Jesteśmy na Sardynii. Ubrany w wojskowe ciuchy, mocno opalony Włoch wiezie grupkę osób szutrową drogą na poligonie wojskowym. Każdy centymetr kabiny osobowej wersji Fiata Ducato w oliwkowym odcieniu, zakurzonego w środku do granic możliwości, niemiłosiernie skrzypi. Po niemal kwadransie jazdy wyboistą, szutrową drogą docieramy do wybudowanego od zera miasteczka namiotowego. Kilkadziesiąt dużych namiotów, kontenery – jest nawet rząd umywalek stojących na wolnym powietrzu. Na każdej powierzchni widać piasek i kurz. Tu i ówdzie chodzą i siedzą ludzie, niemal wszyscy ubrani w kombinezony. Słupek rtęci dochodzi do 40 stopni. Tak na pierwszy rzut oka prezentuje się baza jednego z najbardziej niesamowitych rajdów na świecie.
Czytaj więcej
Cupra zrobiła gigantyczny show i odsłoniła swoje plany do 2025 roku, nie tylko o nich mówiąc, ale także pokazując światu na ułamek chwili gotowe modele.
Seria wyścigów Extreme E zasługuje na trochę więcej uwagi, niż mogłoby się na pozór wydawać, bo prawie pod każdym względem jest wyjątkowa. Po pierwsze, zespoły ścigają się w SUV-ach czy też swego rodzaju buggy z napędem elektrycznym. Każdy zespół ma do dyspozycji taki sam samochód, a drużyna zawsze składa się z dwóch kierowców – kobiety i mężczyzny. Seria wyścigów offroadowych organizowana jest w najbardziej odległych zakątkach świata. Portfolio miejsc robi wrażenie: Arabia Saudyjska, Grenlandia, Urugwaj, Chile. Miejsca nie są przypadkowo wybierane. Każde z nich ma zwrócić uwagę na kwestie związane ze zmianami klimatycznymi. Wraz z wyścigami uruchomiony został program o nazwie Legacy, który zapewnia wsparcie społeczne i środowiskowe dla miejsc, w których odbywają się wyścigi.
Tak wyglądają boksy zespołów wyścigowych w Extreme-E
Wszędzie, gdzie pojawia się Extreme E, wyrasta również miasteczko namiotowe, jak te na Sardynii. Ta seria wyścigów nie przyjeżdża tam, gdzie czeka na nią gotowa infrastruktura w postaci toru wyścigowego. Tu wszystko buduje się od podstaw. Panie i panowie ścigają się wyłącznie w miejscach, gdzie do tej pory nie odbywały się żadne zawody. Od boksów, poprzez sanitariaty aż do stołówki. Ta karmi wszystkich którzy pojawiają się na zawodach, ale warunkiem jest posiadanie własnego talerza i sztućców. Takie rozwiązanie zastosowano głównie ze względu na ochronę środowiska i wydawania jednorazowych talerzy, widelców, noży i łyżek. Unikatowe jest również to, w jaki sposób seria przemieszcza się z jednego w drugie miejsce na świecie. O transport dba organizator, a nie każdy team z osobna.