Od początku roku Sandero znalazło już 152,8 tys. nabywców w Europie, a tylko w lipcu zarejestrowano 21 040 egzemplarzy, co pozwoliło wyprzedzić konkurentów. Volkswagen T-Roc był drugi (20 737 sztuk), a Toyota Yaris Cross trzecia (16 983). W Polsce podstawowa wersja Sandero startuje od 61 300 zł (wersja z silnikiem 1.0 l o mocy 91 KM), a dla tych, którzy chcą więcej „off-roadowego sznytu”, jest Stepway jako wersja wyposażenia dostępna dla wszystkich wersji silnikowych. Klucz do sukcesu? Fabryczna instalacja LPG (wersja 1.0 litra, 100 KM, cena od 79 800 zł), duże wnętrze, prosty design i filozofia marki: „minimum gadżetów, maksimum użyteczności”.
Dacia Sandero w wersji Stepway Extreme
Czytaj więcej
Dacia Bigster, czyli samochód dla tych, którym podoba się Duster, ale chcieliby mieć więcej przes...
W erze SUV-ów, które kosztują tyle, co mieszkanie w mniejszym mieście i elektryków, które nadal dla wielu są nieosiągalne, Sandero pokazuje nowy rynkowy trend – samochodu. Jak widać, czegoś takiego najbardziej chcą klienci. Nie wszystkim jednak idzie tak dobrze. Tesla w lipcu zaliczyła spektakularną porażkę – sprzedaż spadła o 37 proc., a Model Y runął z 2. miejsca w czerwcu aż na… 60. pozycję. W dół poleciały też klasyczne hity – VW Polo (-46 proc.) czy Renault Captur. Tymczasem Skoda Kodiaq i Ford Puma wystrzeliły w górę, pokazując, że rynek wciąż potrafi zaskoczyć.
Volkswagen T-Roc