Zdaniem wielu miłośników marki, to Porsche w wersjach GTS są tymi najlepszymi. Trzy magiczne literki charakteryzują odmiany bardziej usportowione od „zwyczajnych” w rodzaju S, ale nie tak agresywne i bezkompromisowe, jak GT czy Turbo, a przy tym znacznie od nich tańsze. Panamera, 911 czy Cayenne GTS bywają w anglojęzycznej prasie określane mianem „sweet spot”, co można przetłumaczyć jako „w punkt”, ewentualnie opisać jako „idealny kompromis”.
Porsche Cayenne GTS
W świecie Porsche GTS mamy właśnie święto: Cayenne w takiej odmianie właśnie doczekało się odświeżenia. Zmiany z zewnątrz są dyskretne. Obejmują powiększenie wlotów w zderzakach, zastosowanie przyciemnianych świateł z tyłu i 21-calowych felg RS Spyder Design. GTS wyjątkowo atrakcyjnie wygląda w „firmowym”, czerwonym lakierze wyróżniającym tę wersję. Świetnie kontrastuje z elementami pakietu Sport Design pomalowanymi na czarno z połyskiem. To „seria” w GTS. Nie chodzi tu jednak o modyfikacje wizualne. Po odświeżeniu Cayenne GTS ma teraz o 40 KM więcej mocy i o 40 Nm wyższy moment obrotowy. Jego czterolitrowe V8 osiąga więc równe 500 KM i 660 Nm. Sto kilometrów na godzinę ten SUV osiąga w 4,4 s od startu, a przyspieszanie kończy się dopiero przy 275 km/h. Wrażenia poprawia szybciej działająca 8-biegowa skrzynia.
Czytaj więcej
Najmocniejsze seryjnie produkowane Porsche w historii ma elektryczne silniki o mocy 1108 KM, przyspiesza do 100 km/h w 2,2 s. i na torze nawiązuje walkę ze słynnym modelem Rimac Nevera.
Porsche Cayenne GTS