BMW i8 Roadster: Ekologia po bawarsku

Rozstanie z ogniście pomarańczowym, sportowym BMW to ciężkie przeżycie. Odkryty i8 to chyba najpiękniejszy z obecnie produkowanych samochodów.

Publikacja: 18.07.2018 00:54

BMW i8 Roadster: Ekologia po bawarsku

Foto: fot. Krzysztof Galimski

Klinowaty kształt nawiązuje do już legendarnego modelu M1z końca lat 70. Do tego dochodzą przetłoczenia i detale, od których raduje się serce każdego estety. Aż dziwne, że Bawarczykom zajęło kilka lat, by wprowadzić roadstera i8 do produkcji. Choć z drugiej strony, może i mieli powody by zwlekać, bo przerobienie „zwykłego” i8 okazało się dość skomplikowanym zadaniem. Jest sporo zmian, których na pierwszy rzut oka nie widać. Drzwi w dalszym ciągu otwierają się do góry, ale są zupełnie inną konstrukcją niż w odmianie ze stałym dachem. Inne są nawet fotele. Trzeba je było zaprojektować od nowa, by pomieściły boczne poduszki powietrzne. Zaprojektowano też nowy układ chłodzenia silnika, który – by zrekompensować większą masę – ma teraz moc podwyższoną o 12 koni.

""

fot. Krzysztof Galimski

moto.rp.pl

Są też zmiany, które widać od razu. Nie licząc możliwości chowania dachu, to przede wszystkim wstawki z wytłoczonym napisem „Roadster” i nowy kolor dostępny we wciąż mocno ograniczonej palecie lakierów. Ale, co może ważniejsze, duże zmiany nastąpiły też w środku samochodu. Gdy rok temu dostałem w po raz pierwszy swoje ręce hybrydowe coupe Bawarczyków, moją jedyną właściwie uwagą była fatalna wręcz jakość użytych w środku materiałów. Teraz wreszcie i8 ma wnętrze, na które zasługuje. No, prawie. Są jeszcze miejsca pokryte twardym i tanim plastikiem, a i same elektroniczne zegary wyglądają jak dziecięce naklejki. Do reszty rzeczy nie można jednak się w żaden sposób przyczepić. Zresztą jest nie tylko ładnie, ale i praktycznie.

CZYTAJ TAKŻE: BMW i3s: Radość na krótkiej smyczy

Projekt jest dość typowy dla BMW, a to oznacza, że wszystko jest logicznie rozplanowane i wygodne w użytkowaniu. Z miłych akcentów, tam gdzie w modelu ze stałym dachem znaleźlibyśmy imitację tylnych foteli, tu znalazło się dość miejsca na wygospodarowanie sprytnej wnęki, do której można wrzucić średnich rozmiarów podróżną torbę. To bardzo dobre rozwiązanie, bo miejsca na bagaż zbyt wiele nie ma.

""

fot. Krzysztof Galimski

moto.rp.pl

BMW i8 wygląda więc jak trzeba. Ale czy tak samo dobrze jeździ? Pod maską nie znajdziemy ryczącej V12, ani nawet przyjemnie bulgoczącej V8. To samochód nowych czasów. Jest to więc hybryda, z elektrycznymi motorkami napędzającymi przednią oś. Napęd na tył zapewnia zaś trzycylindrowy silnik benzynowy o pojemności zaledwie 1,5 litra. Nie ma jednak co marudzić. Łącza moc systemowa to 374 konie. Łączny moment obrotowy – 570 Nm. Osiągi więc są wystarczające. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 4,6 sekundy a prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 250 km/h. Szkoda tylko, że „rasowy” odgłos silnika pochodzi nie z wydechu, a głośników samochodu.

""

fot. Krzysztof Galimski

moto.rp.pl

Samochód z takim wyglądem może budzić pewne obawy mniej doświadczonych kierowców. Jeżeli tak, to niesłusznie. Wbrew pozorom, to nie jest brutalna i bezkompromisowa sportowa maszyna. Trzeba przyznać, że hybrydowe BMW przed ostatnimi zmianami nie jeździło tak dobrze, jak powinno. Doprowadzone do granicy bywało podsterowne – zbyt wiele momentu obrotowego z elektrycznego silnika trafiało nagle na przednią oś. W roadsterze tą cechę właściwie wyeliminowano. Prowadzenie i8 nie wymaga specjalnie wysokich umiejętności. Nawet przy wyłączonej kontroli trakcji samochód jest zadziwiająco łatwy do kontrolowania. Zawieszenie nie jest przesadnie twarde. Nawet w trybie „Sport” amortyzacja jest wystarczająco dobra.

""

fot. Krzysztof Galimski

moto.rp.pl

Podane przez producenta spalanie to czysta teoria. Faktyczny wynik powinien się kształtować pomiędzy 6 a 11 litrów na 100 km. Skąd taka rozbieżność? To normalne w hybrydach typu plug–in. Wszystko zależy od trybu jazdy i wykorzystaniu samego silnika elektrycznego. W miejskich korkach będzie zużywał znacznie mniej paliwa niż na pustej drodze, gdzie szybko wyładuje baterie. Ale powiedzmy szczerze, nawet te 11 litrów na 100 km to rewelacyjny wynik dla prawie 400 konnej maszyny. Można też osiągnąć wynik równy dokładnie „0”, wybierając tryb jazdy na samym prądzie. Realny zasięg to wówczas 30 – 35 km, w zależności od stylu jazdy.

CZYTAJ TAKŻE: Nissan Leaf: Nadwozie i wnętrze. Dobra jakość, dużo miejsca

Sportowy kabriolet nigdy nie jest tanią zabawką. Tu ceny zaczynają się od 700 tys. zł. Ale w przeciwieństwie do wszystkich innych produktów bawarskiej marki, kończą się na niewiele wyższym poziomie. W i8 nie ma bogactwa opcji, które znamy z katalogów BMW. Dokupując absolutnie wszystko, co tylko można i tak nie poniesie się ceny o więcej niż 80 tys. zł.

Są na rynku szybsze samochody. Nawet w ofercie samego BMW można znaleźć kilka takich, które bez najmniejszych problemów odsadzą i8 zarówno na prostej, jak i na zakrętach. Tylko nie o to tu chodzi. To auto, w którym każda podróż jest wspaniałym przeżyciem. Nawet stojąc w miejskich korkach kierowca czuje się w nim szczęśliwym i spełnionym człowiekiem.

BMW i8 Roadster

Wymiary (długość, szerokość, wysokość cm)469/194/129
Rozstaw osi (cm) 280
Silnik 3 cylindrowy, 1499 ccm + silnik elektryczny
Moc systemowa374 KM (185 kW) przy 4800 obr/min
Maks. moment obrotowy570 Nm przy 3700 obr/min
Prędkość maks. (km/h)250
Przyspieszenie 0-100 km/h w s.4,6
Zużycie paliwa (dane producenta, mieszany) l/100 km2,1
Pojemność bagażnika z półką / bez półki (l)154
cena od 700,1 tys. zł

Klinowaty kształt nawiązuje do już legendarnego modelu M1z końca lat 70. Do tego dochodzą przetłoczenia i detale, od których raduje się serce każdego estety. Aż dziwne, że Bawarczykom zajęło kilka lat, by wprowadzić roadstera i8 do produkcji. Choć z drugiej strony, może i mieli powody by zwlekać, bo przerobienie „zwykłego” i8 okazało się dość skomplikowanym zadaniem. Jest sporo zmian, których na pierwszy rzut oka nie widać. Drzwi w dalszym ciągu otwierają się do góry, ale są zupełnie inną konstrukcją niż w odmianie ze stałym dachem. Inne są nawet fotele. Trzeba je było zaprojektować od nowa, by pomieściły boczne poduszki powietrzne. Zaprojektowano też nowy układ chłodzenia silnika, który – by zrekompensować większą masę – ma teraz moc podwyższoną o 12 koni.

Pozostało 85% artykułu
Za Kierownicą
Nissan e-4ORCE: Coś więcej niż napęd na cztery koła
Za Kierownicą
Defender Experience: Coś więcej niż terenowa przygoda
Za Kierownicą
Porsche 911 Dakar RED58 Special: Uszanowanie, panie Sobiesławie
Za Kierownicą
Ford Transit Trail: Dostawczak z twarzą Raptora
Za Kierownicą
Volkswagen ID. Buzz: Wyjątkowość całości