Mazda RX-7, RX-8 – oto nazwy, które nie pozostawiają miłośników japońskiej motoryzacji obojętnymi. Ten pierwszy model był w produkcji od 1978 do 2002 roku i doczekał się trzech generacji. Ten drugi zadebiutował w 2003 roku i wytwarzano go przez dziewięć lat. Każdy z nich wyróżniał się wyglądem – RX-7 miało sportową sylwetką z otwieranymi reflektorami, a RX-8 nietypowe, czterodrzwiowe nadwozie z drugą parą drzwi otwieraną „pod prąd”. To, co najciekawsze w tych autach, to jednak silnik. Mazda najdłużej ze wszystkich producentów (wcześniej w tym gronie było np. NSU) produkowała modele z silnikiem Wankla. Taka jednostka ma tłoki obracające się wewnątrz cylindra.
Mazda MX-30 R-EV
Czytaj więcej
Mazda zaprezentowała nowy model CX-90. SUV z trzema rzędami siedzeń, który będzie dostępny z nowym sześciocylindrowym rzędowym silnikiem benzynowym oraz jako hybryda plug-in.
Silnik Wankla ma swoje zalety. To m.in. niska masa własna jednostki, małe rozmiary i dość prosta konstrukcja, a także niski poziom hałasu i wibracji. Niestety, taki silnik trudno uszczelnić, traci dużo ciepła i zużywa sporo paliwa. To dlatego inni producenci jakby nie zauważali Wankli. Mazda zrezygnowała z takich motorów w 2012 roku… ale o nich nie zapomniała. Japończycy podkreślają, że silnik Wankla jest elementem ich dziedzictwa. Dlatego nie chcieli odesłać tego pomysłu do lamusa. Po latach pracy nad nowymi wersjami, wreszcie znaleźli dla niego zastosowanie. Stał się range extenderem w samochodzie elektrycznym. Służy więc do zwiększania zasięgu „elektryka”. W tej roli powinien się sprawdzić wyśmienicie, między innymi ze względu na wspomniane, małe rozmiary i wibracje.
Mazda MX-30 R-EV