Ford Mustang nie był nigdy samochodem, który kojarzył się z bardzo szybką i skuteczną jazdą po zakrętach. Owszem, w długich dziejach tego modelu nie brakowało wersji sportowych i bardzo mocnych, zwykle jednak lepiej nadawały się do wyścigów na prostej… ewentualnie do efektownego uciekania przed policją na filmowym ekranie (pamiętamy film „Bullitt”!). Słowa „Mustang” i „Nürburgring” rzadko występowały obok siebie. Słynny niemiecki tor, zwany czasami „Zielonym Piekłem”, to ulubione miejsce producentów samochodów do testowania nowych produktów, od minivanów po bezkompromisowe wyścigówki. Niezwykle wymagająca trasa licząca ponad 20 kilometrów, obfitująca w różnice wysokości i ślepe zakręty to miejsce licznych zmagań sportowych i - niestety - również tragicznych wypadków. Marki samochodowe uwielbiają chwalić się czasami uzyskanymi na Nürburgringu w różnych kategoriach - „najszybsze kombi”, „najszybszy elektryczny sedan” i tak dalej. Zwykle była to domena niemieckich marek, ale teraz dołączają do rywalizacji także firmy np. z Chin. No i Ford z najnowszym Mustangiem GTD.
Ford Mustang GTD
Czytaj więcej
Po niedawno przeprowadzonej modernizacji Pumy Ford wprowadzi na rynek już w przyszłym roku zupełnie nową wersję. Puma E-Gen będzie miała napęd wyłącznie elektryczny i rozpoznacie ją po zmienionym przednim pasie nadwozia.
Ford Mustang GTD może swoją nazwą kojarzyć się z VW Golfem z silnikiem wysokoprężnym. Oczywiście nie ma jednak pod maską diesla, a V8 o pojemności 5.2. GTD to pojazd opisywany jako jako „pierwszy supersamochód z emblematem Mustang”. Auto ma homologację drogową. Moc sięga 815 KM, a w trosce o zachowanie auta na torze zastosowano tu m.in. aerodynamiczne tylne skrzydło, magnezowe obręcze kół i panele nadwozia z włókna węglowego. Dodajmy do tego półaktywne zawieszenie stworzone przy wykorzystaniu doświadczeń z motorsportu. Tak brzmi przepis na skuteczne auto torowe.
Ford Mustang GTD