Ford Mustang Mach-E: Muszę zmienić zdanie

To pierwsze zbudowane od podstaw auto elektryczne Forda. Ma wyjątkową nazwę i ma stać się światowym e-samochodem amerykańskiego koncernu.

Publikacja: 12.05.2021 14:34

Ford Mustang Mach-E: Muszę zmienić zdanie

Foto: moto.rp.pl

Czy sądzicie o nazwie elektrycznego modelu Forda? Osobiści zaliczam się do tych, którym użycie nazwy Mustang i Mach do auta elektrycznego po prostu się nie podoba. To profanacja i rozmienianie historycznych osiągnięć na drobne. Elektryczny Mustang oznacza koniec z bulgotem, basowym dźwiękiem, koniec z niesfornością i koniec z pewną erą. Nasze wnuki tę nazwę będą kojarzyły z cichym SUV-em. Świat się kończy. Dokładnie taką ocenę miałem na początku tego roku, kiedy Ford pokazał model Mach-E. Teraz przyszedł czas na pierwsze jazdy. I powiem wam, że wsiadając za kierownicę tego e-Mustanga, po prostu nie chciałem, żeby on mi się spodobał. Liczyłem bardzo na to, że będzie fatalny, byle jaki i będę mógł powiedzieć: no zobacz Fordzie c najlepszego zrobiłeś.

CZYTAJ TAKŻE: Ford kończy produkcję jednego z najbardziej popularnych modeli

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

Kiedy po ogłoszeniu nazwy emocje nieco opadły i włączyło mi się bardziej trzeźwe myślenie, musiałem przyznać strategom z Ford Motor Company rację. Widząc liczbę publikacji o elektrycznym Mustangu i tzw. klikalność tego tematu, zdałem sobie sprawę, że oni nie mogli do tego samochodu użyć innej nazwy niż Mustang. Pomyślcie tylko, że Ford nazwałby swój pierwszy, zbudowany od podstaw samochód elektryczny np. Alaska. Czy wywołałby tyle zamieszania, dyskusji i poruszenia? Oczywiście, że nie. Temat wybiłby się na chwilę na czołówki w branży moto i przepadł w czeluściach innych i kolejnych nowości. A tak dyskusja, polemika i spory trwają właściwie do teraz i pewnie jeszcze jakiś czas będzie to dobry temat do rozmowy. Efekt jest też taki, że prawie wszyscy, również ci, dla których motoryzacja nie jest numerem jeden, słyszeli o elektrycznym Mustangu. O elektrycznym Fordzie Alaska dowiedzieliby się prawdopodobnie gdzieś, kiedyś, przez przypadek. Tak więc ze smutkiem i pokorą w kwestii wyboru nazwy, muszę przyznać Fordowi rację.

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

To średniej wielkości SUV (szczególnie na realia amerykańskie), który ma 4,71 metra długości. Jest więc większy od Kugi i tylko 7 cm krótszy od oryginalnego Mustanga. To auto bardzo chce udawać coupé. Żeby obserwator miał wrażenie, że tylna linia dachu jeszcze mocniej jest pochylona, wyodrębniono jego część i polakierowano na czarno. Jest też linia okien, która bardzo pnie się w górę i tylna, boczna szybka o dokładnie takim kształcie jak w oryginalnym Mustangu. A czy elektryczny SUV przypomina kultowe coupe? Nie, raczej tylko nawiązuje do niego w kilku detalach – wspomnianą szybą czy tylnymi światłami. Na karoserii nigdzie nie znajdziecie znaczka Forda. Są za to dwa mustangi – z przodu i z tyłu. Prawdopodobnie przez to część osób, które oglądały elektryka, były przekonane o tym, że ten model rozpoczął nową submarkę Forda o nazwie Mustang. Nie, nie, to nadal Ford. Chociaż nie będzie można go zobaczyć w każdym salonie tej marki.

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

Na karoserii nie szukajcie klamek, bo ich tam nie ma. Jest za to przycisk na słupku (po jego naciśnięciu drzwi odskakują na kilka centymetrów) i mały uchwyt. Ten jest tylko na przednich drzwiach, bo z tyłu jest wyłącznie przycisk, a drzwi musimy ociągnąć sobie sami, wkładając rękę w szczelinę. Brzmi tak sobie, ale w praktyce nie jest tak źle. Do środka dostaniemy się również za pomocą telefonu (wystarczy go mieć przy sobie z wgraną aplikacją) lub, jeśli ten nam się rozładuje, a kluczyk mamy w domu, za pomocą ustawionego przez nas kodu, który wbijamy klawiaturą znajdującą się na środkowym słupku.

""

Foto: moto.rp.pl

""

oznorCOBR

Foto: moto.rp.pl

Wnętrze jest obszerne. Płaska podłoga typowa dla budowanych od podstaw elektryków pozwoliła na wygospodarowanie większej ilości miejsca niż w klasycznym aucie tej klasy. Przyczynił się też do tego spory rozstaw osi (2987 mm), który jest niemal tak duży jak w ponad pięciometrowym Explorerze (3025 mm). Ford na nowo podszedł do aranżacji wnętrza. Zmiana biegów jest na pokrętle umieszczonym pomiędzy przednimi fotelami, a siedząc z przodu, dominuje jeden element – ustawiony pionowo 15,5-calowy centralny wyświetlacz. Tak, podobny do tego z Tesli, ale Ford wygrywa jednym detalem. Tablet Mustanga ma tradycyjne, obrotowe pokrętło. Umówmy się, że żaden suwak nie zastąpi pokrętła. Sam wyświetlacz działa szybko i jest intuicyjny w obsłudze. Jego wielkość robi robotę, bo duże pola przycisków łatwo można klikać w czasie jazdy. Na dobrym poziomie – odbiegającym od amerykańskich standardów bylejakości – jest wykończenie wnętrza.

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

351-konna wersja Mustanga przyspiesza do setki w 5,8 s i rozpędza się do 180 km/h. Jak w każdym elektryku duży moment obrotowy (tu 580 Nm) sprawia, że przyspieszanie rozpoczyna się natychmiast po wciśnięciu pedału gazu. Mustang swoją dynamiką nie szokuje, ale też nie rozczarowuje. Trochę brakuje tu efektu „wow” jaki towarzyszył mi np. przy prowadzeniu elektrycznego Volvo XC40, ale może trzeba poczekać na mocniejsze wersje elektrycznego Mustanga. Za to prowadzenie, jak to u Forda bardzo dobre. Precyzyjny układ kierowniczy, zawieszenie, które i dobrze filtruje nierówności i świetnie spisuje się w zakrętach. Zasięg przy normalnej eksploatacji – z włączoną klimatyzacją – oscyluje w okolicach 400 km. Z pewnymi rzeczami trzeba się czasami pogodzić. Jak z tym, że elektryczny model Forda to Mustang Mach-e. To dobry elektryk, który zwraca na siebie uwagę wyglądem, ale przede wszystkim swoją nazwą.

CZYTAJ TAKŻE: Wywiad | Piotr Pawlak, prezes i dyr. zarządzający Ford Polska: Zostać liderem aut dostawczych

""

Foto: moto.rp.pl

""

rhdr

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Ford Mustang Mach-E

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

Czy sądzicie o nazwie elektrycznego modelu Forda? Osobiści zaliczam się do tych, którym użycie nazwy Mustang i Mach do auta elektrycznego po prostu się nie podoba. To profanacja i rozmienianie historycznych osiągnięć na drobne. Elektryczny Mustang oznacza koniec z bulgotem, basowym dźwiękiem, koniec z niesfornością i koniec z pewną erą. Nasze wnuki tę nazwę będą kojarzyły z cichym SUV-em. Świat się kończy. Dokładnie taką ocenę miałem na początku tego roku, kiedy Ford pokazał model Mach-E. Teraz przyszedł czas na pierwsze jazdy. I powiem wam, że wsiadając za kierownicę tego e-Mustanga, po prostu nie chciałem, żeby on mi się spodobał. Liczyłem bardzo na to, że będzie fatalny, byle jaki i będę mógł powiedzieć: no zobacz Fordzie c najlepszego zrobiłeś.

Pozostało 87% artykułu
Za Kierownicą
Podróż Rolls-Roycem Ghost po USA. Wyjątkowość miejsc i chwil
Za Kierownicą
Porsche elektrycznie. Jazda po torze e-nowościami i bicie rekordu
Za Kierownicą
Skoda Kodiaq: SUV, który potrafi wszystko
Za Kierownicą
Porsche Taycan Cross Turismo 4S: Zwykła podróż na prądzie przez pół Europy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Za Kierownicą
Audi S8: S jak sport, siła i subtelność