E-auta: tuż za rogiem czy dopiero za horyzontem?

Elektryczne auta pozwolą uniknąć kosztownego importu paliw płynnych, ale wymagają wielkich inwestycji w infrastrukturę i są niepraktyczne.

Publikacja: 08.06.2018 10:36

E-auta: tuż za rogiem czy dopiero za horyzontem?

Foto: fot. Wojciech Romański

Elektryczne auta to makroekonomiczna konieczność dla Europy – zapewnia prezes fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych Marcin Korolec. Były minister środowiska wskazuje, że tylko Polska każdego roku wydaje 12,5 mld dol. na import paliw. Przytacza wyliczenia Cambridge Econometrics z których wynika, że przy zastąpieniu w naszym kraju 75 proc. floty aut spalinowych elektrycznymi, wydatki na zakup paliw zmaleją o dwie trzecie, bo prąd jest produkowany lokalnie, z miejscowych surowców. – Zaoszczędzone pieniądze zasilą konsumpcję i pobudzą rozwój kraju – przekonuje Korolec. Dodaje, że w podobnej sytuacji jak Polska jest większość państw Europy. Dlatego kraje OECD będą promować pojazdy elektryczne.

CZYTAJ TAKŻE: Ogniwa paliwowe – przyszłość według Toyoty

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Energii Kurtyka uważa, że nawet milion aut elektrycznych nie zachwieje siecią energetyczną kraju. – Milion e-samochodów zużyje 4-5 TWh energii, gdy tegoroczna konsumpcja całego kraju sięgnie 170 TWh. Zatem mocy nie zabraknie, natomiast nabiera znaczenia planowanie sieci dystrybucyjnej średnich napięć.

""

123RF

Foto: moto.rp.pl

W Polsce ma powstać do 2030 roku ponad 6 tys. punktów ładowania aut elektrycznych. Jednym z operatorów będzie Orlen. Koncern planuje ogłosić w tym roku lokalizację 150 punktów szybkiego ładowania. Mają powstać przy autostradach, ekspresówkach i w dużych miastach. Orlen obiecuje, że ten pilotażowy projekt pozwoli ocenić potrzeby zmotoryzowanych i zaplanować większe inwestycje w sieć ładowania.

Nie opłaca się

Przedstawiciele przemysłu samochodowego są sceptyczni wobec planów elektryfikacji. – W Danii rząd wycofał się z dopłat do e-aut i ich sprzedaż gwałtownie zmalała. Zatem klienci nie są zainteresowani tym napędem – ocenia prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś. Podkreśla, że auta spalinowe coraz mniej zatruwają środowisko. W latach 1992-2014 emisje tlenków azotu zmalały o 92 proc., zaś pyłów o ponad 96 proc.

CZYTAJ TAKŻE: W Niemczech powstanie największa stacja do ładowania aut elektrycznych

Prezes Toyota Polska Jacek Pawlak wylicza, że elektryczne auto kompaktowe jest dwa razy droższe od podobnej wielkości modelu z silnikiem spalinowym. – Zwrot z zakupu elektrycznego auta nastąpi po trzydziestu latach – szacuje Pawlak. Ponadto ładowanie akumulatorów jest długotrwałe. Szef Toyoty wątpi, czy wprowadzenie e-samochodów poprawi jakość powietrza w kraju. Wskazuje przy tym na raport AT Kearney mówiący, że wyprodukowanie jednej kWh w Polsce może oznaczać emisję nawet 650 gram dwutlenku węgla, ponad 10-krotnie więcej niż we Francji. – W ekstremalnych przypadkach nowoczesne silniki spalinowe mogą okazać się bardziej ekologiczne niż auta na baterie – zauważa Dawid Krzysiak z warszawskiego biura AT Kearney. Z szacunkiem nie zgadza się Korolec, który przytacza wyliczenia, że nawet przy obecnej, węglowej energetyce emisje CO2 zmaleją.

Podatkowa dziura

Prezes Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów ACEA i szef koncernu PSA Carlos Tavares uważa, że trzeba wziąć pod uwagę wszystkie aspekty elektryfikacji, a tak na razie nie jest. – Klienci muszą mieć zapewnioną taką samą łatwość użytkowania e-aut jak modeli spalinowych. Tymczasem w Europie istnieje zaledwie 100 tys. słupków do ładowania, a potrzeba 2 mln do 2030 roku. Kto sfinansuje taką rozbudowę infrastruktury, gdy wiele krajów jest nadmiernie zadłużonych – zastanawia się Tavares.

""

Nissan

Foto: moto.rp.pl

Nikt nie zna odpowiedzi, czym załatać podatkową dziurę, która powstanie po zastąpieniu części spalinowych aut elektrykami. Europejskie rządy zbierają rocznie 413 mld euro z podatków paliwowych. Tylko w Polsce jest to 50 mld zł.

CZYTAJ TAKŻE: Elektryczność na europejskich drogach

Nie rozwiązano też problemu recyklingu akumulatorów. – Są one znacznie trwalsze niż przypuszczaliśmy. Dajemy na nie 8 lat gwarancji lub na przebieg do 100 tys., po którym zachowają co najmniej 70 proc. pojemności – opisuje rzeczniczka BMW Polska Katarzyna Gospodarek. Zużyte akumulatory samochodowe mogą stać się magazynami energii.

CZYTAJ TAKŻE: Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland: E-auto trafi pod strzechy

– Może okazać się, że za 30 lat nasze dzieci lub wnuki będą miały z autem elektrycznym taką samą sytuacje jak my dziś z dieslem. Oznaczałoby to, że podjęliśmy złą decyzję. Ponadto unijne regulacje nie są neutralne wobec technologii, lecz preferują napęd elektryczny – podkreśla Tavares.

Elektryczne auta to makroekonomiczna konieczność dla Europy – zapewnia prezes fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych Marcin Korolec. Były minister środowiska wskazuje, że tylko Polska każdego roku wydaje 12,5 mld dol. na import paliw. Przytacza wyliczenia Cambridge Econometrics z których wynika, że przy zastąpieniu w naszym kraju 75 proc. floty aut spalinowych elektrycznymi, wydatki na zakup paliw zmaleją o dwie trzecie, bo prąd jest produkowany lokalnie, z miejscowych surowców. – Zaoszczędzone pieniądze zasilą konsumpcję i pobudzą rozwój kraju – przekonuje Korolec. Dodaje, że w podobnej sytuacji jak Polska jest większość państw Europy. Dlatego kraje OECD będą promować pojazdy elektryczne.

Pozostało 85% artykułu
Materiał Promocyjny
Seat i Cupra. Doświadczenie budowane latami
Na drodze
Grupa Volkswagen nie zwalnia. 30 nowości to dopiero początek.
Materiał Partnera
Kongres Nowej Mobilności jedzie do Katowic
Materiał Partnera
Elektromobilność dotyczy także samochodów ciężarowych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Promocyjny
Historyczny sukces opon całorocznych: ADAC przyznaje pierwszą ocenę „dobrą”.