Reklama

Stellantis grozi zamknięciem fabryk. KE musi zrewidować podejście do elektryfikacji

Jean‑Philippe Imparato, szef europejskiego oddziału Stellantis, uderza w alarm. Jeśli Unia Europejska nie złagodzi rygorystycznych regulacji dotyczących emisji CO₂, koncern może zmuszony być do zamykania fabryk we Francji, Hiszpanii i Włoszech.

Publikacja: 27.07.2025 11:16

Peugeot ePartner to jeden z dostawczych modeli oferowanych przez Stellantis

Peugeot ePartner to jeden z dostawczych modeli oferowanych przez Stellantis

Foto: mat. prasowe

W ramach europejskiej strategii klimatycznej, do 2027 roku aż 24 proc. nowych lekkich aut dostawczych musi być modelami bezemisyjnymi. Tymczasem Stellantis – właściciel marek takich jak Fiat, Peugeot, Opel czy Citroën – w połowie 2025 roku osiąga zaledwie 9 proc. udziału e-vanów. Jeśli koncern nie przyspieszy tempa sprzedaży do 2027 roku grożą mu kary finansowe sięgające 2,5–2,6 miliarda euro. Imparato nie owija w bawełnę: - Albo radykalnie zwiększymy sprzedaż elektryków, albo ograniczymy produkcję pojazdów spalinowych. To z kolei oznacza zamknięcia fabryk. Ostrzeżenie dotyczy m.in. kluczowych zakładów montażowych we Francji, Hiszpanii oraz włoskiej Atessie, gdzie produkowane są dostawcze modele grupy. Ryzyko jest realne – na początku 2025 roku Stellantis zamknął już fabrykę w Luton (Wielka Brytania), powołując się na zbyt rygorystyczne lokalne przepisy dotyczące emisji.

Czytaj więcej

Stellantis ma nowego szefa. To będzie jedno z trudniejszych zadań w branży moto

Słabsze wyniki, trudne decyzje

Włoskie związki zawodowe alarmują, że produkcja Stellantis w tym kraju spadła o 27 proc. w pierwszym półroczu 2025 roku. Powodem są wysokie koszty energii, spadek popytu i agresywna konkurencja ze strony tanich marek z Chin. Sytuacji nie poprawiają dane finansowe – grupa odnotowała stratę netto w wysokości 2,3 miliarda euro w pierwszym półroczu 2025 roku. To efekt m.in. amerykańskich ceł i kosztów restrukturyzacji.

Gama elektrycznych modeli Peugeota

Gama elektrycznych modeli Peugeota

Foto: mat. prasowe

Stellantis nie jest jedyny. Cała europejska branża motoryzacyjna stoi dziś przed trudnym wyborem: inwestować ogromne środki w elektryfikację lub ryzykować utratę pozycji wobec tańszych, lepiej dostosowanych do nowych realiów konkurentów z Azji. Polityka klimatyczna UE, choć słuszna w założeniach, jeśli nie zostanie odpowiednio wyważona doprowadzi do poważnych zawirowań w zatrudnieniu i produkcji. Imparato podkreśla, że grupa nie zamierza opóźniać transformacji, ale oczekuje realnego wsparcia regulacyjnego i infrastrukturalnego. Jak twierdzi, przyszłość europejskiej produkcji samochodów dostawczych waży się właśnie teraz.

Reklama
Reklama

Czy wiesz że…
- Fabryka Luton w Wielkiej Brytanii została zamknięta w marcu 2025 roku – zanim jeszcze rozpoczęto tam produkcję e-dostawczaków. Decyzję wymusiły nowe przepisy ZEV (Zero Emission Vehicle).
- Atessa, największa fabryka dostawczych Stellantis w Europie, produkuje takie modele jak Fiat Ducato, Citroën Jumper czy Opel Movano. Dziennie zjeżdża stamtąd ponad 1200 samochodów.
- Stellantis sprzedaje co trzeci lekki dostawczak w Europie, ale to właśnie ten segment ma największe trudności z elektryfikacją – głównie z powodu wysokich kosztów i ograniczonego zasięgu aut dostawczych.

Czytaj więcej

Jean-Philippe Imparato, prezes Alfa Romeo: Jakość nie jest tematem negocjacji

W ramach europejskiej strategii klimatycznej, do 2027 roku aż 24 proc. nowych lekkich aut dostawczych musi być modelami bezemisyjnymi. Tymczasem Stellantis – właściciel marek takich jak Fiat, Peugeot, Opel czy Citroën – w połowie 2025 roku osiąga zaledwie 9 proc. udziału e-vanów. Jeśli koncern nie przyspieszy tempa sprzedaży do 2027 roku grożą mu kary finansowe sięgające 2,5–2,6 miliarda euro. Imparato nie owija w bawełnę: - Albo radykalnie zwiększymy sprzedaż elektryków, albo ograniczymy produkcję pojazdów spalinowych. To z kolei oznacza zamknięcia fabryk. Ostrzeżenie dotyczy m.in. kluczowych zakładów montażowych we Francji, Hiszpanii oraz włoskiej Atessie, gdzie produkowane są dostawcze modele grupy. Ryzyko jest realne – na początku 2025 roku Stellantis zamknął już fabrykę w Luton (Wielka Brytania), powołując się na zbyt rygorystyczne lokalne przepisy dotyczące emisji.

Reklama
Na prąd
Od 2030 roku tylko elektryki dla firm? Nadchodzi trzęsienie ziemi
Na prąd
Polski producent baterii z rekordowym kontraktem w USA
Na prąd
Największy kontrakt w Polsce. Elektryczne autobusy trafią do Białegostoku
Na prąd
1,45 mld potencjalnych klientów. Tesla wchodzi na nowy rynek
Na prąd
Rewolucyjna bateria zatwierdzona do produkcji seryjnej. Ładowanie w 18 sekund
Reklama
Reklama