Dotychczasowe regulacje prawne – zgodnie z wyjaśnieniami resortu – stawiały przed mieszkańcami bloków i właścicielami mieszkań w budynkach wielorodzinnych poważne przeszkody. Instalacja prywatnego punktu ładowania pojazdu elektrycznego wymagała uzyskania zgody zarządcy nieruchomości – wspólnoty mieszkaniowej lub spółdzielni. Choć procedura wydawała się klarowna, praktyka okazała się zgoła odwrotna. Kluczowym elementem procesu było zlecenie przez zarząd ekspertyzy technicznej, która miała określić dopuszczalność instalacji. Problem polegał na braku mechanizmów egzekwowania tego obowiązku. W rezultacie zarządcy często opóźniali procedury, nie zlecali wymaganych ekspertyz lub wydawali odmowy nawet wtedy, gdy nie istniały techniczne przeciwwskazania.
– Obecne przepisy są nie nieprzejrzyste, ale coraz częściej wykorzystywane jako narzędzie do blokowania potrzebnych inwestycji. Brak obowiązku działania po stronie zarządców oraz brak terminów powodują, że mieszkańcy miesiącami czekają na odpowiedź lub zostają bez niej. To skutecznie zniechęca do zakupu pojazdów elektrycznych i hamuje rozwój infrastruktury ładowania tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna – w budynkach wielorodzinnych. Proponowane przez nas w ramach inicjatywy deregulacyjnej SprawdzaMY propozycje zmian mają to naprawić – wprowadzają jasne zasady, terminy i realny obowiązek reakcji, dzięki czemu inwestycje w stacje ładowania staną się wreszcie możliwe, a nie tylko teoretycznie dopuszczalne. Projekt, który trafił do konsultacji to z pewnością krok we właściwym kierunku, lecz będzie wymagał jeszcze korekt – mówi Jan Wiśniewski, Koordynator Komitetu Infrastrukturalnego PSNM.
Czytaj więcej
Przełom w dziedzinie baterii litowo-siarkowych – Stellantis i jego partner Zeta Energy z Teksasu...
Skalę problemu ilustruje niedawny przypadek opisany przez portal WysokieNapiecie.pl. Mieszkaniec warszawskiej wspólnoty przez prawie cztery lata – od października 2021 do kwietnia 2025 roku – walczył o zgodę na instalację ładowarki o mocy 11 kW. Mimo wykonania wszystkich wymaganych formalności, w tym ekspertyzy technicznej, która nie wykazała przeciwskazań, zarząd wspólnoty odmawiał zgody, zlecając dodatkowe, niewymagane prawem opinie. Sprawa zakończyła się ugodą sądową dopiero po tym, gdy wspólnota otrzymała sygnał o możliwych roszczeniach odszkodowawczych. Zgodnie z ugodą właściciel miejsca postojowego musiał pokryć koszty ekspertyzy (2 tys. zł) oraz instalacji (5 tys. zł), a dodatkowo zobowiązał się do płacenia 50 zł miesięcznie za "najem ściany" pod ładowarkę. Ten przypadek, podobnie jak precedensowy wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe z tego samego okresu, pokazuje, że obecne przepisy nie zapewniają skutecznej ochrony praw mieszkańców.
Projektowane zmiany wprowadzają konkretny, 14-dniowy termin, w którym zarządca nieruchomości będzie musiał zlecić sporządzenie ekspertyzy technicznej po otrzymaniu wniosku o zgodę na instalację. Zarządca będzie także zobowiązany niezwłocznie poinformować wnioskodawcę o zleceniu ekspertyzy oraz jej wynikach. Kluczową innowacją jest możliwość przejęcia inicjatywy przez wnioskodawcę. Po upływie 14 dni mieszkaniec będzie mógł samodzielnie zlecić ekspertyzę i przedstawić ją zarządowi. Jeśli ekspertyza potwierdzi techniczną możliwość instalacji, a nie będą występować ustawowe przesłanki do odmowy, inwestor będzie mógł przystąpić do realizacji projektu. – W sytuacji, gdy złożona ekspertyza potwierdza techniczną możliwość instalacji, a nie występują przesłanki ustawowe do odmowy, wnioskodawca może przystąpić do realizacji inwestycji po bezskutecznym upływie wskazanego terminu lub w przypadku bezpodstawnej odmowy wydania zgody" - wskazano w Ocenie Skutków Regulacji (OSR).