Reklama

Od 2030 roku tylko elektryki dla firm? Nadchodzi trzęsienie ziemi

Z przecieków, do których dotarli niemieccy dziennikarze, wynika, że Komisja Europejska pracuje nad nowymi przepisami, które miałyby od 2030 roku wymusić pełną elektryfikację flot firmowych. Czy to oznacza szybszy koniec motoryzacji spalinowej w Europie?

Publikacja: 24.07.2025 12:55

Według roboczych zapisów, które trafiły do mediów, wszystkie nowe samochody rejestrowane na firmy, w

Według roboczych zapisów, które trafiły do mediów, wszystkie nowe samochody rejestrowane na firmy, wypożyczalnie czy instytucje oferujące leasing lub wynajem, musiałyby być elektryczne

Foto: mat. prasowe

Europejski przemysł motoryzacyjny dotąd szykował się na rok 2035. To wtedy zaplanowano wdrożenie zakazu rejestracji nowych aut spalinowych. Taka data graniczna jednych przeraża, inni są już na nią gotowi. Z pewnością wzbudza kontrowersje i nie brakuje firm, które lobbują za jej przesunięciem lub za zmianą przepisów (np. tak, by dopuścić rejestrację hybryd). Jeszcze niedawno mogło się wydawać, że wiatr zmian wieje w stronę, która ucieszy miłośników motoryzacji spalinowej, i że data może zostać przesunięta. Ale teraz sytuacja modeli, które nie są elektryczne, może się jeszcze bardziej skomplikować. Nadchodzi prawdziwe trzęsienie ziemi.

Jak informuje niemiecki „Bild am Sonntag”, Komisja Europejska rozważa wprowadzenie obowiązku elektryfikacji flot komercyjnych już od 2030 roku. Według roboczych zapisów, które trafiły do mediów, wszystkie nowe samochody rejestrowane na firmy, wypożyczalnie czy instytucje oferujące leasing lub wynajem, musiałyby być elektryczne. Z punktu widzenia rynku samochodowego to ogromna zmiana. Floty firmowe, w tym wynajem i leasing, odpowiadają za ponad 60 proc. rejestracji nowych aut w Europie. To oznacza, że nowe regulacje uderzają w fundament rynku. Co więcej, coraz więcej osób fizycznych decyduje się na użytkowanie aut w formule najmu długoterminowego z powodów podatkowych — często w ramach jednoosobowych działalności gospodarczych. Wygląda na to, że z perspektywy nowych przepisów to również będą klienci „flotowi”.

Czytaj więcej

Już w 2024 roku tymi samochodami nie wjedziesz do Warszawy

Według przecieków, nad którymi pracuje Komisja, od 2027 roku firmy mogłyby być zobowiązane do kupowania minimum 75proc. samochodów elektrycznych, a od 2030 roku — już wyłącznie elektryków. To oznaczałoby praktyczne wyeliminowanie samochodów z silnikami benzynowymi i diesla z działalności komercyjnej. Taki krok to element szerszej strategii „dekarbonizacji floty korporacyjnej”, zapowiedzianej w komunikacie Komisji z marca 2025 roku. Dokument ten przedstawia pięć filarów nowej strategii dla przemysłu motoryzacyjnego: rozwój cyfryzacji i innowacji, przejście na pojazdy bezemisyjne, zwiększenie odporności łańcucha dostaw, rozwój kompetencji w wymiarze społecznym oraz wzmocnienie konkurencyjności UE na rynku globalnym.

Choć z pozoru nowe przepisy miałyby dotyczyć „aut firmowych” i „usług wynajmu”, to definicje te są bardzo szerokie. Oprócz klasycznych flot korporacyjnych czy wypożyczalni przy lotniskach, nowe wymogi mogą objąć również firmy leasingowe, instytucje finansowe oraz wszystkich klientów korzystających z wynajmu długoterminowego. Oznacza to, że np. osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą, która leasinguje samochód osobowy, także będzie musiała przesiąść się na elektryka — nawet jeśli pojazd użytkuje głównie prywatnie. Plany Komisji wzbudziły już kontrowersje, zwłaszcza w Niemczech. Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA) skrytykowało propozycję jako zbyt daleko idącą i potencjalnie szkodliwą dla konkurencyjności europejskiego przemysłu.

Reklama
Reklama

Politycy alarmują - KE działa w oderwaniu od realiów rynku 

Swoje zaniepokojenie wyrazili też niemieccy politycy. Markus Ferber, europoseł CSU, zaapelował do przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen o natychmiastowe wycofanie projektu. Jego kolega partyjny, Tilman Kuban, ocenił, że Komisja działa w oderwaniu od realiów rynku i potrzeb przedsiębiorców. Na razie Komisja Europejska nie odniosła się do przecieków. Rzeczniczka KE potwierdziła jedynie, że trwają prace nad legislacją dotyczącą elektryfikacji flot firmowych, a szczegóły poznamy pod koniec lata 2025 roku. Zwłaszcza w Polsce, kraju ze wciąż słabo rozwiniętą infrastrukturą ładowania pojazdów elektrycznych, czekamy na te informacje w — nomen omen — napięciu.

Czytaj więcej

Amerykański przemysł samochodowy świętuje. Senat odwołał zakaz silników spalinowych

Europejski przemysł motoryzacyjny dotąd szykował się na rok 2035. To wtedy zaplanowano wdrożenie zakazu rejestracji nowych aut spalinowych. Taka data graniczna jednych przeraża, inni są już na nią gotowi. Z pewnością wzbudza kontrowersje i nie brakuje firm, które lobbują za jej przesunięciem lub za zmianą przepisów (np. tak, by dopuścić rejestrację hybryd). Jeszcze niedawno mogło się wydawać, że wiatr zmian wieje w stronę, która ucieszy miłośników motoryzacji spalinowej, i że data może zostać przesunięta. Ale teraz sytuacja modeli, które nie są elektryczne, może się jeszcze bardziej skomplikować. Nadchodzi prawdziwe trzęsienie ziemi.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Na prąd
Polski producent baterii z rekordowym kontraktem w USA
Na prąd
Największy kontrakt w Polsce. Elektryczne autobusy trafią do Białegostoku
Na prąd
1,45 mld potencjalnych klientów. Tesla wchodzi na nowy rynek
Na prąd
Rewolucyjna bateria zatwierdzona do produkcji seryjnej. Ładowanie w 18 sekund
Na prąd
Elektromobilność na świecie i w Europie. Polska wśród krajów o najniższym udziale EV
Reklama
Reklama