Toyota nieustannie spotyka się z krytyką w związku z niespiesznym wprowadzaniem pojazdów elektrycznych na rynek. Powód powolnego działania w tej materii wyjaśnia niedawne wystąpienie szefa Toyoty, podczas którego padła precyzyjna prognoza określająca maksymalny udział w rynku samochodów na prąd. Akio Toyoda, obecny prezes i były dyrektor generalny Toyoty oraz wnuk założyciela firmy twierdzi, że pojazdy hybrydowe, pojazdy elektryczne z ogniwami paliwowymi i pojazdy z silnikiem spalinowym zasilanym wodorem nadal będą stanowić 70 procent rynku motoryzacyjnego. Toyoda dodał, że o przyszłości samochodu zadecydują klienci i rynek, a nie regulacje, czy siła polityczna.

Czytaj więcej

Nowa Toyota Camry stawia na wygląd i sprawdzone technologie. W tym roku w salonach

Nie tylko szef Toyoty jest sceptyczny

Dyskusja na temat przyszłości motoryzacji zaczyna nabierać mocy. Nawet politycy europarlamentu rozważają rewizję zakazu sprzedaży samochodów spalinowych, który ma obowiązywać od 2035 roku. Oczywistym jest, że każdy koncern dba o swoją przyszłości i chce pomnożyć zainwestowane w konkretną technologię pieniądze i będzie promował swoją wizję rozwoju. W 2018 roku kiedy sprawa samochodów elektrycznych wchodziła na wokandę Luca de Meo (obecny szef koncernu Renault) podzielił się ze mną wizją mobilności, według której przyszłość motoryzacji będzie związana nie z jedną, ale z wieloma technologiami napędu. Wszystko wskazuje na to, że de Meo miał rację.

Czytaj więcej

Jeździliśmy nowym Fiatem Seicento. Teraz to crossover i następca modelu Punto

Czytaj więcej

Nowe paliwo E10. Które samochody nie powinny go tankować