Niemcy chcą ograniczyć swobodę ładowania aut elektrycznych

Niemieckie Ministerstwo Gospodarki planuje wdrożyć przymusowe przerwy w dostawie prądu do ładowarek aut elektrycznych. Zgodnie z projektem ustawy, dostawcy energii elektrycznej będą mogli wyłączyć z sieci duże odbiorniki, jeżeli będzie istniało zagrożenie przeciążenia.

Publikacja: 31.01.2021 16:54

Niemcy chcą ograniczyć swobodę ładowania aut elektrycznych

Foto: moto.rp.pl

Wraz ze wzrostem liczby pojazdów elektrycznych, zwiększa się również zapotrzebowanie na energię elektryczną, niezbędną do ich ładowania. To jednak nie zawsze jest łatwe do osiągnięcia. Zwłaszcza w okresach, kiedy na zewnątrz panują siarczyste mrozy albo afrykańskie upały. Z tego względu Federalne Ministerstwo Gospodarki i Technologii chce dokonać nowelizacji ustawy o energetyce. Plan jest prosty. Resort chce dać dostawcą energii możliwość czasowego odłączania od sieci dużych odbiorników prądotwórczych, takich jak ładowarki samochodów elektrycznych czy pomp ciepła. Co więcej ma się to odbywać zdalnie.

CZYTAJ TAKŻE: Elektryki będą tańsze niż auta spalinowe za 7 lat

W paragrafie 14a projektu ustawy uregulowano pojęcie tzw. wygładzenia szczytowego. Zgodnie z zapisami, „sterowalne urządzenia zużywające energię”, do których mają zaliczać się stacje ładowania samochodów elektrycznych i pompy ciepła, nie będą odbierać energii elektrycznej przez maksymalnie dwie godziny dziennie, jeżeli istnieje groźba przeciążenia sieci – wyjaśnia dziennik Welt. Jak łatwo się domyślić plany Ministerstwa nie spotkały się z poparciem przemysłu motoryzacyjnego. „To, co nazywa się wygładzaniem szczytów, oznacza niestety wyłączenie dla klientów” – powiedziała dla Welt, Hildegard Müller – prezeska Niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA). Dodała również, że jeżeli projekt nowelizacji zostanie przyjęty, to „będzie to bardzo złe dla wszystkich właścicieli e-samochodów i firm, które teraz wprowadzają e-samochody na rynek”.

""

moto.rp.pl

Według przedstawicielki VDA, poparcie takiej nowelizacji spowodowałoby cofnięcie się Niemiec w walce o mobilność neutralną klimatycznie. Krytycznie do projektu podszedł też Związek Niemieckich Organizacji Konsumenckich (VZBV) twierdząc, że należy go poprawić. Inne zdanie na ten temat ma Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Energetycznego i Wodnego (BDEW) – „Wygładzanie szczytów jest wynikiem długiego, wspieranego przez ekspertów procesu w Federalnym Ministerstwie Gospodarki” – powiedziała Kerstin Andreae, szefowa BDEW. Oczywiście Andreae podkreśliła też, że sieć energetyczna nadal będzie rozwijana tak, aby nie dochodziło do „szczytów” energetycznych.

""

moto.rp.pl

CZYTAJ TAKŻE: Czy elektryki powinny być uprzywilejowane?

Obecnie jest wiele odmiennych zdań, jeżeli chodzi o sposoby utrzymania stabilności sieci energetycznych, wyjaśniła rzeczniczka niemieckiego Ministerstwa Gospodarki. „W tej chwili nie ma ostatecznej decyzji, które podejście najlepiej pozwoli osiągnąć cel”. Według informacji podanych przez Welt, powołujących się na źródła rządowe, projekt nowelizacji może zostać jeszcze zmieniony. Prawdopodobnie pojęcie „wygładzania szczytów” pozostanie w mocy, ale może ulec zmianie definicja konsumentów, którzy mogliby zostać odłączeni. Oznaczałoby to usunięcie z zapisów aut elektrycznych i pomp ciepła.

Wraz ze wzrostem liczby pojazdów elektrycznych, zwiększa się również zapotrzebowanie na energię elektryczną, niezbędną do ich ładowania. To jednak nie zawsze jest łatwe do osiągnięcia. Zwłaszcza w okresach, kiedy na zewnątrz panują siarczyste mrozy albo afrykańskie upały. Z tego względu Federalne Ministerstwo Gospodarki i Technologii chce dokonać nowelizacji ustawy o energetyce. Plan jest prosty. Resort chce dać dostawcą energii możliwość czasowego odłączania od sieci dużych odbiorników prądotwórczych, takich jak ładowarki samochodów elektrycznych czy pomp ciepła. Co więcej ma się to odbywać zdalnie.

Tu i Teraz
Orlen obniży ceny paliw na majówkę. Promocja tylko dla wybranych klientów
Tu i Teraz
Rolnicy protestują. Na 24 godziny zablokowali trasę S3
Tu i Teraz
Budowa trasy S1 opóźni się o ponad 7 miesięcy. Archeologiczne odkrycie na budowie
Tu i Teraz
"Ostatnie Pokolenie" zablokowało skrzyżowanie w centrum Warszawy
Tu i Teraz
Jesienią Zakopianka zyska kolejne 16 km nowej trasy. Budowa kosztowała 1 mld zł