Reklama

Europa ma za dużo fabryk aut. Chińska ekspansja pogłębia kryzys

Europejski przemysł motoryzacyjny traci równowagę. Fabryki pracują na pół gwizdka, popyt maleje, a chińskie marki zdobywają coraz większy udział w rynku. Według analiz AlixPartners, w Europie jest dziś aż osiem fabryk samochodów za dużo – i to dopiero początek problemów.

Publikacja: 14.10.2025 06:12

Fabryka w Tychach w październiku musi zatrzymać linie produkcyjne na 8 dni

Fabryka w Tychach w październiku musi zatrzymać linie produkcyjne na 8 dni

Foto: mat. prasowe

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są przyczyny obecnego kryzysu w europejskim przemyśle motoryzacyjnym?
  • Dlaczego fabryka Stellantis w Tychach musi zatrzymać produkcję na kilka dni?
  • Ile fabryk samochodów jest nadmiernych na rynku europejskim?

Stellantis, do którego należy fabryka samochodów w Tychach, okazuje się najbardziej poobijanym przez obecny kryzys producentem w europejskim przemyśle samochodowym. Zakłady koncernu pracują już mniej niż na pół gwizdka – według globalnej firmy doradczej Alix Partners, zdolności produkcyjne fabryki wykorzystywane są na poziomie zaledwie 45 proc. Przykładem jest zatrudniająca 2,6 tys. osób tyska fabryka, która w październiku musi zatrzymać linie produkcyjne na 8 dni. Powodem jest szybko rosnąca liczba niesprzedanych aut. Przerwa w pracy zakładu zaczęła się w końcu ubiegłego tygodnia.

Ale nie tylko Stellantis ma kłopoty ze zbytem. Topnienie popytu notują praktycznie wszyscy producenci. Ocenia się, że europejskie fabryki samochodów pracują średnio na 55 proc. swoich możliwości. I nic na razie nie wskazuje, by sytuacja miała się zmienić. Według Bloomberga, obecnie jednym z głównych źródeł kryzysu jest rosnący napływ samochodów z Chin, którym europejskie marki oddają pole, nie mogąc dostosować się do oferowanych przez Chińczyków konkurencyjnych cen. - W nadchodzących latach europejscy producenci samochodów stracą na rzecz chińskich marek od jednego do dwóch milionów pojazdów – powiedział Fabian Piontek, dyrektor zarządzający Alix Partners w Niemczech, cytowany przez Automotive News Europe. Jego zdaniem, chińscy producenci samochodów osiągną jeszcze w tym roku udział w europejskiej produkcji aut na poziomie 5 proc.

Czytaj więcej

Chiny przyspieszają, Europa szuka równowagi, a USA stoją w miejscu

Ocenia się, że przy obecnym popycie Europa ma nadmiar fabryk aut. Według Alix Partners, są one opłacalne, gdy zostały zaprojektowane do produkcji co najmniej 250 tys. pojazdów rocznie. Tymczasem gdyby do 2030 r. chińscy producenci mieli sprzedawać w Europie około 2 mln samochodów rocznie, w regionie byłoby o osiem fabryk za dużo. Ich ewentualne zamknięcie, o ile w ogóle byłoby możliwe ze względu na opory społeczne, musiałoby pochłonąć gigantyczne koszty. Przykładem jest Volkswagen, który musiał wycofać się z precedensowych planów zamknięcia dwóch zakładów, ograniczając się do zmniejszenia produkcji i zatrudnienia o 35 tys. osób.

Reklama
Reklama

Europa szuka sposobu na zatrzymanie chińskiej ekspansji

Producenci z Europy mają jednak coraz więcej powodów do niepokoju, bo wzrost chińskiej produkcji w Europie postępuje szybciej niż prognozowano wcześniej: otóż badanie przeprowadzone przez bank inwestycyjny Jefferies zakładało, że chińskie marki będą stanowić do 6 procent europejskiej produkcji samochodów do 2028 roku, co przekładałoby się na ok. 860 tys. aut. Ta produkcyjna ekspansja jest napędzana coraz lepszymi wynikami sprzedaży. Jak podaje globalna firma konsultingowa JATO Dynamics, w sierpniu udział chińskich marek w europejskim rynku nowych samochodów osobowych sięgnął rekordowego poziomu 5,5 proc. Rejestracje chińskich samochodów były wyższe niż Audi i Renault, MG zarejestrował więcej nowych samochodów niż Tesla lub Fiat, BYD wyprzedzał Suzuki i Jeepa, a Jaecoo i Omoda – Alfę Romeo i Mitsubishi. - Wygląda na to, że chińskie marki samochodów z powodzeniem poradziły sobie z problemami, jakich doświadczyły w ich postrzeganiu – twierdzi Felipe Munoz, globalny analityk w JATO Dynamics.

Nic dziwnego, że Europa gwałtownie szuka sposobu na powstrzymanie chińskiej ekspansji. W ubiegłym tygodniu organizacje reprezentujące europejskich producentów zaapelowały do władz UE o wprowadzenie wymogów dotyczących tzw. lokalnej zawartości, czyli minimalnego udziału produkowanych w Europie komponentów dla przemysłu samochodowego i wartości dodanej w produktach końcowych. Proponowany próg – na poziomie 70–75 proc. – miałby decydować o tym, czy pojazd może być uznany za „wyprodukowany w Europie”. Z kolei taka lokalna zawartość miałaby stać się kluczowym kryterium w dostępie do publicznych zamówień flotowych, ulg podatkowych dla konsumentów czy funduszy wspierających innowacje i dekarbonizację. - Pomysł miałby stać się narzędziem do wyrównania szans wobec państw, które od lat wspierają swoich producentów na dużą skalę – informuje Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Czytaj więcej

Te cztery rodziny rządzą motoryzacją w Europie

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są przyczyny obecnego kryzysu w europejskim przemyśle motoryzacyjnym?
  • Dlaczego fabryka Stellantis w Tychach musi zatrzymać produkcję na kilka dni?
  • Ile fabryk samochodów jest nadmiernych na rynku europejskim?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

Stellantis, do którego należy fabryka samochodów w Tychach, okazuje się najbardziej poobijanym przez obecny kryzys producentem w europejskim przemyśle samochodowym. Zakłady koncernu pracują już mniej niż na pół gwizdka – według globalnej firmy doradczej Alix Partners, zdolności produkcyjne fabryki wykorzystywane są na poziomie zaledwie 45 proc. Przykładem jest zatrudniająca 2,6 tys. osób tyska fabryka, która w październiku musi zatrzymać linie produkcyjne na 8 dni. Powodem jest szybko rosnąca liczba niesprzedanych aut. Przerwa w pracy zakładu zaczęła się w końcu ubiegłego tygodnia.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Producenci
Te cztery rodziny rządzą motoryzacją w Europie
Producenci
Koszty pracy pogrążyły fabrykę w Niemczech. Mercedes przenosi produkcję do Polski
Producenci
Porsche wypada z DAX. Koniec mitu niezniszczalnej marki premium
Producenci
Twój następny Mercedes będzie miał silnik BMW
Producenci
Audi i Porsche rozważają wspólną fabrykę w USA
Reklama
Reklama