Nissan Leaf: Technika i właściwości jezdne. Numer dwa w domu

To druga część naszego testu miesiąca z Nissanem Leaf. Tym razem bliżej przyglądamy się technice i właściwościom jezdnym.

Publikacja: 20.06.2018 11:22

Nissan Leaf: Technika i właściwości jezdne. Numer dwa w domu

Foto: moto.rp.pl

Część 2. Technika i właściwości jezdne

Ilu z was miało okazję przejechać się samochodem elektrycznym? Za każdym razem kiedy mam taką możliwość jest to doświadczenie z pogranicza zaskoczenia. Ta cisza w trakcie jazdy, przyspieszenie i elastyczność robi wrażenie. Silnik Leafa osiąga moc 150 KM i 320 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jak to w samochodzie elektrycznym, również w Nissanie prędkość maksymalna jest niska. Wynosi 144 km/h. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 7,9 sekundy. Dla porównania VW Golf o mocy 150 KM ze skrzynią DSG rozpędza się do setki w 8,3 sekundy. Ale dane techniczne nie opiszą wrażenia przyspieszenia. Leaf nabiera prędkości z ogromnym impetem. W żadnym samochodzie z tradycyjnym silnikiem o mocy 150 KM nie poczujecie takiego kopa przy wdepnięciu pedału przyspieszenia. Do tego wytłumienie Nissana jest bardzo dobre. W trakcie jazdy jest cicho jak w dużej limuzynie. Nie słychać ani silnika elektrycznego, ani szumów powietrza. Jeśli ktoś bardzo chce to może posłuchać dźwięku silnika. Najlepiej na zabudowanym parkingu podziemnym lub piętrowym. Przy otwartej szybie usłyszymy cichy pisk coś w rodzaju „biiiiiiii”, które w tonacji jest wyższe wraz z przyspieszeniem. Dźwięk jakby rodem z filmu science-fiction.

""

Silnik Nissana Leafa osiąga moc 150 KM.

Foto: moto.rp.pl

Auto prowadzi się bardzo sprawnie. Za sprawą akumulatorów o pojemności 40 kWh (Nissan daje na nie gwarancję ośmiu lat lub 160 000 km) umieszczonych pod podłogą środek ciężkości jest położony nisko. Zawieszenie jest komfortowe, a układ kierowniczy zaskakująco precyzyjny. Nawet w środkowym położeniu wspomaganie szybko i dokładnie reaguje na najmniejsze ruchy kierownicą.

ZOBACZ TAKŻE: E-auta: tuż za rogiem czy dopiero za horyzontem?

REALNY ZASIĘG
Nissan obiecuje, że Leaf na jednym ładowaniu, według normy WLTP w cyklu mieszanym przejedzie 270 km, a w miejskim nawet 389 km. Tyle w teorii. W praktyce, jeżdżąc zupełnie normalnie, bez uprawiania ekojazdy jesteśmy w stanie pokonać około 250 km. I ten wynik uznałbym za realny zasięg tego auta. W Leafie żeby nieco ten dystans wydłużyć mamy możliwości zabawienia się kilkoma gadżetami. Jest np. tryb ECO, który zmniejsza moc silnika i pozwala oszczędzać energię. Dodatkowo zwiększa nieco natężenie hamowania rekuperacyjnego, co również przekłada się na zasięg. Tyle teorii. W praktyce tryb ECO cudów nie uczyni. Zabierając trochę dynamiki sprawi, że zasięg podskoczy o maksymalnie kilkanaście procent. Jest również tryb B, który nie jest aktywowany guzikiem jak ECO, a jest jednym z trybów jazdy. Tryb B to zwiększone hamowanie rekuperacyjne, które bezpośrednio przekłada się na wydłużenie zasięgu. Używanie go nie obcina mocy, nie wpływa negatywnie na przyspieszenie tylko po prostu po odjęciu nogi z pedału przyspieszania auto szybciej i mocniej wytraca prędkość. Tak odzyskuje energię i ładuje akumulator. Jednak jeśli zaczniecie używać czegoś co się nazywa „e-Pedal” to zapomnijcie o trybie B.

""

Przycisk e-Pedal czyli coś co pozwoli zapomnieć o pedale hamulca

Foto: moto.rp.pl

NAJLEPSZA ZABAWKA
To jest dla mnie magiczny przycisk i chyba najlepsza zabawka w tym samochodzie. Żeby najkrócej opisać jego działanie powiem tak – jeździsz z użyciem jednego pedału. Praktycznie możesz zapomnieć o tradycyjnym hamowaniu. Funkcja e-Pedal umożliwia przyspieszanie, zwalnianie, a nawet hamowanie. Bardzo szybko przyzwyczajamy się do tego jak dużo lub mało należy odpuścić pedał przyspieszenia żeby samochód odpowiednio wyhamowywał. Jeśli zrobimy to z odpowiednim wyprzedzeniem to auto zatrzyma się dokładnie tam gdzie chcemy. e-Pedal działa bardzo intuicyjnie. Przy jego użyciu Leaf mocno wytraca prędkość, właściwie tak jakbyśmy hamowali. Od dosyć wczesnej fazy odjęcia nogi z pedału zapalają się światła stop (przy hamowaniu powyżej 0,2g). Tak żeby wytracanie prędkości nikogo jadącego za nami nie zaskoczyło. Nie jest to nowość, bo już BMW i3 wytracało dosyć mocno prędkość po odjęciu nogi z gazu, ale Nissan zrobił to tak jak jeszcze nikt inny. e-Pedal uzależnia. Jeśli go raz wypróbujecie nie będziecie chcieli jeździć bez niego.

ZOBACZ TAKŻE: Trzyletni Opel Astra IV hitem poleasingowego rynku

DZIEŃ KALKULACJI
Zasięg to słowo klucz w samochodzie elektrycznym. Jeden z trzech czynników z powodu których, póki co unikamy zakupu samochodów na prąd. Pierwszym jest wysoka cena, drugim czas ładowania, trzecim ograniczony zasięg. Można dodać jeszcze czwarty – niewiele punktów ładowania. Test Leafa był dobrym momentem sprawdzenia jak żyje się na co dzień z samochodem elektrycznym. Dla mnie była to ciągła kalkulacja gdzie mogę jechać, czy dojadę, gdzie podpiąć do prądu auto. Pewnie takie objawy znikają po dłuższym użytkowaniu i niespełna dwa tygodnie obcowania z Nissanem nie wystarczyły żeby pozbyć się myślenia i analizowania. Kolejna rzecz to faktyczny problem z załadowaniem auta na mieście. Nissan ma bardzo fajną bazę punktów ładowania, która wyszukuje najbliższe miejsca. To jednak nie oznacza, że uda się w nich dotankować potrzebną energię. Najczęściej jest tak, że ktoś inny już ładuje tam swój samochód. Trzeba więc jeździć z odpowiednim zapasem zasięgu. Jazda na rezerwie może tu być bardzo zgubna. Liczysz więc zasięg, wyłączasz klimatyzacją, otwierasz okno i po całym dniu dojeżdżasz do domu z dużym zapasem energii w akumulatorach. Na co dzień, w mieście spokojnie można się poruszać autem elektrycznym.

""

Druga generacja Nissana Leaf

Foto: moto.rp.pl

Według danych Nissana w 40 minut możemy naładować 80 procent baterii. Pewnie tak jest, ale musicie mieć naprawdę dużego farta żeby znaleźć odpowiednią ładowarkę. Więc póki co zostaje ładownie z gniazdka. A to trwa znacznie dłużej. Przy mocno wyczerpanej baterii spokojnie przez noc (od 23:00 do 6:00) załadujemy auto na 100 procent. Samo ładowanie możemy ustawić sobie na dowolną, wybraną przez nas godzinę. Jeśli mamy np. w domu tani prąd nocny to możemy wcześniej podpiąć auto do ładowarki, nastawić timer i spokojnie iść spać. Auto zacznie się ładować samo wtedy kiedy chcemy. Sprawdziłem, działa. W sumie nie powinno być inaczej bo skoro ekspres do kawy potrafi włączyć się o zadanej mu godzinie to Leaf tym bardziej powinien ogarniać taką prostą czynność.

""

Dwa gniazda – na szybkie ładowanie i te z gniazdka domowego.

Foto: moto.rp.pl

Ładowanie odbywa się przez wtyczki umieszczone na przodzie auta. Dostęp jest łatwy, a sama procedura kompletnie bezproblemowa. Tylko te kable. Leżą w bagażniku i jeśli masz jakikolwiek bagaż do przewiezienia to przeszkadzają. Poza tym jak to wygląda. Ciągle bajzel w bagażniku. Nie ma możliwości szybkiego zwijania ich czy schowania w jakąś specjalnie przygotowaną półkę. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie ich mozolnie zwijał bo przecież i tak za kilka godzin będą znowu potrzebne. Więc tak leżą w nieładzie. To wada nie tylko Leafa, ale wszystkich aut elektrycznych, którymi do tej pory jeździłem.

ZOBACZ TAKŻE: Nissan Leaf: Nadwozie i wnętrze. Dobra jakość, dużo miejsca

NUMER DWA
Dla kogo jest auto elektryczne? Póki co niestety niestety dla wybranych. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś nie mający dostępu do gniazdka przy swoim parkingu (np. parkując pod blokiem) kupił sobie auto elektryczne. Bo ładowanie na mieście to prawdziwa loteria. W tym punkcie jesteśmy w Polsce na początku drogi. Realne 250 km zasięgu to dużo i mało. Wystarczająco żeby spokojnie codziennie poruszać się po mieście i jego okolicach. Za mało żeby pojechać z Warszawy do Krakowa (288 km najkrótszą trasą). Jako drugie auto w rodzinie Nissan sprawdzi się idealnie.

Część 2. Technika i właściwości jezdne

Ilu z was miało okazję przejechać się samochodem elektrycznym? Za każdym razem kiedy mam taką możliwość jest to doświadczenie z pogranicza zaskoczenia. Ta cisza w trakcie jazdy, przyspieszenie i elastyczność robi wrażenie. Silnik Leafa osiąga moc 150 KM i 320 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jak to w samochodzie elektrycznym, również w Nissanie prędkość maksymalna jest niska. Wynosi 144 km/h. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 7,9 sekundy. Dla porównania VW Golf o mocy 150 KM ze skrzynią DSG rozpędza się do setki w 8,3 sekundy. Ale dane techniczne nie opiszą wrażenia przyspieszenia. Leaf nabiera prędkości z ogromnym impetem. W żadnym samochodzie z tradycyjnym silnikiem o mocy 150 KM nie poczujecie takiego kopa przy wdepnięciu pedału przyspieszenia. Do tego wytłumienie Nissana jest bardzo dobre. W trakcie jazdy jest cicho jak w dużej limuzynie. Nie słychać ani silnika elektrycznego, ani szumów powietrza. Jeśli ktoś bardzo chce to może posłuchać dźwięku silnika. Najlepiej na zabudowanym parkingu podziemnym lub piętrowym. Przy otwartej szybie usłyszymy cichy pisk coś w rodzaju „biiiiiiii”, które w tonacji jest wyższe wraz z przyspieszeniem. Dźwięk jakby rodem z filmu science-fiction.

Pozostało 84% artykułu
Za Kierownicą
Podróż Rolls-Roycem Ghost po USA. Wyjątkowość miejsc i chwil
Za Kierownicą
Porsche elektrycznie. Jazda po torze e-nowościami i bicie rekordu
Za Kierownicą
Skoda Kodiaq: SUV, który potrafi wszystko
Za Kierownicą
Porsche Taycan Cross Turismo 4S: Zwykła podróż na prądzie przez pół Europy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Za Kierownicą
Audi S8: S jak sport, siła i subtelność