Nie da się ukryć, że 39 tysięcy za SUV-a to wręcz śmieszne pieniądze. Nawet jeżeli przyjmiemy, że to głównie zabieg marketingowy, to za sensowną odmianę wciąż zapłacimy taniej niż gdziekolwiek indziej. Długo wyczekiwany nowy Duster z grubsza wygląda jak stary Duster. Trudno spodziewać się wielkich i szokujących zmian, eksperymenty są tu niemile widziane i zdecydowanie niepotrzebne. Ale też nowy model jest stanowczo ładniejszy. Wystarczyło trochę pozmieniać i dodać kilka akcentów, by sylwetka dużej Dacii nabrała elegancji.
fot. Krzysztof Galimski
Bardzo poprawiło się także wnętrze. I to zarówno pod względem samego projektu, jak i jakości użytych materiałów. Niektóre detale – jak panel sterowania automatyczną klimatyzacją mogłyby się spokojnie znaleźć z life stylowych samochodach segmentu Premium. Pukających się z niedowierzaniem w głowę uspokajam. Detale. Niektóre. W większości miejsc w kabinie panuje niepodzielnie czarny plastik. Adekwatny do ceny samochodu. Równie adekwatne będzie wyposażenie. Podstawowa wersja jest tak goła, jak tylko samochód może być.
CZYTAJ TAKŻE: Jeep Cherokee: Zmarszczki wygładzone
Jednak w topowej wersji „Prestige” otrzymujemy prawie wszystko, czego tylko można sobie zażyczyć do codziennego użytkowania. Dopłaty wymaga tylko automatyczna klimatyzacja (1.300 zł), podgrzewane fotele (600 zł) i system bezkluczykowego dostępu (1000 zł). Można też ewentualnie udoskonalić kamerę cofania, by obejmowała widok z czterech stron samochodu (1100 zł) i dodać skórzane fotele za kolejne 1450 zł. Już bez dodatkowej dopłaty dostajemy za to bardzo prosty w obsłudze system multimedialny, korzystający z dotykowego ekranu. Ikony są duże i nawet w trakcie jazdy po wyboistej drodze można spokojnie korzystać ze wszystkich zabawek, które Dacia ma na pokładzie.