Druzgocący raport: Ochrona danych w samochodzie to prawdziwy koszmar

Z przeprowadzonych badań wynika, że ​​producenci samochodów zbierają od kierowców znacznie więcej danych, niż jest to konieczne. Technologia stosowana w nowoczesnych samochodach rejestruje nie tylko informacje o lokalizacji czy prędkości. Interesujące dla producentów aut wydaje się także życie seksualne użytkowników.

Publikacja: 08.09.2023 09:27

Druzgocący raport: Ochrona danych w samochodzie to prawdziwy koszmar

Foto: mat. prasowe

Badanie przeprowadzone przez Fundację Mozilla na temat przepisów i praktyk w zakresie ochrony danych stosowanych przez 25 producentów samochodów podkreśla możliwe zagrożenia prywatności kierowców. Konkluzja autorów raportu jest druzgocąca: "Privacy Not Included" (prywatność nie jest uwzględniona). Ochrona danych w samochodzie to prawdziwy koszmar, "w żadnym innym badaniu ten punkt nie wypadł tak źle jak w samochodach. W ostatnich latach przemysł motoryzacyjny w coraz większym stopniu opiera się na technologiach i usługach opartych na danych. Eksperci przestrzegają, że samochód zasadniczo gromadzi zbyt dużo danych osobowych. 84 procent producentów przekazuje lub sprzedaje dane użytkowników usługodawcom, brokerom danych i innym firmom. Z badania wynika, że ​​nieco ponad połowa producentów samochodów oświadczyła nawet, że „na żądanie” przekaże dane rządom lub organom ścigania. I to bez orzeczenia sądu.

Czytaj więcej

Pracownicy Tesli udostępniali nagrania nagich klientów

Renault i Dacia pozwalają usunąć dane osobowe

Według badania wiele systemów informacyjno-rozrywkowych i funkcji wspomagających w nowoczesnych samochodach ma słabe punkty. Czujniki, kamery, mikrofony, systemy telematyczne i połączone telefony komórkowe mogą i są wykorzystywane nie tylko do śledzenia ruchów kierowców, ale także do uzyskiwania dostępu do szerokiego zakresu danych osobowych. W badaniu zwrócono szczególną uwagę na niewystarczające szyfrowanie przesyłanych danych, które mogą naruszać prywatność kierowców. Tylko dwie marki samochodów – Renault i Dacia – dają kierowcom prawo do usunięcia swoich danych osobowych. W przypadku innych producentów właściciele pojazdów mają niewielką kontrolę nad swoimi danymi lub nie mają jej w ogóle.

Tesla zajęła w badaniu przedostatnie miejsce. Autorzy pochwalili amerykańską firmę za to, że nie przekazuje ani nie sprzedaje zebranych danych osobowych osobom trzecim, uważają jednak, że jest to „dość niska poprzeczka”, jeśli chodzi o ochronę prywatności. Spośród niemieckich producentów samochodów najlepiej wypadło BMW. Tu odnotowano mniej poważnych naruszeń bezpieczeństwa i wycieków danych niż u innych producentów samochodów. Autorzy wyrazili jednak sceptycyzm co do możliwości zapewnienia klientom opcji usunięcia swoich danych. W oświadczeniu BMW stwierdziło, że klienci mają możliwość „usunięcia danych w aplikacjach, pojazdach lub w Internecie i sami mogą decydować, czy te dane mają zostać ujawnione, czy też ukryte".

Czytaj więcej

Lamborghini pozostanie przy wolnossącym silniku V12

Nissan musi się tłumaczyć

Nissan uzyskał najgorszy wynik spośród 25 przetestowanych producentów. To, co szczególnie uderzyło autorów raportu to fakt, że w autach japońskiego producenta zbierane są dane z dziwnych kategorii jak np. informacje o "życiu seksualnym klientów oraz tendencjach psychologicznych, predyspozycjach, zachowaniach, postawach, inteligencji, zdolnościach i skłonnościach” – stwierdza raport. Fakt jest taki, że w swoim oświadczeniu o ochronie danych Nissan przyznaje, że gromadzi dane dotyczące zdrowia, genetyki i aktywności seksualnej. Nie wiadomo po co tej japońskiej marce takie dane i w jaki sposób są one gromadzone. Prawdopodobnie nie za pomocą GPS ani innych urządzeń. Nissan nie odpowiedział na prośbę o komentarz w tym temacie zadany przez „The Washington Post”. Za to do problemu odniósł się niemiecki importer. W komentarzu dla ntv.de. napisano: „Zarzuty zawarte w raporcie dotyczące gromadzenia i przetwarzania danych osobowych nie mają związku z praktykami Nissana w zakresie ochrony danych w Europie. Bardzo poważnie podchodzimy do „ochrony danych naszych klientów, pracowników i innych grup interesów” i ściśle przestrzegamy europejskich przepisów o ochronie danych (RODO). Nie zbieramy ani nie przetwarzamy wrażliwych danych osobowych wymienionych w raporcie („skłonności psychologiczne, predyspozycje, zachowania, postawy, inteligencja, umiejętności i skłonności”, dane związane z „aktywnościami seksualnymi”) ani od naszych klientów, ani od użytkowników. naszych pojazdów” – skomentował Nissan.

Badanie przeprowadzone przez Fundację Mozilla na temat przepisów i praktyk w zakresie ochrony danych stosowanych przez 25 producentów samochodów podkreśla możliwe zagrożenia prywatności kierowców. Konkluzja autorów raportu jest druzgocąca: "Privacy Not Included" (prywatność nie jest uwzględniona). Ochrona danych w samochodzie to prawdziwy koszmar, "w żadnym innym badaniu ten punkt nie wypadł tak źle jak w samochodach. W ostatnich latach przemysł motoryzacyjny w coraz większym stopniu opiera się na technologiach i usługach opartych na danych. Eksperci przestrzegają, że samochód zasadniczo gromadzi zbyt dużo danych osobowych. 84 procent producentów przekazuje lub sprzedaje dane użytkowników usługodawcom, brokerom danych i innym firmom. Z badania wynika, że ​​nieco ponad połowa producentów samochodów oświadczyła nawet, że „na żądanie” przekaże dane rządom lub organom ścigania. I to bez orzeczenia sądu.

Pozostało 80% artykułu
Producenci
Tramp dociska niemiecką motoryzacje. Ile fabryk w USA ma BMW, Mercedes i Volkswagen?
Producenci
Branża samochodowa w kryzysie. Kolejne firmy motoryzacyjne zaciskają pasa
Producenci
Volkswagen zamyka fabryki i zwalnia pracowników, ale zainwestuje w Riviana 5,8 mld USD
Producenci
Szef Volkswagena szokuje radykalnym planem oszczędności. Pracownikom się nie spodoba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Producenci
Branża samochodowa w opałach. Audi i Nissan planują redukcję zatrudnienia