekształca się w markę, którą kiedyś była... Skoda. Masz auto, które ma dużo miejsca, całkiem nieźle wygląda, ma na wyposażeniu to, co naprawdę jest potrzebne, jest solidnie wykończone i ma bardzo rozsądną cenę. Pozostaje tylko kwestia twojego ego. Czy chcesz jeździć Dacią? Z drugiej strony taki punkt widzenia też przestaje być argumentem, bo odpowiednio skonfigurowany Jogger jest autem, za którym może nawet bym się obejrzał.

Dacia Jogger

Dacia Jogger

Foto: mat. prasowe

Jogger to zupełnie nowa propozycja Dacii. Takie kombi, które trochę chce być crossoverem – ma 20 cm prześwitu, ale brak tu terenowych trybów jazdy i napędu 4x4. Zresztą nie ma takiej potrzeby. Klienci już dawno przyzwyczaili się, że za wyższym nadwoziem nie stoją terenowe właściwości. To ważne auto dla Dacii, bo docelowo zastąpi aż trzy modele w gamie rumuńskiego producenta: minivana Lodgy, wersję kombi Logana oraz osobową odmianę Dokkera.

Dacia Jogger

Dacia Jogger

Foto: mat. prasowe

Czytaj więcej

Dacia Spring zdobyła tytuł Best Buy Car of Europe 2022

We wnętrzu jest mnóstwo miejsca. Bagażnik wersji 5-miejscowej ma pojemność aż 708 l (max. 1819 l). To najdłuższe auto w gamie (4547 mm) Dacii, stąd Jogger dostępny jest też w wersji 7-osobowej. W trzecim rzędzie nie jest ciasno. W trzecim rzędzie zmieści się nawet dorosły pasażer. Deska rozdzielcza wygląda solidnie. W bogatszych wersjach wyposażenia ma pas z materiału, który zakrywa plastikowe elementy konsoli. Dobrze to wygląda. Bardzo duży plus za to, że obsługa Joggera pozostała w dużej mierze oparta na pokrętłach i fizycznych przyciskach. Mamy do wyboru dwa napędy: 110-konny z silnikiem benzynowym (3-cyl. 999 cm3) oraz 100-konny (3-cyl. 999 cm3) z fabrycznie montowaną instalacją LPG. Dynamika obydwu wersji silnikowych jest całkiem niezła (wersja 110 KM - 0-100 km/h w 10,5 sekundy, V-max: 180 km/h, wersja LPG - 0-100 km/h w 12,3 sekundy, V-max: 175 km/h). Nie można się też doczepić do prowadzenia czy komfortu jazdy. To takie bezproblemowe auto, do którego wsiadasz i po prostu jedziesz.  Bez potrzeby odłączania niepotrzebnych w życiu codziennym systemów (np. lane assist), domyślania się jego obsługi czy szukania czegokolwiek.

Dacia Jogger

Dacia Jogger

Foto: mat. prasowe

Cena wersji pięcioosobowej z „gazem” zaczyna się od 66 000 zł (Essential 5-M), z silnikiem benzynowym 110 KM jest o 2 tys. zł droższa (68 000 zł). Kto chce 7 miejsc, musi dopłacić 4 tys. zł (od 70 000 zł Essential 7-M) niezależnie od wersji wyposażenia. Najdroższy Jogger SL Extreme to wydatek 82 100 zł (benz. + LPG) i 80 100 zł za model benzynowy. Dacia Jogger – to może być hit. Olbrzymie wnętrze, dobre prowadzenie i najniższa na rynku cena za tak duży samochód. Mało wad, a całkiem sporo zalet. Zaskakująco pozytywny samochód.

Dacia Jogger

Dacia Jogger

Foto: mat. prasowe

Dacia Jogger

Dacia Jogger

Foto: mat. prasowe

Dacia Jogger

Dacia Jogger

Foto: mat. prasowe

Czytaj więcej

Sukces rewolucji w Renault. Firma się podzieli

Dacia przekształca się w markę, którą kiedyś była... Skoda. Masz auto, które ma dużo miejsca, całkiem nieźle wygląda, ma na wyposażeniu to, co naprawdę jest potrzebne, jest solidnie wykończone i ma bardzo rozsądną cenę. Pozostaje tylko kwestia twojego ego. Czy chcesz jeździć Dacią? Z drugiej strony taki punkt widzenia też przestaje być argumentem, bo odpowiednio skonfigurowany Jogger jest autem, za którym może nawet bym się obejrzał.

Pozostało 86% artykułu
Ten pierwszy raz
Porsche 911 GTS: Serce czy rozum
Ten pierwszy raz
Volvo EX90: Odważ się być mądrym
Ten pierwszy raz
Nowa Skoda Octavia: Auto, które (po)lubisz
Ten pierwszy raz
Jeździliśmy rekordowym Mercedesem. Na jednym ładowaniu przejedzie 1200 km
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Ten pierwszy raz
Skoda Elroq: Jeździliśmy Skodą, której jeszcze nie ma w salonach