Miliony złotych za wypadek po pijanemu

Konsekwencje finansowe jazdy pod wpływem alkoholu mogą sięgnąć milionów złotych. Nawet jeśli kierowca wykupił polisę OC.

Publikacja: 05.08.2019 21:50

Miliony złotych za wypadek po pijanemu

Foto: moto.rp.pl

Niedawna kolizja znanego dziennikarza Kamila D. spowodowana pod wpływem alkoholu ponownie wzbudziła dyskusję o problemie pijanych kierowców na polskich drogach. A statystyki są tu zatrważające. W 2018 r. spowodowali 2,1 tys. wypadków, czyli blisko 7 proc. wszystkich tego rodzaju zdarzeń drogowych. Doprowadzili do śmierci 266 osób, czyli niemal 9 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych na drogach.

""

fot. AdobeStock

moto.rp.pl

Wiele wskazuje na to, że te statyki na koniec 2019 r. mogą być jeszcze gorsze. Do tej pory policja zatrzymała niemal 60 tys. kierowców „na podwójnym gazie”, co oznacza, że trend spadkowy z ostatnich lat mocno wyhamował. W całym ubiegłym roku zatrzymano 104,6 tys. osób prowadzących w stanie po spożyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila) i nietrzeźwych kierowców (powyżej 0,5 promila). – Rocznie trafia do nas kilkaset zgłoszeń dotyczących kolizji i wypadków, których sprawca nie był trzeźwy. Jeśli kierowcy wsiadają za kierownicę po alkoholu, muszą liczyć się z tym, że będą płacili ze swoich pieniędzy za szkody wyrządzone na zdrowiu i mieniu poszkodowanych. Niezależnie od tego, czy mieli wykupione obowiązkowe ubezpieczenie OC, czy nie – mówi Damian Andruszkiewicz z Compensa TU Vienna Insurance Group.

CZYTAJ TAKŻE: Nawet jedno na 200 aut może nie mieć ważnej polisy OC

To jeden z batów na pijanych kierowców. Obok mandatu, utraty prawa jazdy i pozbawienia wolności grozi im też konieczność pokrycia szkód spowodowanym pod wpływem alkoholu. – Ubezpieczyciel nie odmawia wypłaty odszkodowania, gdy sprawcą jest pijany kierowca. Jest jak najbardziej zobowiązany wypłacić odszkodowanie poszkodowanemu, nawet jeśli sprawca był pijany. Sprawca musi mieć pewność ochrony ubezpieczeniowej niezależnie od tego, czy sprawca był trzeźwy czy nietrzeźwy – mówi Marcin Tarczyński, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Po wypłacie odszkodowania ubezpieczyciel ma jednak w takim przypadku prawo wystąpić z regresem do sprawcy szkody, co oznacza, że sprawca musi zwrócić koszty wypłaconego odszkodowania – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Telematyka oceni, czy zasługujesz na zniżkę w OC

Według danych PIU sprzed kilku lat liczba przypadków, w których firmy ubezpieczeniowe występowały do pijanych sprawców wypadków z regresem, wahała się od 3560 do 5675 rocznie. Łączna kwota regresów sięgała od 35 mln zł do prawie 46 mln zł rocznie. Średni regres to od 7500 do prawie 10 tys. zł. Ale oczywiście niektóre były bardzo wysokie. W 2012 r. rekordowe roszczenie o zwrot wydatków na pokrycie szkód odnotowane przez PIU przekroczyło 681 tys. zł, rok wcześniej było to niemal 650 tys. zł.

""

fot. AdobeStock

moto.rp.pl

– W wielu przypadkach kwoty te są astronomiczne. W ostatnich latach mieliśmy na przykład klienta, który spowodował za granicą wypadek, będąc pod wpływem alkoholu. Potrącił kilka osób, z których jedna zmarła. Wypłaciliśmy poszkodowanym i ich rodzinom ponad 5 mln zł, a następnie zgłosiliśmy się z regresem do sprawcy tego zdarzenia – opowiada Dawid Korszeń, rzecznik prasowy Warty.

CZYTAJ TAKŻE: Ubezpieczyciele pokryją koszty opinii rzeczoznawców samochodowych

– Nietrzeźwy sprawca nie uniknie finansowej odpowiedzialności za wypadek, który spowodował – mówi Damian Andruszkiewicz z Compensy. – Na całkowitą sumę odszkodowania, a więc i roszczenia wobec pijanego sprawcy, składa się wiele czynników. Kwota należna poszkodowanemu za uszkodzone mienie może zostać powiększona o wartość szkód osobowych, zadośćuczynienie za doznane cierpienie, zwroty kosztów leczenia i rehabilitacji, jak również przyznane i wypłacone w związku z wypadkiem renty, i to zarówno poszkodowanym, jak i ich rodzinom. W skrajnych przypadkach sumy roszczeń mogą sięgnąć milionowych kwot – dodaje.

Roszczeń ze strony ubezpieczycieli mogą się spodziewać także kierowcy, którzy spowodowali szkodę pod wpływem narkotyków lub innych substancji odurzających, prowadzili pojazd, nie mając do tego uprawnień, zbiegli z miejsca zdarzenia lub doprowadzili do szkody umyślnie. [G]

Niedawna kolizja znanego dziennikarza Kamila D. spowodowana pod wpływem alkoholu ponownie wzbudziła dyskusję o problemie pijanych kierowców na polskich drogach. A statystyki są tu zatrważające. W 2018 r. spowodowali 2,1 tys. wypadków, czyli blisko 7 proc. wszystkich tego rodzaju zdarzeń drogowych. Doprowadzili do śmierci 266 osób, czyli niemal 9 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych na drogach.

Wiele wskazuje na to, że te statyki na koniec 2019 r. mogą być jeszcze gorsze. Do tej pory policja zatrzymała niemal 60 tys. kierowców „na podwójnym gazie”, co oznacza, że trend spadkowy z ostatnich lat mocno wyhamował. W całym ubiegłym roku zatrzymano 104,6 tys. osób prowadzących w stanie po spożyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila) i nietrzeźwych kierowców (powyżej 0,5 promila). – Rocznie trafia do nas kilkaset zgłoszeń dotyczących kolizji i wypadków, których sprawca nie był trzeźwy. Jeśli kierowcy wsiadają za kierownicę po alkoholu, muszą liczyć się z tym, że będą płacili ze swoich pieniędzy za szkody wyrządzone na zdrowiu i mieniu poszkodowanych. Niezależnie od tego, czy mieli wykupione obowiązkowe ubezpieczenie OC, czy nie – mówi Damian Andruszkiewicz z Compensa TU Vienna Insurance Group.

Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta